Pamiętacie jak piałem o naborze na stanowisko analityka adnotacji Siri, mówiącego biegle po polsku? Ogłoszenie pojawiło się na stornach Apple 22 sierpnia. I teraz zniknęło.
Na czym polega praca analityka adnotacji Siri?
Jak wiecie, większość firm pozwala sobie na zatrudnianie osób do odsłuchiwania poleceń, które wypowiadają użytkownicy ich asystentów głosowych. W przypadku Apple funkcja jest domyślnie w Siri WYŁĄCZONA. Podczas pierwszej konfiguracji dostajemy propozycję jej włączenia, ale klikając „Dalej”, pozostawiamy ją nieaktywną. Można to też zmienić w każdej chwili w ustawieniach. Nagrania są całkowicie anonimowe i nie pozwalają na identyfikację mówiącego. Dlatego wiele osób zgadza się na „ulepszanie Siri” i udostępnianie nagrań.
Właśnie na tym polega praca analityka adnotacji. Słucha on fraz wypowiadanych przez użytkowników, czasem dokonuje transkrypcji lub poprawia tą wykonaną automatycznie i dodatkowo sprawdza jak na polecenie zareagowała Siri. Jeżeli jej reakcja nie była zgodna z poleceniem, to analityk, wprowadza w system odpowiednie korekty, aby uniknąć błędów w przyszłości.
Na takie stanowisko Apple poszukiwał w Cork Irlandii pracowników z biegłą znajomością języka polskiego. Jednak, gdy teraz usiłujecie znaleźć w Apple pracę na tym stanowisku, to pojawiają się tylko ogłoszenia w wielu innych językach, datowane na wrzesień i październik. Polskiego w już nie znajdziecie. Nadal jest za to czeski i kilka języków również jeszcze nieobsługiwanych w Siri oraz wiele języków, które od dawna już Siri zna.
Czy Apple się poddał i nie będzie polskiej Siri?
Sceptycy na pewno tak myślą. Polski język, jak miałem okazję przekonać się podczas pomocy przy tłumaczeniu Emmy, jest trudny w maszynowym rozumieniu, ze względu na często pokrętną logikę i możliwość wyrażenia takich samych treści na wiele sposobów. Pamiętajcie też o słynnych podwójnych przeczeniach.
Jednak osobiście uważam, że po prostu Apple dokonał już wyboru pracowników. W Irlandii nadal jest bardzo wielu naszych rodaków, a praca w Apple jest całkiem atrakcyjna.
Od publikacji ogłoszenia minęły już prawie dwa miesiące. Podejrzewam, że po procesie rekrutacji, pracownicy są obecnie intensywnie szkoleni, aby mogli zająć się „analizowaniem” wypowiadanych przez użytkowników poleceń już… no, właśnie kiedy? W listopadzie? Grudniu? Czy może dopiero w marcu? Osobiście wątpię, aby Apple tak marnowało zasoby ludzkie i polską Siri poznamy jeszcze w tym roku. Być może więcej dowiemy się już jutro.
Apple miało kilka/kilkanaście lat nad zastanowieniem się nad przyszłością naszego języka . Wiec szczerze wątpię by ostatnie miesiące mogły coś w tej dziedzinie diametralnie zmienić zmienić. Zdaje sobie sprawę z zawiłości językowych jakie niesie nasz język jednak nie popadajmy w rozpacz bo na dziś Siri potrafi „zrozumieć” i „rozmawia” w językach nie mniej skomplikowanych zarówno w mówię, gramatyce i logice wypowiedzi. Nasz jest pokręcony może trochę bardziej niż inne języki naszego regionu/Europy jednak z naszej perspektywy są bardziej różne języki i zdawało by się bardziej skomplikowane.
Apple da radę bo czemu by mało sobie nie poradzić w końcu Google już sobie poradziło i sukcesywnie poszerza umiejętności swego asystenta
Też jestem przekonany, że zniknięcie ogłoszenia oznacza to, że pracownik został już znaleziony, a nie że Apple zrezygnowało. Ogłoszenie się wystawia gdy decyzja jest już podjęta. 🙂
Pracownik? Teraz są ogłoszenia dla szefów „zespołów adnotacji”
Raczej kilkunastu
Tak. Wielu twierdzi, że jak jest ogłoszenie „szukam pracownika” to oznacza to, że potrzebny jest – jak w ogłoszeniu – jeden pracownik. Nie. Tak nie jest. Tylko ogłoszeniodawca wie, ilu ludzi potrzebuje zatrudnić na dane stanowisko.
Jak słyszę, że język polski jest za trudny dla Siri, to bierze mnie pusty śmiech. Przypominam bowiem, że Siri działa doskonale w języku rosyjskim, który należy do tej samej rodziny języków słowiańskich.
Dobrze ci poszła ta predykcja xD