ŠKODA Poznań Bike Challenge to chyba największa tego typu impreza w Polsce, gdzie kolarze amatorzy i rowerzyści mogą ze startu wspólnego ścigać się po zamkniętych dla ruchu drogach. Choć jest to również eliminacja UCI Gran Fondo World Series, to przewidziane są dystanse dla dzieci, rodzin i mniej wysportowanych fanów roweru.
O mojej pasji kolarskiej łączonej z zamiłowaniem do gadgetów „prozdrowotnych” i sprzętu Apple nie muszę Wam już przypominać, dlatego mam nadzieję, że wybaczycie mi kolejny artykuł o tematyce rowerowej.
O wrocławskiej edycji Bike Challenge dowiedziałem się w maju i od razu postanowiłem wykupić pakiet startowy (do końca maja cena wynosiła 99 zł, a z czasem im bliżej do wyścigu rosła nawet do 199 zł). Impreza miała odbyć się 14 sierpnia, a ja z moją „Damką” systematycznie się do niej przygotowywałem, między innymi jeżdżąc okrężną drogą na zakupy. Przygotowaniom sprzyjały również inne czynniki, jak prezent od Wahoo Fitness i SiS w postaci żeli energetycznych do spożycia podczas wyścigu, wygrane skarpetki od X-Bionic oraz sprzęt do testów jak pulsometry Mio Global i liczniki oraz pulsometr Wahoo Fitness, o których możecie poczytać na blogu i we wrześniowym magazynie.
Możecie sobie wyobrażać moją rozpacz i zdenerwowanie, gdy wrocławska edycja Bike Challenge została odwołana i to na dwa dni przed wyścigiem! Zwłaszcza że wyczuwałem dobrą formę. Na szczęście organizator nie dość, że zwrócił opłatę startową, to zaprosił dodatkowo do udziału w poznańskiej edycji bez opłaty. W połączeniu z gościną u kolegi z redakcji i podcastu Sebastiana Szwarca umożliwiło mi to start w Poznaniu. Przy okazji uzyskałem akredytację prasową, która zawodnikowi wiele nie dodawała poza prestiżem.
Miasteczko zawodów zostało ulokowane przy pięknej poznańskiej Malcie. Pakiet startowy odebrałem zaraz po przybyciu pociągiem do Poznania. W biurze zawodów moje applowskie serce uradowało się na widok iMaka i MacBooka Air w punkcie informacji. Po odebraniu pakietu udałem się do Sebastiana, z którym później wybraliśmy się na rekonesans po poznańskich resellerach Apple i w poszukiwaniu brakujących agrafek potrzebnych do przymocowania numeru startowego. O efektach rajdu po Poznaniu możecie posłuchać w 51 i 52 odcinku podcastu „Pear 2 Pear”.
Trzeci ŠKODA Poznań Bike Challenge był pod każdym względem rekordowy. Do udziału w wyścigu zgłosiło się ponad 6 000 uczestników, w tym 293 dzieci na dystans pięciokilometrowy wokół Malty. Największym powodzeniem cieszył się dystans 50 km ALLEGRO Challenge, na który zapisało się 2113 osób. Na rodzinnym dystansie 18 km ŠKODA Family Challenge na mecie w wózkach, przyczepkach i koszykach zameldowało się z opiekunami sześcioro roczniaków. Na tym samym dystansie najstarszym zawodnikiem był 82-letni Józef z Poznania. Na studwudziesto kilometrowej trasie dla najwytrwalszych amatorów kolarstwa najstarszym zawodnikiem był 72-letni Duńczyk. Najmłodsi zawodnicy startujący sami, na własnych rowerkach, na dystansie 5 km Kids Challenge mieli
3 lata. Dla zawodników przygotowano: 20 tys. butelek wody Cisowianka; 5 tys. butelek izotoników; 1 tonę jabłek; 1 tonę arbuzów; 6,5 tysiąca tortilli i ciastek z buraków.
Start dystansu 120 km zaplanowano na godzinę 12:00, a otwarcie sektorów startowych 45 minut wcześniej. Mi i Sebastianowi wydawało się, że przybyliśmy na teren zawodów z wystarczająco dużym wyprzedzeniem, jednak dość skomplikowane rozlokowanie miasteczka Bike Challenge i ograniczenia w swobodnym przejściu pomiędzy obiektami spowodowało, że na start dotarłem z lekką zadyszką. Moje zdenerwowanie przed startem może zobrazować fakt, że przez spory czas chodziłem z plecakiem, w którym miałem 1,5 litra napoju, zapasową dętkę i narzędzia oraz numer startowy, umieszczonym na plecach „do góry nogami”. Na szczęście nic nie wypadło, bo Sebastian w porę zwrócił uwagę, że chodzę z numerem startowym „odwrotnie”.
Zanim zawodników wpuszczono do strefy finiszera, zostali oni udekorowani pamiątkowymi medalami i musieli oddać rowery na strzeżony parking. Do strefy finiszera mogliśmy wejść za okazaniem opaski na ręce. Skromne (choć smaczne) racje żywnościowe wydawano nam skrupulatnie, przekreślając ikonki na opasce. Porcja tortilli i ciastko z buraków zdecydowanie nie mogły nasycić głodu po spaleniu 3300 kalorii. Na szczęście nie każdemu smakował taki poczęstunek i dostałem dodatkową porcję od innych finiszerów. Na supermaratonach rowerowych żywią nas znacznie lepiej choć nie tak zdrowo (kiełbaski z grila i inne kaloryczne dania).
Już najedzony postanowiłem sprawdzić, czy pojawiły się na tablicy wyniki. Spotkałem tam kolejnych znajomych z Wrocławia poznanych na „Żądle Szerszenia” w Trzebnicy. Zanim odnalazłem się na wydrukach sortowanych w kolejności osiągniętego czasu, usłyszałem zadziwiający komunikat dobiegający ze sceny: „do dekoracji przygotują się zawodnicy kategorii 45-49 lat – rower inny” i tam padło moje imię i nazwisko! Szok!
Noc spędziłem znów Sebastiana, któremu dziękuję za gościnę. Następnego dnia po nagraniu 52 odcinka podcastu Pear 2 Pear trochę przed godziną 14 wyruszyłem z Poznania w drogę powrotną do domu… rowerem. Jak się okazało w ciągu 6 godzin i 3 minut przejechałem 144 km. Jedynie lekko obtarte podczas Bike Challenge pośladki dawały znać o sobie, zwłaszcza pod koniec. Tempo (średnia 23,7 km/h) dostosowałem do mojego zmęczenia.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.