Wiecie ile Apple zabiera z pieniędzy zarabianych przez programistów w Apple Store? Dużo. 30% wydanej kwoty ląduje w kieszeni Apple. Trudno się dziwić, że wiele firm próbuje obejść taką formę płatności. Z drugiej jednak strony aplikacje tracą wiele na swojej funkcjonalności. Okazuje się jednak, że są równi i równiejsi, a z Apple można się dogadać. I tu jest zła wiadomość… ta niepisana zasada dotyczy jedynie „dużych graczy”.
Apple potrafi się podzielić
Wcale się nie dziwię, że Canal+ wyciął możliwość płacenia za wypożyczanie filmów czy abonament w swoich aplikacjach. 30% to duża część przychodu. Jestem też przekonany, że rozmowy z Apple trwają i jeśli koszty te spadną o połowę to Canal+ wdroży taką funkcjonalność. Czy to się uda? Podobno każdy developer jest traktowany przez Apple identycznie. Jak pokazał Bloomberg są od tej zasady duże odstępstwa. Wyciekły notatki z przeprowadzanych w 2016 roku negocjacji z Amazon.com na temat wdrożenia ich usługi wideo Prime Video na platformie urządzeń Apple oraz integracji Siri z aplikacją Amazon. Rozmówcy uścisnęli sobie dłonie, kiedy Apple obniżyło swoje żądania do 15% opłat za usługi Prime sprzedawane przez Apple Store.
3.2 miliarda dolarów w sprzęcie Apple
Dla wielu firm możliwość tak dużego „rabatu” byłaby dużym zastrzykiem finansowym. Zgadza się. Warto jednak pamiętać, że Apple daje całą platformę sprzedażową co znacznie ułatwia dystrybucję oprogramowania i dla wielu programistów jest ogromnym ułatwieniem w handlu swoimi aplikacjami. Czy zatem można czuć się oszukanym przez Apple, bo inna firma płaci o połowę mniej tego, co my? Warto w tym momencie uświadomić sobie jeszcze jeden drobny szczegół, który był zapewne brany pod uwagę podczas negocjowania stawek. Na sprzedaży urządzeń Apple w sklepie Amazon, firma Jeffa Bezos’a miała zarobić 3.2 miliarda dolarów. Zakładam, że Apple również cieszyła się z tak dobrego wyniku.
0 komentarzy