To miała być wolność od dyktowania nam, kiedy mamy spędzać czas przed telewizorem. Mówili, że za reklamy już zapłaciliśmy w abonamencie. Usługi streamingowe miały stworzyć nową jakość w oglądaniu filmów i seriali. Okazuje się, że największa zmora telewizji wraca z przytupem.
Szacuje się, że nawet 20% abonentów zostawi Netflixa. W drugim kwartale tego roku firma straciła prawie milion subskrybentów. Sam poczyniłem ten krok ponad rok temu i nie czuje wielkiej straty. Coraz gorsze treści, wyższy abonament za jakość 4K skutecznie mnie odepchnął od tej usługi. A będzie jeszcze gorzej. Z początkiem przyszłego roku, Netflix planuje obniżyć abonament, ale dokładając reklamy w wyświetlanych materiałach. Niestety tą ścieżka zaczynają wędrować inni dostawcy usług streamingowych.
Możliwość wyboru to dla nas konsumentów największy oręż w poprawie jakości usług. Decydujemy co i gdzie chcemy oglądać. Producenci zabiegają o to, żeby utrzymać naszą uwagę, tworząc jeszcze bardziej wartościowe i spektakularne treści. Z drugiej strony tego kija mamy kanibalizację usług i wiązanie rąk firmom próbującym powalczyć na rynku. Amazon Prime można kupić za 49 złotych na rok. Disney+ oferował swoim użytkownikom rabat na pierwszy rok abonamentu w cenie 230 złotych. Apple TV+ dostajemy z usługą Apple One – 24,99 z/miesięcznie. Oczekujemy jednak epickich produkcji, których przygotowanie kosztuje miliony dolarów. Najnowsza serial Amazon Prime – „Pierścienie Władzy – The Rings of Power” kosztowała 465 milionów dolarów. Dzieląc to na 8 odcinków otrzymujemy zawrotną kwotę 58 milionów dolarów za jeden piątkowy wieczór spędzony przed telewizorem. Coraz trudniej nas zadowolić, bo widzieliśmy już naprawdę dużo. Walka o pozycję niską ceną to prosta droga do nierentowności. I chyba właśnie widzimy jak firmy zaczynają mocno kalkulować swoje przychody.
Od następnego roku Apple zacznie oferować reklamy w niższym abonamencie. Chociaż firma nie udzieliła oficjalnych wyjaśnień serwisowi Digiday który odkrywa takie rewelacje, to wiadomo jednak, że Apple rozmawia z agencjami medialnymi o możliwości wprowadzenia reklam do treści telewizyjnych. Innymi słowy, trwają przygotowania do wprowadzenia reklam na platformę Apple TV+. Tym samym kończy się pewna era „emejzingu” jaką miała być ta inna od wszystkich usługa. W rzeczywistości Apple dołącza do grona wszystkich dużych platform wideo: Netflix, HBO, Disney+, które będą oferować reklamy w swoich treściach.
Zatoczyliśmy koło. Usługi streamingowe wracają do najgorszych praktyk, jakie znamy z usług telewizyjnych. Największa przewaga – brak reklam – właśnie odchodzi w zapomnienie. Apple TV+ szykuje się na wprowadzenie reklam. HBO oraz Disney+ już zapowiedziały takie rozwiązania w nowym roku. Drugi argument przemawiający za usługami internetowymi wytrącili z ręki sami operatorzy telewizji satelitarnej, oferując dekodery z możliwością nagrywania programów. Zatem „przymusu patrzenia w ekran o wskazanej godzinie” został skutecznie unicestwiony. Przyjemność z oglądania filmów i seriali niebezpiecznie zbliża się od poziomu tego, co oferuje telewizja. Dlatego zasadnym staje się pytanie, czy warto będzie (i czy będzie nas stać) na opłacanie coraz droższych usług wideo? A może już czas wymyślić coś nowego, co znów pozwoli cieszyć się wyjątkowymi treściami na dużym ekranie.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.