Jak wiecie ostatnie porządki przeprowadzone przez Apple w dziale MacBooków, zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nowy MacBook Pro 13″ 1,4 GHz jest obecnie moim faworytem. Jednak zawsze w takich sytuacjach odezwą się szczekacze, którzy nie posiadając żadnej wiedzy, czy doświadczenia wygłaszają swoje „mądrości”. Tym razem za cel wzięli sobie rzekomy thermal throttling. Grubo się pomylili.
Obecnie jednym z parametrów procesorów jest Thermal Design Point (TDP). To wrażenie określa ilość ciepła, którą system chłodzenia musi odebrać od procesora, aby mógł on pracować z zadeklarowaną wydajnością (taktowaniem).
Jeżeli procesor jest chłodny, to może on rozwinąć znacznie większą wydajność, niż określona jako „normalna”. To jest właśnie Turbo Boost. Oczywiście, powoduje to znacznie większe wydzielanie ciepła i nagrzewanie procesora, którego system chłodzenia jest skonstruowany zazwyczaj, aby odebrać moc cieplną wyrażoną przez Thermal Design Point. Takie „zrywy”, nawet jeżeli są chwilowe, to poprawiają ogólną płynność i wydajność pracy.
Thermal throttling stał się modnym tematem z powodu wpadki Apple z MacBookami Pro 15″ wyposażonymi w procesory i9. Z powodu błędnych ustawień w systemie, thermal throttling włączał się w nich zbyt wcześnie. Zostało to błyskawicznie naprawione za pomocą aktualizacji oprogramowania. Niestety teraz szczekacze lubią „popisać” się tym hasłem, a wielu ich bezmyślnie naśladuje.
Tańsza wersja MBP 13″ wyposażona jest w procesory i5 taktowane dość skromnym zegarem 1,4 GHz. Jednak nawet w wydajności na jednym rdzeniu (a ma ich 2 razy więcej), jest szybszy od poprzednika. Thermal Design Point procesora w tym modelu to 15 W. Bardziej wydajna wersja MBP 13″ z 4 portami Thunderbolt i i5 2,4 GHz ten parametr ma ustawiony na 28 W.
Apple Insider przeprowadził dokładne testy wydajności z uwzględnieniem Thermal throttling. Wykorzystał oprogramowanie Intela, to samo które posłużyło do wykrycia złych parametrów w MBP 15″ z i9, czyli Power Gadget.
Komputer był obciążony tradycyjnie za pomocą renderingu w Cinebench R20. Bez obciążenia Power Gadget pokazywał taktowanie 1,3 GHz, czyli ciut poniżej nominalnego 1,4 GHz i jest to całkiem normalne, gdy procesor nie ma co robić.
Po rozpoczęciu testu widać było, że taktowanie szybko osiągnęło wartości turbo boost, czyli 3,9 GHz, a następnie zwolniło, po osiągnięciu temperatury 100°C. Zamiast jednak wrócić do nominalnego 1,4 GHz, utrzymywało się między 2,6 GHz a 2,7 GHz. Są to wartości znacznie wyższe niż znamionowa prędkość zegara i zgodne z maszynami Windows używającymi tego samego procesora. Wygląda na to, że jednowentylatorowe chłodzenie spisuje się jednak bardzo dobrze.
Wydajność zmierzona za pomocą Cinebench R20 wyniosła 1583, czyli trochę mniej niż 1779 osiągnięty przez nowe MacBook Pro 13″ z i5 2,4 GHz i 4 portami TB.
I co szczekacze? Thermal throttling jest, ale ujemny.
Więcej o teście znajdziecie w Apple Insider.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.