^

Czy wiesz co stanie się po Twojej śmierci?

Jaromir Kopp

1 listopada 2017

Niestety, nie będziemy żyć wiecznie „na tym łez padole” i lepiej zdać sobie z tego sprawę prędzej niż później, bo o ile nas samych może nie obchodzić to, co się stanie po naszej śmierci tu na ziemi, o tyle nasi bliscy mogą mieć całkiem odmienne zdanie. A licho nie śpi i nieszczęście może zdarzyć się w każdej chwili.

Traktuję swoje iUrządzenia i komputery tak jak powinienem, czyli jako urządzenia osobiste.

Nie pozwalam bez nadzoru na używanie ich przez inne osoby (z wyjątkiem komputera, pod warunkiem posiadania własnego konta bez praw administratora). Haseł do usług chmurowych i sieciowych nie udostępniam nikomu. To samo się tyczy kodów blokady urządzeń oraz większości kont w serwisach. Podobne zachowanie zalecam wszystkim, nawet tym, co uparcie twierdzą, że „ja tam nie mam nic poza kilkoma fotkami”. Mylicie się… macie „tam” kontakty, spis połączeń, wiadomości i zazwyczaj znacznie więcej wartościowych danych.
Wracając do tematu: jeżeli traktujecie swoje cyfrowe życie z należytym szacunkiem i co się z tym wiąże, poufnością, to pomyślcie, co się może stać po Waszej śmierci.
co stanie się po Twojej śmierci
Dostęp do środków na kontach bankowych rodzina może sobie zapewnić różnymi legalnymi sposobami, ale sprawa może wyglądać całkiem inaczej np. w przypadku serwisów księgowych i innych związanych np. z działalnością gospodarczą. Jednak to nie jest największy problem. Wyobraźcie sobie, że pracujecie nad projektami, które przynoszą dochód. Macie wszystko ładnie zabezpieczone w komputerze przed wścibską konkurencją. Teraz pomyślcie, czy gdy Was już nie będzie, ktoś z bliskich lub któryś ze współpracowników powinien mieć możliwość kontynuacji oraz dalszego czerpania z nich korzyści? Brak dostępu do słusznie i dobrze zabezpieczonego komputera może to uniemożliwić lub opóźnić. A co z korespondencją z urzędami, firmami itp.? Przypomnijcie sobie, o jakie informacje proszą Was bliscy co jakoś czas, czy nie są to dane przechowywane na Waszych urządzeniach? A zdjęcia i filmy? Czy nie warto, aby zostały pamiątką rodzinną?
Serwisy społecznościowe mają często opcje decydowania, co ma się stać z kontami na wypadek śmierci i wyznaczania odpowiedniej osoby do zarządzania nimi, gdy nas zabraknie. Jednak również trzeba o tym pomyśleć wcześniej.

Czy jest na to sposób?

Przyznam się, że nie mam nic sprawdzonego, ale sam (pisząc te słowa), jeszcze stąpam po wyżej wspomnianym łez padole i moi bliscy również. Jednak hasło odzyskiwania iCloud mam zabezpieczone w kopercie przechowywanej w odpowiednim miejscu i zabezpieczonej tak, że dowiem się o próbie jej otwarcia. Inne hasła trzymam w „Pęku kluczy”, do którego można mieć dostęp, znając hasła urządzeń, które też są odpowiednio zabezpieczone w kopertach. W sytuacjach wymagających jeszcze większej poufności można rozważyć przechowywanie haseł u notariusza. Można też przetestować inteligencję swoich bliskich, ukrywając klucze dostępu do kont w skrytkach, stosując podpowiedzi w postaci zagadek. To dla osób mających spore poczucie (czarnego) humoru. Tu niestety muszę zdać się na Waszą inwencję. A! Są też specjalne serwisy internetowe na takie smutne okazje, ale jednak nie polegałbym na nich w pełni, bo szansę ich przetestowania możemy mieć tylko raz.
I tym optymistycznym, mam nadzieję, akcentem „zmusiłem” Was do chwili zadumy. Jako tło tej zadumy proponuję posłuchanie utworu mojego imiennika Jaromira Nohavicy pt. „Kiedy kitę odwalę”.
Artykuł oryginalnie pojawił się w numerze 6/2017 Mój Mac Magazynu.

Jaromir Kopp

Użytkownik komputerów Apple od 1991 roku. Dziennikarz technologiczny, programista i deweloper HomeKit. Propagator przyjaznej i dostępnej technologii. Lubi programować w Swift i czystym C. Tworzy rozwiązania FileMaker. Prowadzi zajęcia z IT i programowania dla dzieci oraz młodzieży, szkoli też seniorów. Współautor serii książek o macOS wydanych przez ProstePoradniki.pl. Projektuje, programuje oraz samodzielnie wykonuje prototypy urządzeń Smart Home. Jeździ rowerem.
Komentarze (1)
L

1 komentarz

  1. sportpoz

    Zacząłem zastanawiać się nad tym, kiedy trafiłem na program „Dashlane”. To chyba dziś jedyny manager haseł, który umożliwia przekazanie dostępu innej osobie, jeśli przez jakiś czas nie zalogujemy się do konta. Pisałem też w tej sprawie kiedyś do 1password. Dostałem nawet odpowiedź, że świetna funkcja i na pewno zostanie wdrożona. Od tamtej pory minęły chyba z 2 lata. W 1password nic się nie zmieniło w tej kwestii. W ogóle ostatnio mam wrażenie, że 1passord siedzi na laurach i nic nie robi.