Wyczekiwany od dawna rozbudowywany Mac dla profesjonalistów pojawił się w ostatnich dniach grudnia zeszłego roku. Wraz z nim Apple zaproponował dość niespodziewanie również wersję do montażu w szafach. To bardzo ucieszyło może niezbyt wielką, ale znaczącą część użytkowników.
Dwa i pół tysiąca za obrócenie o 90°
OK, to taki żarcik, choć to prawda, że Mac Pro w wersji rockowej jest „sprowadzony do poziomu”. Jednak zmian jest więcej, ale dotyczą one głównie obudowy.
Patrząc na zdjęcia widać, że Mac Pro od początku był przygotowany z myślą, aby ta sama płyta główna oraz inne komponenty zmieściły się w standardowej szafie rack 19″ i zachowały identyczne możliwości rozbudowy jak wersja „portrait”. To bardzo ciekawe, choć wydawałoby się, że naturalne podejście. Daje ono niemal pewność, że wersje „landscape” nie podzieli losów Xserve, którego produkcji Apple zaniechał z powodu zbytniej niszowości ku rozpaczy takich użytkowników jak m.in. polski TVN.
Komputer zdecydowanie ucieszy prowadzących studia muzyczne i wideo oraz potrzebujących jeszcze większej mocy obliczeniowej i łączących kilka komputerów w zestawy renderujące. Podejrzewam, że trafi również do serwerowni i częściowo zastąpi Mac mini tak często używane w farmach wypożyczających komputery zdalnie.
Mac Pro w obu wersjach nie jest komputerem dla mas (i większości z nas), jednak jego cena, gdy porówna się ze sprzętem innych firm, wcale nie jest wygórowana, zwłaszcza gdy przemyśli się konfiguracje i rozbudowę np. pamięci RAM przeprowadzi we własnym zakresie.
Brawo za użycie określenia „stelażowej” zamiast rackowej ci brzmiałoby rakowo.
*co brzmiałoby
2 potencjalnych klientów w Polsce jest zainteresowanych. Reszta umie liczyć i zna lepsze opcje.