Przez 3 dni świąt miałem okazję poużywać słuchawek AirPods Max mojego Taty. Postanowił je kupić, gdy tylko pojawiły się pierwsze plotki o takich słuchawkach od Apple. Jestem pod wrażeniem.
Nigdy nie uważałem słuchawek bezprzewodowych i do tego z aktywnym wyciszaniem, jako sprzętu audiofilskiego. Po prostu z racji ograniczeń transmisji danych i sztucznej ingerencji, pewnych wygórowanych, a czasem absurdalnych wymaganych przez audiofilów parametrów, raczej nie spełnią. Jednak dla „normalnych” użytkowników jest to sprzęt „wysokiej klasy Hi-Fi”.
Dźwięk jest wspaniały w zasadzie niezależnie od tego co słuchamy. Nie ma w nim wynaturzeń i jest czytelny w każdym zakresie, który słyszę (z racji wieku tak do 14-15 kHz). Lepsze wrażenie miałem tylko podczas testów dedykowanych słuchawek z DAC i wzmacniaczem Hi-End RHA i to słuchając próbek nie 44,1, czy 48 kHz, a 320 kHz i to 24-bitowych.
Podczas słuchania muzyki bas jest wyraźny i głęboki, ale idealnie wpasowany. Jednak podczas oglądania filmów np. „Misja Greyhound” salwy armatnie robiły niesamowite wrażenie, zwłaszcza w połączeniu z unikalną funkcją słuchawek Apple (Pro i Max) spatial audio. O tym napiszę więcej za chwilę. AirPods Max grają po prostu bardzo dobrze, dokładnie tak, jak lubię.
Wykonanie jest applowskie, czyli bardzo dobre i z dbałością o szczegóły. Tato, który lubi iść pod prąd, wybrał sobie wersję zieloną. Dzięki temu, choć zastanawiał się nad kupnem ponad 30 minut od premiery, udało mu się otrzymać AirPods Max przed gwiazdką, o czym już dałem znać dzieląc się z Wami zdjęciami z unboxingu, wykonanymi przez Tatę. Wyglądają bardzo dobrze, aluminium to nie jakiś plastik nawet najbardziej szlachetny. Poza muszlami robiącymi duże i dobre wrażenie bardzo spodobał mi się pałąk i nadająca mu lekkości oraz bardzo wygodna elastyczna siateczka.
Słuchawki w ręce wydają się ciężkie, ale na głowie już na szczęście nie i dobrze trzymają się uszu. Najdłużej za jednym zamachem miałem je na głowie 3 godziny. Można o nich zapomnieć do momentu, aż w uchu coś nie zaswędzi. Jednak w przypadku słuchawek dokanałowych zdarza się to częściej, a sam zabieg podrapania sprawia więcej zachodu. Dodatkowo bardzo mile zaskoczyła mnie współpraca AirPods Max z okularami. Wiele innych słuchawek wokółusznych sprawiało mi problem i często zdejmowałem okulary do słuchania. W przypadku AirPods Max zapomniałem, że jestem okularnikiem. To dla mnie ogromna zaleta.
Od razu zaznaczę, że mam bardzo małe doświadczenie ze słuchawkami z aktywnym wyciszaniem. AirPods Max mają trzy tryby pracy: bez redukcji hałasu, z redukcją aktywną i tryb kontaktu. Konstrukcja i szczelność już bez włączonego wyciszania bardzo ogranicza hałas z zewnątrz. Jednak wyciszanie aktywne stawia prawdziwy mur. Przez ten mur przedostają się jedynie bardzo wyciszone dźwięki z pasma mowy. Podejrzewam, że jest to zabieg celowy. Inne hałasy praktycznie znikają i aż strach poruszać z włączonym wyciszaniem po mieszkaniu, zwłaszcza wieczorem w obawie, że walniemy w coś i narobimy hałasu, nawet o tym nie wiedząc lub zderzymy się z innym nocnym markiem.
Tryb kontaktu działa bardzo naturalnie. Nie zmienia pozycjonowania dochodzących dźwięków otoczenia, co zdarza się a AirPods Pro, jednak odległe dźwięki mowy słychać lepiej niż „na własne uszy”. To się przydawało w komunikacji głosowej, gdy Tato był w kuchni, a ja w salonie. Jak już wspomniałem, nie bardzo wiem, jak inne systemy ANC działają, ale ja nic lepszego niż wyciszanie oferowane przez AirPods Mac nie potrzebowałbym.
Jako ciekawostkę dodam, że w trybie pasywnym (bez redukcji) dało się słyszeć szum krwi i puls, jednak włączenie aktywnej redukcji eliminowało i te dogłosy, co mocno mnie zaskoczyło i robiło niesamowite wrażenie.
W redakcji, gdy pierwszy raz zobaczyliśmy budowę tych słuchawek opisaną na stornie Apple, pojawiły się głosy, że pokrętło (koronka) i przycisk redukcji są źle umieszczone. Otóż nie. Bardzo łatwo i wygodnie się z nich korzysta. Jeżeli boimy się (niesłusznie), że wciskając przycisk, przesuniemy słuchawki, to bez problemu możemy np. kciukiem objąć muszlę i manipulować wygodnie i bez wysiłku. Koronka służy do sterowania głośnością, a jej wciskanie działa, tak jak w innych AirPodsach i można część funkcji zmienić. W standardowej konfiguracji przycisk służy do przełączania pomiędzy trybem aktywnej redukcji hałasu a trybem kontaktu. Możemy to jednak zmienić w ustawieniach i np. dodać do listy tryb pasywny.
Czasu pracy nie udało mi się potwierdzić. Jednak nic nie wskazuje na to, aby AirPods Max działały krócej niż obiecane przez Apple 20 h.
Zasięg słuchawek jest znacznie lepszy niż AirPods, czy Apple Watch (w trybie rozmowy). Tam, gdzie inne urządzenia zrywały, AirPods Max grały bez przerw i czysto, nawet przez dwie ściany w bloku.
Etui, nad którym wielu się pastwi, nie zrobiło na mnie złego wrażenia. Jedynie zastanawiam się, czemu Apple go bardziej nie uszczelniło, „zaszywając” te szparki. Pewien niepokój u mojego Taty wzbudziło stukanie, a w zasadzie ocieranie się muszli zaraz po wyjściu z etui. Czy te obawy są słuszne, szybko raczej się nie przekonamy.
Ogromne wrażenie zrobił na mnie dźwięk przestrzenny (spatial audio). Wrażenie, że dźwięk dociera do nas z ekranu, choć kręcimy głową, jest wspaniałe. Dodatkowo zauważyłem, że muzyka raczej „kręci się z głową”, a kierowane od ekranu są odgłosy akcji w filmach i mowy, oczywiście z uwzględnieniem ich przestrzennego pozycjonowania. Żałowałem, że ta funkcja nie działa z macOS i Apple TV, bo efekt jest niesamowity.
Wiem, że te słuchawki są drogie, ale bywają i droższe, które nie oferują takiego wsparcia w ekosystemie Apple i nie grają lepiej. Jednak jeżeli się zestawi cenę AirPods Max z HomePod mini, który jak na rozmiary wydaje się być arcydziełem audio, człowiek zaczyna się zastanawiać.
Po testach całkowicie rozumiem zakup i zadowolenie Taty z AirPods Max. Ciężko mi było się z nimi rozstać po świętach. Jednak każdy musi podjąć decyzję samemu, ale ma na to sporo czasu. Nadal terminy dostaw oscylują w okolicach przełomu lutego i marca.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.