Jak myślicie – co łączy kanapkę z kiełbasą i pomidorem, z trzema ciasteczkami? Wyjaśnię to kilka akapitów niżej.
Staram się żyć w miarę zdrowo. Mieszkam w drewnianym domu na wsi, jeżdżę dużo rowerem (o czym dowiedzieliście się z poprzednich wydań Mój Mac Magazynu, ale niestety bardzo lubię słodycze. Ma to, pomimo sporej aktywności fizycznej, bardzo kiepski wpływ na moje BMI (czyli współczynnik masy ciała). Może nie jestem grubasem, ale mógłbym, a nawet powinienem być trochę lżejszy. Zawsze to ułatwi jazdę rowerem i pomoże w osiąganiu lepszych wyników. Choć zostałem zaopatrzony w bardzo sprytną wagę i zegarek monitorujący aktywność firmy Withings (opisane we wrześniowym numerze MMM, to jakoś nie potrafiłem „zbić” swojej masy trwale poniżej 70 kg. Po prostu mam tendencję do opychania się słodkościami. Jedną z najczęściej pojawiających się rad od dietetyków jest monitorowanie posiłków, jednak robienie tego „na oko” też nie zdało u mnie egzaminu. Na szczęście „There’s an app for that!”. Tą aplikacją jest MyFitnessPal.
jakieś dwa lata temu, gdy inny serwis motywujący do zdrowego trybu życia: Pact wprowadził trzeci „układ” polegający właśnie na systematycznym monitorowaniu posiłków za pomocą MyFitnessPal. Dwa poprzednie „pakty” to: aktywność i przekąski warzywno–owocowe. W uproszczeniu działa to tak, że deklarujemy ilość aktywności fizycznych w tygodniu (np. spacer, rower, bieg), które nie mogą trwać krócej niż 30 minut i muszą być potwierdzone zapisem GPS w aplikacji RunKeeper. Podobnie z „owocami”. Deklarujemy ilość zjedzonych tygodniu zdrowych przekąsek. Tu weryfikacja odbywa się za pomocą fotografii, sami też musimy ocenić kilkanaście zdjęć posiłków innych osób. Jeżeli nie uda się wykonać zadeklarowanego w tygodniu „paktu”, to płacimy karę np. 5$ za każdą niewykonaną aktywność czy niezjedzony owoc–warzywo. Jeżeli sumiennie zrealizowaliśmy pakty, to część z puli kar jest dzielona na uczestników zabawy i im wypłacana. Więcej napisałem o tym na moim blogu MacWyznawca.pl: Pact czyli odżywiaj się zdrowo, rusz tyłek i zarabiaj z iPhone.
Pierwsze podejście do MyFitnessPal zakończyło się fiaskiem z powodu bariery językowej. Mój angielski nadaje się do czytania dokumentacji deweloperskich, ale nie za bardzo do wyszukiwania nazw posiłków. Wpisywanie dań ze słownikiem nawet dla mnie było zbytnim dziwactwem. Na szczęście od jakiegoś czasu program został spolszczony, co odkryłem niecały miesiąc temu.
Muszę przyznać, że już po kilku dniach aplikacja zachwyciła mnie przemyślanymi i bardzo wygodnymi sposobami wyszukiwania i wprowadzania posiłków oraz elegancką prostotą interfejsu w pełni zgodnego z zasadami Apple.
Ale zanim zaczniemy spisywać posiłki, program trzeba skonfigurować. Podajemy nasze dane, jak wiek, płeć, wzrost, wagę, tryb życia (aktywności). Są one potrzebne do wyliczenia dziennych limitów żywieniowych. Dalej konfigurujemy nasze cele, czyli np. wagę, jaką chcemy osiągnąć, oraz czas, w jakim chcemy to zrobić. Po jej osiągnięciu możemy ustawić tryb „utrzymania” wagi. Amatorów sportów ucieszy możliwość ustawiania celów w postaci składników odżywczych, jakie chcemy przyjąć w ciągu dnia.
Ogromne wrażenie robi też ilość aplikacji i serwisów, z jakimi MyFitnessPal współpracuje (pobiera dane). Ja mam ułatwione zadanie dzięki SmartBody Analyser Withings, czyli wadze, która współpracuje z iPhone i nie muszę ręcznie wpisywać swojej masy, bo MyFitnessPal pobiera ją automatycznie z aplikacji Withings. Podobnie ze spalonymi kaloriami. W zasadzie nie ma serwisu czy aplikacji sportowo–fitnessowej, z jaką by MyFitnessPal nie potrafił się dogadać. U mnie informacje o aktywnościach pobiera z RunKeepera, bo tam trzymam wszystkie dane (spacery, bieganie, rower), choć używam też Strava i Wahoo (ale tylko na rower). Jeżeli nie uprawiamy jakichś szczególnych aktywności, to spalone kalorie mogą być wyliczane za pomocą kroków. I tu też jest całe mnóstwo urządzeń, z jakimi aplikacja współpracuje, np. z moim zegarkiem ActivitePop Withings.
Oczywiście ćwiczenia możemy też wpisywać ręcznie i serwis MyFitnessPal wyliczy nam z grubsza spalone kalorie na podstawie rodzaju i czasu trwania aktywności. Wybieramy np. jazda na rowerze z prędkością 26–32 km/h lub spacer z psem (4–6 km/h) i podajemy czas trwania.
Ale najważniejsza funkcja to monitoring posiłków. Posiłki wpisujemy w odpowiednie rubryki: śniadanie, obiad, kolacja, przekąski. Do dyspozycji mamy potężną bazę produktów i dań już opisanych. Wystarczy wpisać np. placki ziemniaczane i wybrać z kilkunastu pozycji te najbardziej zbliżone do naszych np. „Placki ziemniaczane tłuste, domowe”. Jeszcze łatwiej mamy, gdy jemy coś kupionego w sklepie. Wystarczy zeskanować kod kreskowy z opakowania. Na 90% produkt już będzie wpisany w bazę danych, a jeśli nie, możemy sami go dodać, przepisując dane z informacji o produkcie zamieszczonej na etykiecie. Należy jeszcze pamiętać o podaniu ilości. Czasem musimy posłużyć się wagą, ale bardzo często produkty w bazie mamy rozpisane na np. kostki (czekolada), sztuki (pierogi) itp. Można też tworzyć i zapisywać własne przepisy czy dania.
że przy śniadaniu wyszukuję: chleb, wybieram: żytni, 1 kromka. Potem szukam: salami i wybieram odpowiednie, masło, jajko itp. Po kilku dniach praktyki z aplikacją zajmuje to naprawdę małą chwilkę. Jeżeli nasze posiłki się powtarzają, możemy dwoma puknięciami skopiować np. „śniadanie z wczoraj”. Można oczywiście je zmodyfikować, jeżeli zjedliśmy czegoś mniej lub więcej, lub wykasować składnik. Opcje kopiowania są dostępne na kilka sposobów. Można wejść w dowolny dzień i zaznaczyć produkty lub całe dania i skopiować je na konkretny inny, do tej samej kategorii (obiad na obiad) lub do innej. Przy wyszukiwaniu też mamy dodatkowe ułatwienia jak np. listę ostatnio dodawanych posiłków czy składników dań. Tryb ich wyświetlania można konfigurować. Naprawdę autorom aplikacji należą się duże brawa za przemyślaną obsługę i maksymalnie uproszczone osiąganie celu.
Na górze ekranu dostajemy raport w postaci dziennego celu kalorii, kalorii już „pochłoniętych”, kalorii zyskanych na ćwiczeniach i ilości, jakie możemy jeszcze przyswoić. Gdy obrócimy ekran iPhone’a poziomo, to poza kaloriami pojawią nam się składniki pożywienia, jak węglowodany, tłuszcze, białko, cukry i sód. Cele dla tych składników też można ustalać, a podczas dodawania program ostrzega nas, gdy już zbliżamy się np. do ustalonej maksymalnej ilości tłuszczu czy cukru. Gdy dodajemy jakiś produkt bogaty w pewnie składniki, to dostajemy informację na zielono, jeżeli są to „te dobre” i mieścimy się w założonej normie lub na żółto, jeżeli z czymś już przesadziliśmy. To ucieszy sportowców amatorów, którzy nie mają wsparcia w postaci dietetyka.
Program ma też pewnie funkcje społecznościowe. Poza wpisami z posiłków, ćwiczeń czy pomiarów wagi możemy dodawać własne komentarze i udostępniać (lub nie) tak tworzony dziennik znajomym użytkownikom MyFitnessPal. Możemy też komentować ich wpisy i wysyłać wiadomości. Mnie znajdziecie tam oczywiście
jako „MacWyznawca”. Aplikacji towarzyszy też serwis internetowy o zbliżonej funkcjonalności, choć nie tak łatwy i miły w użyciu.
Ta kanapka i te trzy ciasteczka mają taką samą ilość kalorii! Dopiero MyFitnessPal uświadomił mi, ile zbędnej energii przyswajałem, zagryzając byle czym, byle słodkim, między zdrowymi i odpowiednimi posiłkami.
Po 25 dniach „zabawy” z liczeniem kalorii potrafię odmówić sobie tego kolejnego „ostatniego” ciasteczka, a posiłki dobieram tak, aby były bardziej dopasowane do moich potrzeb żywieniowych. I są tego efekty w postaci lepszego samopoczucia i osiągnięcia zamierzonej masy ciała, czego i Wam życzę!
Artykuł oryginalnie pojawił się w numerze 7/2015 Mój Mac Magazynu.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.