Pakietu iWork nie trzeba przedstawiać czytelnikom Mój Mac Magazyn. Jest to rozsądna alternatywa dla Office 365, czyli najpopularniejszego pakietu biurowego na świecie. Dokładnie od 2013 roku Apple bezpłatnie udostępniło iWork wszystkim nowym użytkownikom macOS i iOS (wcześniej był dostępny za odpowiednią opłatą w App Store) zaś od 2015 roku wszyscy użytkownicy (w tym korzystający z Windows i dystrybucji Linuksa) mogą pracować na webowej wersji beta. Wystarczy rejestracja Apple ID.
Upgrade: Od 19 kwietnia pakiety iWork i iLife są za darmo do pobrania dla wszystkich Apple userów (bez względu na termin aktywacji iUrządzeń). Więcej o tym pisze Przemysław Marczyński.
iWork składa się z 3 bazowych aplikacji: Pages (edytor tekstu), Keynote (prezentacje) i Numbers (arkusz kalkulacyjny). Jako czwartą dodałbym iCloud Drive-chmurę Apple ściśle powiązaną z pakietem, ale o tym za chwilę.
Pages to minimalistyczny edytor tekstu, nastawiony na jak największą produktywność. Posiada wszystkie standardowe cechy edytora. Rozbudowany komplet czcionek (jest ich więcej niż w Office 365 i Open Office), kokpit wyboru stylów, odstępów i rozbudowanych ustawień. Napiszemy na nim podanie do spółdzielni, profesjonalne CV, artykuł naukowy, pracę inżynierską. Stworzymy rozbudowany plakat (tutaj ogromne pole do popisu ma dotykowa wersja dla iOS). Dodawanie przypisów i budowa bibliografii nie stanowi żadnego problemu.
Minimalizm sprzyja większemu skupieniu, nie bombarduje nas nadmierna kolorystyka, a rozbudowana opcja dodawania multimediów czyni aplikację bardziej interaktywną.
Pages wyróżnia zwiększona możliwość ingerencji w design dokumentów. Mając porównanie z Office 2016, zapewniam, że w edytorze iWork efektywniej złożymy wydawnictwo i albumy. Każdy detal/funkcja w menu są starannie przemyślne. Intensyfikacja czynności oszczędza nam około 50 procent zbędnego klikania, poszukiwania funkcji i walki z niestabilnością (co czasem daje się we znaki w pakietach innych firm).
Każdy z nas prędzej czy później zostanie postawiony w sytuacji, kiedy trzeba przygotować prezentację. Najlepiej, żeby miała dużo zdjęć, animacji i dobrych treści uzupełniających mądrą głowę. Doskonale sprawdzi się tutaj Keynote. Odpowiednik MS Power Point.
Jeśli myśleliście, że aplikacja Microsoft jest najlepsza do tworzenia prezentacji, to pora na mocną weryfikację. Keynote na starcie gwarantuje większe pole manewru w zakresie animacji, ruchomych obiektów, dodawania filmów wraz z animacjami w jednym slajdzie. Skonfigurujemy w nim różnorodne tła, przejścia, których czcionki próżno szukać gdzie indziej. Intuicyjność sprawia, że nie jesteśmy zmuszeni do szukania funkcji w gąszczu ikonek. Wystarczy 20-minutowe ćwiczenie i drobny samouczek, by stworzyć album rodzinnych zdjęć, prezentację projektu budżetu dla firmy czy wreszcie solidną podporę do projektu technologicznego. Keynote działa tak jak powinien: nie dostaje zadyszki, nie zawiesza się. Niech za przykład służy pewne case study: mieliśmy z Jaromirem prezentację na konferencji. Wcześniejsi prelegenci nie mogli podłączyć prezentacji w Power Point. W jednej nie działał dźwięk, w drugiej synchronizacja obrazu. Keynote na iPadzie Pro wzbudził olbrzymie zainteresowanie. Nie dość, że działał bez problemu to jeszcze sterowaliśmy prezentacją z nadgarstnika Apple Watch. Funkcję pilota może pełnić dowolne urządzenie: iPad, Macbook, iPhone. W dowolnej kolejności.
Tryb prezentera i notatki w slajdach, sprawdzą się jako support prelekcji. Kolejnym ukłonem w kierunku Keynote jest miniaturyzacja. Prezentację uruchomimy z poziomu iPhone’a (tym samym nasz bagaż mówcy ograniczy się do samego iPhone’a i Apple Watch). Pamiętam czasy, kiedy prezentacje robiłem na retro maku z procesem motoroli (oprogramowanie odziedziczył po niemieckiej agencji reklamowej). Dzisiaj kombajn do pracy, z dwoma potężnymi pakietami biurowymi zamkniemy w 5,5- calowym iPhonie 7 plus.
Arkusz kalkulacyjny najczęściej kojarzymy z księgowym, ubranym w wymięty sweter, wprowadzeniem formuł obliczeniowych i żmudną pracą nad księgowością. Programiści odpowiedzialni z rozwój iWork zadbali Numbers, był wielofunkcyjnym narzędziem pracy dla wszystkich. Wykonamy za jego pomocą faktury dla klientów.
Opracujemy plan budżetu domowego, a nawet zaplanujemy rodzinne przyjęcie.
Numbers sprawdzi się w firmie, edukacji i przestrzeni prywatnej. Domowi użytkownicy nie powinni narzekać na bogactwo możliwości: od edytora tekstowego po obróbkę grafiki w arkuszu kalkulacyjnym.
Pakiet iWork tak jak wspominałem na początku, jest ściśle powiązany z iCloud Drive. Dzięki tej ścisłej synergii ekosystemu Apple użytkownicy przechowują wszystkie dokumenty w chmurze. Z perspektywy użytkownika to pragmatyczne rozwiązanie, jeszcze bardziej podkręci produktywność. Wraz z aktualizacją iWork dostaliśmy tzw. współpracę w fazie beta. Udostępnimy członkom naszego zespołu/klientom wszystkie dokumenty i notatki.
Współpraca pozwala oszczędzić cenny czas i środki na wynajem przestrzeni biurowej (redaktorzy MMM pracują w różnych zakątkach świata). Granice terytorialne dosłownie przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. Zaczniemy pracę nad dokumentem w iPhonie. Przejdziemy do zatłoczonego pociągu. Ostatnie poprawki naniesiemy już na lotnisku, pracując na iPadzie Pro i Macbooku. Jeśli interesuje was przegląd chmur i współpracy to odsyłam do tekstu na stronie MMM.
iWork jako narzędzie, wchodzące w skład ekosystemu firmy z Cupertino, wspiera wszystkie ułatwienia dostępu dla osób z niepełnosprawnością. Voice Over odczyta tekst, opisze zawartość obrazka. Funkcją dyktowania napiszemy nawet skomplikowaną pracę inżynierską, co zresztą udowodniła Anna Surawska w swojej wypowiedzi o dostępności MacOS dla MMM . Wspólnie z Jaromirem Koppem, prowadziliśmy zajęcia z seniorami. Nasi kursanci po 15 minutach (to był ich pierwszy w życiu kontakt z iOS i urządzeniami mobilnymi) sprawnie posługiwali się aplikacjami iWork na iPadach. Jeśli spotkacie się z opiniami „specjalistów” (zwykle domorosłych informatyków od strzelanek), że iWork nie nadaje się, do poważnej pracy a wogóle to nie jest przyjazny. Nie dawajcie, im proszę wiary i odeślijcie na bezpłatne szkolenie jednego z autoryzowanych resellerów Apple.
Plusy
-Szybkość i stabilność działania.
-Pełne wparcie ułatwienia dostępu dla osób z niepełnosprawnością.
-Brak ograniczeń licencji (ten sam pakiet może być używany w domu, edukacji i firmie).
-Bogactwo funkcji i rozwiązań dla firmy, edukacji i klientów indywidualnych.
-Zaawansowana współpraca nad dokumentami i udostępnienie treści naszym współpracownikom.
-Brak subskrypcji i ograniczeń czasowych dla użytkowników iWork.
-Bardzo dobra współpraca pomiędzy wersją dla iOS i MacOS.
-Bezpieczeństwo danych w chmurze iCloud Drive.
-Intuicyjna obsługa
-Dostęp do webowej wersji pakietu.
Minusy
-Brak nastawienia na uniwersalność usług jaką możemy zaobserwować w Microsoft Office 365.
-Na siłę: bezpłatnie otrzymujemy tylko 5 GB przestrzeni w chmurze iCloud. W praktyce to stanowczo za mało na przechowywanie dokumentów Pages i Keynote.
Zmodyfikowany tekst pochodzi z marcowego wydania Mój Mac Magazynu.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.