Obecnie wydaje się, że świat programów biurowych jest opanowany przez Office Microsoftu, którego wersje dla macOS często są trochę uboższe od odpowiedników na Windows. Warto przypomnieć, że kiedyś było inaczej. Excel najpierw powstał dla Macintoshy i to już w 1985 roku. Na Windows trafił dwa lata później. W 1991 roku mieliśmy polską wersję Excela dla System 7 (Mac). Word również pojawił się na Mac w 1985 roku, a na Windows dopiero w 1989. Potem nastał w Apple ogromny kryzys i Steve Jobs musiał prosić o dalszy rozwój Office dla Mac OS.
A teraz od kilku lat mamy własny pakiet aplikacji, często niestety niedoceniany. Czas to zmienić.
Jest to pakiet trzech programów i powiązanych z nimi usług. W zestawie mamy Pages (edytor tekstu, odpowiednik Worda), Numbers (arkusz kalkulacyjny, odpowiednik Excela), Keynote (program do prezentacji, odpowiednik Power Point). Keynote powstał pierwszy, jako odpowiedź na zapotrzebowanie Jobsa. Potrzebował on do swoich prezentacji wydajnego i efektownego narzędzia. Tym wymogom nie sprostał Power Point.
Aplikacje są dostępne na macOS oraz iOS, ale dzięki iCloud z iWork można korzystać na niemal wszystkich platformach.
Aplikacje można pobrać z Mac App Store oraz z App Store. Jeżeli nie mamy urządzeń Apple, to za darmo można używać iWork dla iCloud, który jest dostępny również na Windows. Możecie o tym przeczytać w artykule: „Jak używać iWork na Windows, jak założyć Apple ID”. Aplikacje Microsoft Office są płatne, a do tego za te same pieniądze otrzymujemy często gorsze ich wersje niż dostępne dla Windowsa, a teoretycznie darmowa wersja web Office jest wyraźnie okrojona.
iWork bardzo dobrze wykorzystuje wszelkie usługi ekosystemu Apple. Dzięki iCloud dokumenty są szybko synchronizowane pomiędzy urządzeniami. Oczywiście na komputerze nie ma żadnych przeszkód, aby przechowywać pliki lokalnie lub w innych usługach chmurowych. Podobnie na iOS, dzięki aplikacji Pliki i pełnej z nią zgodności programów iWork, można korzystać z zapisu lokalnie lub w usługach innych firm, które integrują się z aplikacją Pliki (One Drive, DropBox, Google Drive). Dużo o tym pisaliśmy w styczniowym wydaniu magazynu.
Gdy po dłuższej przerwie popatrzyłem na Office, to przeraziła mnie ilość funkcji i znaczków w menu. W tym gąszczu naprawdę trudno się odnaleźć, zwłaszcza początkującemu. iWork jest zrobiony inaczej. Funkcje są odpowiednio zebrane w grupy i dyskretnie schowane. Mamy do nich szybki dostęp, ale nie jesteśmy nimi przytłoczeni. Inną sprawą jest to, że iWork ma tych funkcji mniej. Jednak są one wystarczające do większości zastosowań w domu, edukacji, a nawet biurze.
To jest jedna z większych zalet, ale i wad zestawu aplikacji biurowych od Apple. Zdecydowana większość dokumentów Office, jakie do mnie trafiają, udaje się otworzyć bez problemów. Są wśród nich oferty, notki prasowe, cenniki, zestawienia czy raporty, które muszę uzupełnić i odesłać w takim samym formacie. Udaje mi się to bez dodatkowego nakładu pracy w mniej więcej 90% przypadków. Czasem trafiają się dokumenty, w których trzeba ręcznie uzupełnić niektóre elementy. Czasem, w moim przypadku na szczęście sporadycznie, ale trafiają się dokumenty, z którymi iWork sobie nie poradzi. Najczęściej są to arkusze kalkulacyjne, w których użyto niedostępnych w Numbers funkcji. Dokumenty Worda też czasem potrafią się rozsypać. Jednak jak już pisałem, większość plików daje się wymieniać w obie strony pomiędzy Office i iWork bez trudu, choć sporo zależy od specyfiki branży. Pamiętajmy też, że Office nadal miewa problemy sam ze sobą, a dokumenty otwierane i zapisywane na innych komputerach potrafią się od siebie różnić
Poza formatami Office prace z iWork można eksportować w postaci plików PDF i zależnie od aplikacji: rtf, tekst, epub, film (movie), HTML, obrazków, csv.
Ta funkcja w Office pojawiła się dopiero w tym roku i nadal pozostawia wiele do życzenia. W iWork wyszła już z wieloletniej fazy beta, a wygoda i szybkość, z jaką działa, jest zadziwiająca (zwłaszcza w zestawieniu z Office). Nad jednym dokumentem może jednocześnie pracować nawet 50 osób. Zmiany są nanoszone niemal natychmiast. Oczywiście przy słabszym łączu i dodawaniu do dokumentu np. obrazka 9 MB musimy chwilę poczekać, zanim ukaże się on na wszystkich urządzeniach. Przypomnę, że jednocześnie można używać macOS, iOS oraz iWork dla iCloud (przez www).
Bardzo interesujące jest Keynote Live. Dzięki tej funkcji możemy odtwarzać naszą prezentację na wielu, nawet odległych urządzeniach również przez WWW, a w sali nie potrzebujemy projektora. Oczywiście działa Handoff i inne funkcje ułatwiające zachowanie ciągłości pracy przy zmianie urządzeń oraz wysyłanie plików, ale to już jest zaleta iCloud Drive.
Znacznie więcej o możliwościach iWork oraz o tym, jak z nich korzystać efektywnie, dowiecie się z artykułów tematu głównego tego wydania. Wiem, że wielu z naszych czytelników nie trzeba namawiać do używania iWork, jednak tych, którzy mają jakieś obawy, zapraszam do własnych eksperymentów z darmowym pakietem Apple. Niniejsze wydanie Mój Mac Magazynu, mam nadzieję, pozwoli na pokonanie obaw i przełamanie niechęci przed nieznanym.
Artykuł pojawił się oryginalnie w nr 4/2018 Mój Mac Magazynu.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.