Pogłoski o powrocie Touch ID w wersji „podekranowej” pojawiają się od kilku lat. Teraz gdy maski utrudniają używanie Face ID, coraz bardziej tęsknimy za tym „starym, dobrym” sposobem uwierzytelniania biometrycznego.
Odblokowywanie zegarkiem to nie wszystko
Ratunek dla noszących maski nadejdzie wraz z nieodległą publikacją iOS 14.5. Oczywiście pod warunkiem, że mają oni również Apple Watch. Inni, którzy nie zadowalają się iPhone’em SE będą musieli poczekać do jesieni.
Wg kolejnych doniesień cytowanych przez Mac Rumors, analityk Barclays Andrew Gardiner oraz jego współpracownicy twierdzą, że w tegorocznych iPhone’ach zobaczymy podekranowe Touch ID oraz mniejsze wcięcie ekranu.
Dla nadchodzącego wydania iPhone’ów 13 w 2H21 przewidujemy bardziej ciasno zintegrowaną wersję istniejącego systemu oświetlenia strukturalnego, który umożliwi długo oczekiwaną redukcję wcięcia. Nie przewidujemy, aby Apple zmierzało w tym roku do szerszego przyjęcia Lidara 3D poza modele Pro.
Przypomnę, że kilka tygodni temu Apple zaktualizowało patent dotyczący uwierzytelniania biometrycznego. Teraz w nim uwzględniona jest dodatkowa możliwość użycia Touch ID, np. jeżeli Face ID zawiedzie.
W cyklu produktowym 2H22 spodziewamy się zmiany architektury [Face ID] ze światła strukturalnego na technologię time-of-flight, co pozwoli na jeszcze mniejszą powierzchnię [wcięcia]. Bazując na naszych rozmowach w branży, nie sądzimy, by światło strukturalne pod ekranem było gotowe do masowego wdrożenia w 2H22. Uważamy również, że wprowadzenie technologii „fingerprint-under-glass”, która prawdopodobnie zostanie dodana do iPhone’ów w 2H21, będzie stanowiło czynnik utrudniający wprowadzenie dodatkowych czujników 3D w Apple, przez co time-of-flight w Face ID zostanie zaprezentowany później.
Czyli w tym roku możemy spodziewać się trochę mniejszego wcięcia i czytnika linii papilarnych pod ekranem. LiDAR nie trafi do modeli „bez Pro”, a na więcej atrakcji, w tym brak wcięcia, przyjdzie nam poczekać kolejny rok.
No i super. To co w dość przeciętnych słuchawkach androidowskich (z amoledem rzecz jasna) jest od dość dawna zrobione, Apple (może) wprowadzi w następnej generacji iPhone. Amajzing. Mogliby czujnik linii papilarnych umiejscowić w przycisku zasilania, no ale to już nie byłoby amajzing. No i teraz przy płaceniu w masce z uporem maniaka trzeba wklepywać pin. Też amajzing, a nie tak jak te kmioty z prymitywnymi słuchawkami androidowskimi, wystarczy, że wyciągną i palucha przyłożą no i mogą płacić bez pokazywania facjaty czy wklepywania pinu. Amajzing.
Nie tak nie ekscytuj Leosiu, bo Apple nic nie wynalazł, ale czyni rzeczy używalnymi. Przypomnij sobie jak Samsungowe Face ID wydrukiem z dziurą na oczy oszukiwano. lub jak dzialały ich „Touch ID” no amazing były że ho, ho!