Apple nie ustaje w walce o naszą prywatność. Dopiero co udało się ograniczyć przekazywanie informacji umożliwiających śledzenie użytkownika pomiędzy aplikacjami, a już czeka nas kolejny krok. Tym razem Apple chce wbić gwóźdź do trumny fingerprintingu cyfrowego w przeglądarkach.
Fingerprinting, czyli cyfrowy opis urządzenia
Już rok temu w Safari pojawiła się funkcja ograniczenia śledzenia w przeglądarkach Safari. Limituje ona możliwość rozpoznawania urządzenia po cechach typu zainstalowane czcionki, rozszerzenia, czy innych swoistych dla danego urządzenia dających się odczytać w przeglądarce. Dodatkowo Safari udostępnia raport o tym ile „trackerów”, które chcą nas śledzić na danej stronie, zostało zablokowanych.
W nadchodzących systemach dojedzie coś jeszcze. Wiele serwisów bez uruchamiania funkcji lokalizacji w przeglądarce, poznaje naszą dość dokładną pozycję po numerze IP. Tym zajmie się funkcja iCloud Private Relay. To swoisty VPN, który zależnie od ustawień będzie mniej lub bardziej rozmydlać naszą lokalizację po IP. Do tego, Apple Mail ma skutecznie poradzić sobie ze „śledzącymi pikslami”, czyli mikro obrazkami, które dodane do treści maila pozwalały nie tylko poznać, czy został on otwarty, ale i zbadać lokalizację również za pomocą IP.
Jak Private Relay Apple może być początkiem końca Fingerprintingu?
Tak zatytułowany jest artykuł Digiday. Już po nim można wnioskować, że iCloud Private Relay może być bardzo skutecznym narzędziem do jeszcze lepszej ochrony naszej prywatności.
Private Relay sprawia, że adres IP danej osoby staje się bezużyteczny do tworzenia odcisków palców (Fingerprintingu), ponieważ przekierowuje ruch internetowy przez dwa oddzielne serwery. Oczywiście, adres IP jest tylko jednym z wielu aspektów, na których opiera się Fingerprinting — ale to jeden z najważniejszych.
W pewnym sensie Private Relay jest jak niepozorny kamyk rzucony w staw, który tworzy małą falę, zmieniającą się po chwili w trzecią falę zmian prywatności wokół identyfikatorów. To po tym, jak przemysł zarabiający na śledzeniu użytkowników został uderzony przez pierwszą falę ograniczenia identyfikatorów urządzeń, a następnie limitowanie plików cookie.
W pierwszej becie macOS 12 Private Relay teleportował mnie do Szwecji, co skutkowało wyświetlaniem reklam po szwedzku. Teraz w drugiej becie można sobie wybrać precyzję lokalizacji co do kraju (strefy czasowej) lub bardziej regionalnie i całość dodatkowo działa bez zauważalnych wcześniej opóźnień.
Private Relay pozwala wam na zalogowanie się do usług rządowych?
HBO też strajkuje.
Wreszcie doczekałem się indywidualnego mejla dla każdego serwisu/aplikacji
Myślę, że rozwiązaniem tego problemu byłaby możliwość dodania niektórych domen do wyjątków. Private Relay jest zdecydowanie dobrą usługą, bo docelowo jest szansa na VPN od Apple nie wymagający kupowania usług od zewnętrznych dostawców VPN, których wiarygodność bywa różna. Są jednak strony, które wymagają jednoznacznego potwierdzenia, skąd się logujemy. Oczywiście takich wyjątków byłaby bardzo mało, bo generalnie jestem zwolennikiem prywatności
Zastanawiam się czy fakt, że od jakiegoś czasu wiele serwisów notorycznie ponownie każe mi się logować, albo ponownie akceptować EULA, albo ponownie akceptować ciastka, to jest z powodu tych blokad, które Apple zrobiło w Safari?
Tak, ale większość porządnych już się dostosowało i jakoś sobie radzą.