Tim Bradshaw w Financial Times opublikował szeroko cytowany artykuł o kulisach tworzenia Apple Arcade. Jest to duże, a wręcz ogromne przedsięwzięcie nawet jak na Apple, biorąc pod uwagę liczby.
Pół miliarda dolarów na 100 gier
Według raportu Financial Times, który powołuje się na wiele źródeł u deweloperów i Apple, firma bardzo poważnie przystąpiła do projektu. Wg zapowiedzi udało jej się namówić do „Arcade” kilku znanych deweloperów jak Sega, Cartoon Network i Lego oraz wielu niezależnych, jednak już sprawdzonych jak Ustwo games, Annapurna Interactive, czy Bossa Studios. Do tego dochodzi sporo debiutów.
Dzięki wsparciu wypłacanym hojnie przez Apple w wysokości sięgającej wg przecieków od 1 do 3 milionów dolarów na tytuł deweloperzy mogą spokojnie skoncentrować się na dostarczeniu jak najwyższej jakości produktu.
Jednak takie wsparcie niesie ze sobą również dodatkowe zobowiązania. Wygląda na to, że wydawcy musieli się zgodzić na wyłączność Apple, jeżeli chodzi o platformy mobilne. Oznacza to, że tytułów z Apple Arcade próżno będzie szukać w wersjach na Androida, przynajmniej przez jakiś ustalony czas od premiery. Wyłączność nie dotyczy platform desktopowych i konsol, ale ponoć również i Nitendo Switch.
Nie znamy jeszcze dokładnych warunków (ceny), na jakich Apple Arcade będzie oferowana. Wiemy jedynie, że będzie to abonament zapewniający dostęp do wszystkich tytułów z Arcade. Gry pozbawione będą reklam i wszelkich ewentualnych dodatkowych płatności.
Przy okazji. Co oferuje Switch, czego nie da się osiągnąć, zobaczyć, zagrać na iPhone?
Switch oferuje gry których (z wyjątkiem jednego Mario i czegoś tam jeszcze) próżno szukać w iOS
Mając Google Stadia i pełnowartościowe gry AAA raczej pies z kulawą nogą się nie pochylił nad małymi grami arcade od Apple. Czy na Apple będzie można uruchomić Stadia?
Stadia to ten poroniony pomysł ze streamingiem? Ktoś tego zamierza używać? Nie rozśmieszaj…
Stadia to rzeczywiście wspaniała rzecz – perfekcyjne potwierdzenie, że Google to specjaliści od durnych pomysłów.