Do niedawna wydawało się, że powiększenie pamięci RAM w Macach z M1 jest niemożliwe. Podobnie z pojemnością dysku SSD. Okazuje się, że jednak i pamięć, i dysk można powiększyć już po zakupie. Ostrzegam: Nie jest to zadanie łatwe.
M1 ze „wbudowaną” pamięcią
Na wielu zdjęciach widać, że procesor M1 jest połączony razem z dwiema kośćmi pamięci RAM. Wygląda to niemal jak jedna całość. Jednak pamięci wchodzące w skład M1 są układami dostępnymi na rynku. Jeden z dalekowschodnich serwisów postanowił sprawdzić, czy Apple blokuje w sztuczny sposób możliwość rozbudowy.
Okazało się, że wymiana układów na odpowiednie dwa razy pojemniejsze, jest możliwa. Zadanie nie jest łatwe, bo układy lutowane są metodą BGA o drobnym rastrze. Jednak wymiany takich elementów realizowane są w wielu lepiej wyposażonych (w sprzęt i umiejętności pracowników) serwisach.
Cytowany przez Mac Rumors serwis, wymienił również układy pamięci Flash. Dzięki tym zabiegom MacBook Air z M1 8 GB RAM i 256 GB SSD stał się modelem z 16 GB RAM i 1 TB SSD.
Zdjęcia prezentowane przez źródła potwierdzają, że macOS rozpoznaje właściwie parametry po wspomnianych zabiegach, a dysk i pamięć daje się „zapełnić”. Komputer po prostu pracuje poprawnie.
Taka możliwość rozbudowy komputera po okresie gwarancji może być pewną alternatywą, dla osób, które niedoszacowały swoich potrzeb. Zabieg w serwisie powinien wraz z kosztem elementów wyjść taniej, niż sprzedaż komputera i zakup nowego bardziej rozbudowanego.
Jednak dla większości z nas jest to tylko ciekawostka interesująca mnie o tyle, że potwierdzam możliwość budowy Maca z procesorem Apple i z możliwością wymiany, czy rozbudowy pamięci RAM. Bez tego nie bardzo wyobrażam sobie następcę Mac Pro z procesorem Apple.
Ciekawe czy to się przyjmie i jak apple na to zareaguje? Bo na polskie standardy gdzie taki laptop to dla wielu więcej niż wyplata to zajebisty deal. Katujesz lapka pare lat, potem zmieniasz baterie, dorzucasz ram i masz kolejne lata, nagle taki MacBook każdemu wystarczy na 10 lat na luzaku i już zakup robi się bardzo sensowny. Sam fakt ze się da to tylko kwestia czasu aż ktoś zacznie to robić odpłatnie.
Najpierw trzeba koszty policzyć. Kiedyś serwis byle serwis za „przelutowanie” GPU w MacBookach Pro brał 300-400 zł.
Posiadam odpowiedni sprzęt by takową naprawę przeprowadzić. Taka lutownica to koszt 13 000 złoty.
No to sprawdź jak z układami i przygotuj ofertę
Mnie interesuje, czy zamiast 16GB M1 obsłużyłby 32GB.
M1? Wątpię, ale możesz sprawdzić
Skala trudności autora tekstu powala. Taki update nazywa jako „niełatwy”, a otworzenie iMaca jako trudne 😀
Jako niełatwe nazwałbym właśnie upgrade w iMacu.
To co tu jest zaprezentowane (podobny sposób update’ów pojemności iPhone’ów) nazwałbym niemożliwymi do wykonania w domowych warunkach.
Niestety przykro patrzeć jak nieekologiczne jest Apple w swoich działaniach. Jeszcze w macbookach z intelem sztucznie blokowali upgrade RAMu lutując wszystko na płycie. Szczególnie widać to było w 16″ gdzie w środku jest dużo miejsca wokoło baterii, więc mogliby zaprojektować tak płytę główną by był jeden wolny slot na dodanie RAMu we własnym zakresie. Ba gdyby chcieli dali by możliwość dodania dodatkowego M.2 w środku.
Lepiej jest mówić, że dla ekologi nie będą dawać ładowarki do telefonów.
Niestety Apple od dawna staje się kolejną firmą tworzącą na potrzeby masowego (bezmyślnego), klienta, a nie klienta pro. To jest pro sprzęt. Pracuję na nim od kiedy Apple jest w Polsce, a więc od czasów Classica:) Jednak kiedyś Apple było wyborem logicznym, bo nic innego się do pracy w mediach nie nadawało. Dziś już przyzwyczaiłem się do systemu i niezawodności, ale pomysły Apple, po odejściu Jobsa, są po prostu idiotyczne. Bo trzeba być kretynem, żeby zmniejszać ilość portów, uniemożliwiać rozbudowę i jeszcze się dziwić, że ludzie cię za kretyna uważają i krytykują takie decyzje. Obecne komputery są świetne tylko, żeby osoby decydujące o tym czego niby nie potrzebujemy zostały w końcu zwolnione z pracy!!!