Prawo do zachowania prywatności jest jednym z podstawowych praw człowieka. Taka dewiza przyświeca firmie Apple pod kierownictwem Tima Cooka i pomimo drobnych wpadek, Apple jako jedyne zbliża się do tego ideału. Teraz deweloperzy znów będą mieli mniej okazji do określania naszej lokalizacji.
Więcej ostrzeżeń dla użytkownika, więcej ograniczeń dla programisty
Już pisałem o tym, że aplikacje, które oszukańczo używały Bluetooth do lokalizacji, zostaną w iOS 13 zdemaskowane. Podobnie, co jakiś czas system przypomina o tym, że jakiś program lokalizuje nas „w tle”. Jednak w iOS 13 do powiadomienia dołączona jest sugestywna mapka z oznaczonymi miejscami, gdzie nas „namierzano”.
Wi-Fi też lokalizuje
Jednak nie można zapomnieć o tym, że pierwsze iPhone’y były pozbawione GPS, a lokalizację przeprowadzały za pomocą namierzania punktów dostępowych Wi-Fi. Pozycje akcess pointów są zazwyczaj dobrze znane, a bazy z ich BSSID oraz umiejscowieniem geograficznym, łatwo dostępne.
Jeszcze w iOS 11 nie było zbyt wielu ograniczeń związanych z lokalizacją za pomocą Wi-Fi. Od iOS 12 deweloper musiał ustawić flagę dostępu do informacji o sieci. W iOS 13, jeżeli chcemy poznać za pomocą funkcji CNCopyCurrentNetworkInfo dane Wi-Fi do której jesteśmy podłączeni, to aplikacja musi dostać zgodę na lokalizowanie lub urządzenie musi pracować w trybie „Hotspot osobisty”, ewentualnie mieć aktywną konfigurację VPN w aplikacji. W przeciwnym wypadku funkcja nie zwróci wartość.
Dzięki temu kolejny sposób na „namierzanie” bez naszej zgody zostanie wyeliminowany lub bardzo mocno ograniczony.
Dla uczciwych deweloperów nie będzie to problemem. Będą musieli po prostu zapytać użytkownika o zgodę na lokalizowanie, wyjaśniając, w jakim celu jest ona konieczna.
Więcej informacji: CNCopyCurrentNetworkInfo
0 komentarzy
Funkcja trackback/Funkcja pingback