^
Powiadomienia

Powiadomienia, cud czy przekleństwo?

Kuba Baran

27 sierpnia 2017

Oto jest iPhone: urządzenie, które podniesie Twoją produktywność, pomoże być zawsze na bieżąco i pozwoli wykonać większość zadań nawet w sytuacji, kiedy siedzisz w długiej kolejce, oczekując na wizytę u lekarza. Owszem, to wszystko jest prawdą, jednak jeden z tych elementów, złudnie atrakcyjny, może w krótkim czasie doprowadzić Cię nie tyle do frustracji, ile do uzależnienia, które z czasem zacznie negatywnie wpływać na Twoje życie. Ostatecznie żyjemy w czasach, kiedy każdy z nas chce być na bieżąco z tym, co dzieje się poza zasięgiem naszego wzroku. Aby to osiągnąć, pozwalamy bombardować się setkami powiadomień.
Powiadomienia

Początki są przyjemne, 

ostatecznie nic nam nie umyka, a liczba bodźców, zabiegających o spojrzenie i chwilkę uwagi , jest stosunkowo niewielka. Z czasem jednak kolejnych elementów układanki przybywa, a każda z kolejno instalowanych aplikacji przy pierwszym uruchomieniu grzecznie pyta, czy może co jakiś czas wysłać nam powiadomienia. Ostatecznie chyba chcesz być na bieżąco z tym, co oferują? Trudno się oprzeć, mając gdzieś z tyłu głowy myśl, że coś może nas ominąć. Znam to, pamiętam czasy, kiedy powiadomienia typu Push wydawały mi się wręcz magiczne. Czy istnieje coś piękniejszego niż dowiedzieć się o przychodzącej wiadomości mailowej dokładnie w sekundzie, kiedy pojawia się ona na naszym koncie?
Z czasem dochodzi się do sytuacji, kiedy w ciągu godziny na ekran powiadomień zaczną trafiać coraz większe ilości informacji. Ich treść na pewno będzie powodowała, że niezależnie od tego, jak wiele masz w tej chwili do zrobienia i jak bardzo powinieneś skupić się na aktualnie wykonywanej czynności, poczujesz trudną do opanowania chęć, aby sprawdzić, co przynoszą. Tymczasem ręka wręcz samoistnie skieruje się w stronę telefonu, aby jak najszybciej odblokować ekran i zaspokoić Twoją ciekawość. Kiedy już to zrobisz, po raz kolejny wytrącisz się z rytmu pracy lub innej czynności, jaką właśnie wykonywałeś.
Powiadomienia

To właśnie jest ten moment, kiedy możliwe są dwa scenariusze.

W pierwszym ulegniesz i będziesz powoli tonął w niekończącej się fali powiadomień. W drugim zaczniesz odczuwać rosnącą irytację, narastającą, kiedy po kolejnym trwającym kilka sekund rozproszeniu w Twojej głowie pojawi się pytanie: „Co to ja miałem właśnie…”. Musisz niestety być świadomy, że co najmniej 90% tych niezwykle ważnych informacji, które docierają do Ciebie przy pomocy powiadomień, jest bez znaczenia. No dobrze, może nie kompletnie bez znaczenia, jednak na pewno ich priorytet nie był tak wysoki, aby odrywać Cię od aktualnych zajęć.
Dlatego niezależnie od tego,  czy jesteś już weteranem, czy może dopiero trzymasz w ręku swojego pierwszego iPhone’a, mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu podejmiesz refleksję. Osobiście byłem w sytuacji, kiedy tonąłem w odmętach powiadomień. W pewnym momencie stwierdziłem, że są one męczące i nie wpływają pozytywnie na moją produktywność. Od tego czasu ograniczyłem je do minimum i Tobie również polecam tę ścieżkę. Wokół nas jest wystarczająco dużo bodźców, bombardujących nas w nieustannej walce o naszą uwagę. Te, które trafiają na nasz telefon, są na przegranej pozycji, ponieważ możemy je w pełni kontrolować. Zachęcam Cię, by tak właśnie robić.
Artykuł oryginalnie pojawił się w numerze 1/2017 Mój Mac Magazynu.

Komentarze (1)
L

1 komentarz

  1. sportpoz

    Powiadomienia w iPhonie mają to do siebie, że łatwo je wyłączyć 🙂