^

Witaj w świecie subskrypcji. Witaj w internecie.

Przemysław Marczyński

11 sierpnia 2013

Wpisosub
Tak wiem, wiem. Myślisz, że internet jest darmowym miejscem, gdzie wszystko co leży na stronie jest za darmo. Idę o zakład, że nie jesteś sam z taką teorią, bo hasło „już płacę za internet” pozwala wielu osobom wyciągać tak krótkowzroczne wnioski. Dlaczego? Zakładam, że nigdy drogi czytelniku nie stukałem w klawiaturę próbując stworzyć coś dla swoich czytelników. Myślę również, że obcy jest Ci altruizm i działania z zakresu „dziękuję”. Jednak po części doskonale Cię rozumiem. W internecie jest wszystko czego mi potrzeba do życia pełną piersią rozrywki. Wszędzie mogę przeczytać najświeższe informację, ściągnę najnowsze filmy (czasem przed premierą w kinie), odszukam każdy album, a Google znajdzie interesujące mnie treści. Wystarczy klik, klik, klik…
Czy 1 złoty miesięcznie to duży koszt? Chyba udźwignąłbyś ten wydatek. Ciekaw jestem co by się stało, gdyby Google postanowił pobierać taką opłatę za korzystanie ze swoich usług? Jesteś człowiekiem dojrzałym i wiesz zapewne, że opcje z jakich korzystasz są najzwyklejszymi usługami które świadczy firma z Mountain View. Muszą płacić za serwery, prąd, ludzi którzy nad tym czuwają. Nie zapomnijmy o papierze toaletowym w biurze. Czy chcesz mi powiedzieć, że Google żyje z reklamy i to jest ich główne źródło utrzymania? Zgadzam się, ale zobacz, że funkcje wyszukiwanie nie wzięły się znikąd. Ktoś to wymyślił, wdrożył i dogląda. Uczciwie będzie chyba za wykonaną pracę uiścić 12 złotych rocznie?
Dobrze, im nie zapłacimy. Google to wielka korporacja. Forsy mają jak lodu. Przecież jestem biedniejszy, niech „doją innych jeleni”. A może pomyślisz, jak nie Google to znajdzie się ktoś inny, który za darmo – zero złotych – zrobi to samo. Przecież wszyscy lubimy pracę u podstaw, dla dobra ogółu i ku chwale Twojej czytelniku. Zresztą za co tu płacić.. za coś nieobecnego, nienamacalnego?
Witaj w świecie wirtualnym – w internecie. Ten brak fizyczności jest chyba jednym z głównych bodźców który zawsze mnie dziwił, że można za coś płacić w sieci. Gdy nabywałem album muzyczny, krążek lądował w dłoni, a następnie w odtwarzaczu. Gdy robiłem zdjęcia, zanosiłem je do fotografa, który przekładał je na papier. Kiedy chciałem skontaktować się ze znajomym, siadałem i pisałem na delikatnie szeleszczącej kartce. Dziś to wszystko przestaje być namacalne. Jest po prostu wirtualne.
Sieć powoli przeradza się w skupisko mikropłatności gdzie zaraz będziemy musieli zostawić połowę swoich zarobków. Czy nam się to podoba czy nie, trwa powolna praca nad zmianą naszego postrzegania własności. Dziś żeby mieć, nie musisz niczego ściskać w garści. Klikasz w iTunes i pobierasz na dysk dowolny album. Odwiedzasz wypożyczalnie VOD i płacisz za dostęp do filmów, które nigdy nie pojawią się w Twoim odtwarzaczu. Nawet książki, ten leciwy już sposób przekazywania treści pojawia się w wersji bez kartek.
Sam poddaję się tej fali. Kiedyś nie byłem w stanie pomyśleć, żeby kupić cokolwiek w iTunes – nabywam namiętnie. Kto lubi Spotify ręka do góry! Osobiście nie jestem przekonany, bo wypożyczanie muzyki to nie to samo co mieć album w swojej kolekcji. Nawet tej cyfrowej. A jednak spotykam się z opinią ludzi, że „muzyka na abonament’ jest doskonałym rozwiązaniem. Nie wyobrażałem sobie płacić za możliwość publikowania zdjęć w internecie – dziś używam 500px. Za bezsens uważałem opłaty za możliwość zapisywania notatek w chmurze – mam Evernote Premium. A rozrywka na konsoli w wolnych chwilach? Wielu z nas ma opłacone abonamenty w PS+ czy Xbox Gold. Nie wspomnę nawet o dostępie do aplikacji Adobe – Creative Cloud, pakietu Microsofu – Office 360 lub usługa Autodeska 360. Apple również sprzedaje przestrzeń iCloud.
Evernote Premium
Malutkimi kroczkami przechodzimy ewolucję. Kończy się era darmowej sieci. Aplikacje zaczną tracić na funkcjonalności – za resztę będziemy musieli zapłacić. Do tej pory wystarczające obszary galerii w internecie zaczną się kurczyć i jedynym rozwiązaniem będzie wykupienie dodatkowej przestrzeni. Tu wydamy 7 Euro na nowy album, tam zakupimy abonament za 25 dolarów na nasze zdjęcia, a dalej zapłacimy 55 zielonych za dostęp do naszych zapisków. Duże firmy już wiedzą w jaki sposób będą zarabiać w sieci – abonament za usługi. Ten kierunek jest już obrany, czy nam się to podoba czy nie. Wydatki związane z internetem trzeba powoli wpisywać do naszego domowego budżetu. Do końca nie jestem przekonany czy jest to słuszna droga. Nikogo to jednak nie obchodzi, bo stałe roczne przelewy z mojej karty kredytowej są ważniejsze dla firm niż to co czuję. Witaj zatem drogi internecie. Witaj!

Przemysław Marczyński

Współautor książki "macOS. Proste Poradniki" - www.prosteporadniki.pl. O technologii pisze od ponad 15 lat. Tworzył podcasty o Apple.
Komentarze (7)
L

7 komentarzy

  1. Artur

    O ile podpiszę się rekami i nogami pod artykułem, to jednak będę bronił Spotify.
    Możliwość dostępu do praktycznie całej muzyki dostępnej na świecie na przestrzeni lat odkąd zaczęto rejestrować muzykę za kwotę 20 złotych miesięcznie, z opcją przechowywania playlist na iPhonie offline jest po prostu bezcenna.
    Słuchasz czego chcesz kiedy chcesz, nie wpominając o rozszerzaniu horyzontów muzycznych. To ma sens w abonamencie.
    Cieszę się również, że puki co Lightroom jest dostępny jako program „do kupienia”.

    • magdalabno

      Podłączę się do @Artura jeżeli chodzi o Spotify… odkąd mam abonament Premium słucham muzyki częściej i więcej… ba nawet słucham nowych rzeczy których kompletnie bym nie słuchała gdyby miały to być wersje mp3 lub płyty… Dziękuję za to Spotify.

  2. OSC

    Panowie architekci internetu mogą się zapędzić w kozi róg, bo całkiem prawdopodobne, że userzy najzwyczajniej oleją serwisy i aplikacje, za które trzeba będzie płacić. Faktem jest (obserwowalne gołym okiem), że ludzie piszą np. blogi nie z potrzeby, a z nudów, z nadmiaru możliwości, tylko dlatego, że się da. Tworzone są galerie z byle czym, ludzie zapominają potem o nich, nie dbają, zakładaja konta gdzie indziej, migrują po sieci – znowu – tylko dlatego, że to nic nie kosztuje. Tak na prawdę mało komu to potrzebne i właśnie, gdy nadejdzie era płatnego internetu, wówczas ci wszyscy użytkownicy znikną. Zostanie niewielu pasjonatów.

  3. OSC

    Bo internet dla większości, to tracenie czasu, na które w obecnej sytuacji każdy sobie może pozwolić. Świat zbędny i pusty.

  4. Maciej Czechowski

    Ja 21.01 zapłaciłem roczny abonament za czytanie MojMac.pl 😉

    • pemmax

      Poszło na waciki ;-P

  5. robbone

    Bardzo dobry tekst! Ciesze się, że masz Przemku tak szerokie spojrzenie na to co się dzieje w Internecie i jaki model jest obecnie mocno rozwijany przy zarabianiu na niematerialnych dobrach.