Niestety, nie będziemy żyć wiecznie „na tym łez padole” i lepiej zdać sobie z tego sprawę prędzej niż później, bo o ile nas samych może nie obchodzić to, co się stanie po naszej śmierci tu na ziemi, o tyle nasi bliscy mogą mieć całkiem odmienne zdanie. A licho nie śpi i nieszczęście może zdarzyć się w każdej chwili.
Nie pozwalam bez nadzoru na używanie ich przez inne osoby (z wyjątkiem komputera, pod warunkiem posiadania własnego konta bez praw administratora). Haseł do usług chmurowych i sieciowych nie udostępniam nikomu. To samo się tyczy kodów blokady urządzeń oraz większości kont w serwisach. Podobne zachowanie zalecam wszystkim, nawet tym, co uparcie twierdzą, że „ja tam nie mam nic poza kilkoma fotkami”. Mylicie się… macie „tam” kontakty, spis połączeń, wiadomości i zazwyczaj znacznie więcej wartościowych danych.
Wracając do tematu: jeżeli traktujecie swoje cyfrowe życie z należytym szacunkiem i co się z tym wiąże, poufnością, to pomyślcie, co się może stać po Waszej śmierci.
Dostęp do środków na kontach bankowych rodzina może sobie zapewnić różnymi legalnymi sposobami, ale sprawa może wyglądać całkiem inaczej np. w przypadku serwisów księgowych i innych związanych np. z działalnością gospodarczą. Jednak to nie jest największy problem. Wyobraźcie sobie, że pracujecie nad projektami, które przynoszą dochód. Macie wszystko ładnie zabezpieczone w komputerze przed wścibską konkurencją. Teraz pomyślcie, czy gdy Was już nie będzie, ktoś z bliskich lub któryś ze współpracowników powinien mieć możliwość kontynuacji oraz dalszego czerpania z nich korzyści? Brak dostępu do słusznie i dobrze zabezpieczonego komputera może to uniemożliwić lub opóźnić. A co z korespondencją z urzędami, firmami itp.? Przypomnijcie sobie, o jakie informacje proszą Was bliscy co jakoś czas, czy nie są to dane przechowywane na Waszych urządzeniach? A zdjęcia i filmy? Czy nie warto, aby zostały pamiątką rodzinną?
Serwisy społecznościowe mają często opcje decydowania, co ma się stać z kontami na wypadek śmierci i wyznaczania odpowiedniej osoby do zarządzania nimi, gdy nas zabraknie. Jednak również trzeba o tym pomyśleć wcześniej.
Przyznam się, że nie mam nic sprawdzonego, ale sam (pisząc te słowa), jeszcze stąpam po wyżej wspomnianym łez padole i moi bliscy również. Jednak hasło odzyskiwania iCloud mam zabezpieczone w kopercie przechowywanej w odpowiednim miejscu i zabezpieczonej tak, że dowiem się o próbie jej otwarcia. Inne hasła trzymam w „Pęku kluczy”, do którego można mieć dostęp, znając hasła urządzeń, które też są odpowiednio zabezpieczone w kopertach. W sytuacjach wymagających jeszcze większej poufności można rozważyć przechowywanie haseł u notariusza. Można też przetestować inteligencję swoich bliskich, ukrywając klucze dostępu do kont w skrytkach, stosując podpowiedzi w postaci zagadek. To dla osób mających spore poczucie (czarnego) humoru. Tu niestety muszę zdać się na Waszą inwencję. A! Są też specjalne serwisy internetowe na takie smutne okazje, ale jednak nie polegałbym na nich w pełni, bo szansę ich przetestowania możemy mieć tylko raz.
I tym optymistycznym, mam nadzieję, akcentem „zmusiłem” Was do chwili zadumy. Jako tło tej zadumy proponuję posłuchanie utworu mojego imiennika Jaromira Nohavicy pt. „Kiedy kitę odwalę”.
Artykuł oryginalnie pojawił się w numerze 6/2017 Mój Mac Magazynu.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.