Intel wydaje się tkwić w naprawdę w dużych tarapatach. Za co się ostatnio weźmie, to albo opóźni, albo nie dokończy. Tak też jest z jego procesorami w technologii 7 nm, a wcześniej było z modemami.
Kolejne opóźnienia, będzie restrukturyzacja w Intelu
Intel w poniedziałek zapowiedział szereg kluczowych zmian organizacyjnych w swojej jednostce technologicznej. Główna zmiana polega na podziale grupy technologicznej Intela na pięć odrębnych zespołów. Następuje ona kilka dni po tym, jak producent chipsetów potwierdził, że jego procesory 7 nm — po raz kolejny — zostaną opóźnione o sześć miesięcy. W sumie to już niemal rok obsuwy względem zakładanego planu.
Dr Ann Kelleher zastąpi jako szefowa działu rozwoju technologicznego, który zajmuje się wdrażaniem technologii 7 i 5 nm Dr Mike Mayberriego. Ten z końcem roku ma odejść po 36 latach pracy w Intelu. Nie są to jedyne zmiany w tej firmie.
Wcześniej też kiepsko
Przypomnę, że rok temu Apple kupił dział Intela zajmujący się modemami po tym, jak Intel stracił szanse na stworzenie urządzeń 5G w odpowiednim terminie. To był znaczny cios wizerunkowy dla Intela, a dla Apple okazja „zakupu” kilkuset specjalistów w dziedzinie elektroniki i łączności.
Jeszcze wcześniej problemy z utrzymaniem jakości i licznymi błędami w architekturze Skylake, które wykryli inżynierowie Apple wg byłego wysoko postawionego pracownika Intela, przyśpieszyły decyzję Apple o przejście na własne procesory.
Apple silicon to kolejny cios dla Intela, znacznie większy niż utrata prestiżowego klienta. Przypomnę, że Microsoft już ma wersję Windows dla ARM, więc tylko kwestią czasu jest bardziej powszechna ucieczka z architektury Intela.
Oj nie są to łatwe czasy dla tej firmy. Intel Outside!
Dodajmy do tego wtopę z intelowymi modemami kablowymi DOCSIS serii Puma opartymi o Atomy
Przez taki właśnie sprzęt musiałem zmienić operatora kablowego na takiego ze sprzętem Broadcom’a
A co im było? Tego problemu nie znałem.
chipset nie wyrabiał z obsługą ruchu = lagi na modemie
masakra ciągnąca się latami bez rozwiązania
https://www.google.com/search?q=intel+puma+problems
PS. Dlaczego podpis/email ma w stylu uppercase?
Nie bardzo wiem o co chodzi z tym podpisem
A co właściwie stoi na przeszkodzie żeby Intel zaczął (jak Apple) projektować własne procesory zgodne ze specyfikacją ARM? Chodzi tylko o honor i przyznanie się do tego, że ich architektura się skończyła? 🙂 W końcu doświadczenie mają i mogliby pokazać co potrafią wycisnąć z tej architektury (albo się ośmieszyć, hehe).
Jeżeli architektura Intela faktycznie się skończy to będziemy świadkami przełomu nie tylko w applowym świecie.
No ale co oni by mogli dodać do ARM, jak im nic nie wychodzi?
Dodać to chyba nic nie mogą. Po prostu zrobić to co przewiduje specyfikacja ARM ale szybciej, bardziej energooszczędnie, może taniej. Tak jak Apple. 🙂 No ale faktycznie mówię to i sam jakoś czarno to widzę. 🙂
Najpierw musieliby sprawdzić w Wikipedii, co to znaczy „energooszczędnie”
Hehehe. 🙂
A tak swoją drogą to ciekwy jestem czy te ich problemy wynikają z przestarzałej, problematycznej i coraz trudniej rozwijalnej architektury x86/x64 czy może w architekturze są jeszcze jakieś możliwości ale oni nie bardzo dają radę.
Znajomy określił to tak: „Nie chcę procesora, który ma swój własny wewnętrzny system operacyjny i ma w nosie co mu karze system komputera”. Tak z pamięci
Ich problemy wynikają z przeszacowania gęstości dla procesu 10 nm. Procesory projektuje się kilka lat, więc nie mieli możliwości wydania nowych procesorów dostosowanych do nowych procesów produkcji.
Planów nie da się zmienić z dnia na dzień. Trzeba kontynuować cykle wydawnicze. Inżynierowie proponowali im stworzenie alternatywnej architektury dla 14 nm w razie wtopy, ale zarząd się nie zgodził.
Za 4..6 lat jak wszystko wyprostują, nie będziemy nawet pamiętać o kłopotach, tak jak nikt nie pamięta P4 i Buldozera.
Architektura x86-64 nie ma niczego, co by przeszkadzało w rozwoju. Głównym hamulcowym rozwoju procesorów jest raczej sposób działania programów komputerowych wywodzący się z języka C.
Apple próbuje to załatwić specjalizowanymi ko-procesorami.
Intel już robił ARM o nazwie StrongARM/XScale. Potem sprzedał ten dział Marvellowi w 2006. Wcześniej odrzucili ofertę Apple na układ SoC do iPhone.
Architektura x86-64 się nie kończy bo się dobrze skaluje do wydajności, więc jest świetna do serwerów, stacji roboczych i dla graczy. ARM dobrze skaluje się do oszczędzania energii, gdzie z powodzeniem odnajduje się w kontrolerach, urządzeniach osadzonych i przenośnych.
To dlaczego ARM jest tak chętnie używany w farmach superkomputerów?
Na razie w jednej i nie są to zwykłe ARM. Mają jednostki wykonawcze na 1024 bitowych wektorach zrobione na zlecenie wykonawcy. Jakbyś takie jednostki dołączył do MIPS, wynik byłby podobny, a nawet lepszy (bo więcej by się ich zmieściło). Nie ze względu na wyjątkowość MIPS, tylko ze względu na potęgę wydajności dodatkowych jednostek.
Microsoft miał Windows NT przygotowane na wiele procesorów od MIPS, przez PPC, aż po ALPHA AXP. Niczego to nie zmieniło. Ludzie lubią uruchamiać swoje stare programy dla x86 natywnie.
Ten Windows NT dla PPC to był taki nie bardzo do domu, bo to nie miało DirectX. 🙂
A co do tej miłości pecetowców do natywności to tak jest różnie. Z jednej strony niby natywność, a z drugiej strony Microsoft wciska im tony koszmarnych webowych rozwiązań, jakichś Elektronów, Xamarinów, które są wolne, niespójne z systemem. W sferze software to dopiero jest bajzel na pecetach z systemem Microsoftu… 🙂
Twórcy PPC robili co mogli, by zdobyć rynek komputerów osobistych. Tak jak dzisiaj twórcy ARM próbują powiększyć swój rynek, bo ich naturalny już nie ma zbyt wiele potencjału do wzrostu. Wręcz przeciwnie. Istnieje szansa, że za jakiś czas będzie podgryzała go architektura RISC-V. Softbank podobno chce sprzedać ARM.
Nie wiem czy jeszcze istnieje poważny rynek aplikacji na Windows. Są tam zakotwiczone pewne marki i gry. Ale nie dostrzegam, żeby pojawiały się jakieś spektakularne nowe aplikacje. A potencjał jeszcze jest duży. Wszyscy chyba uciekli na platformy mobilne, do Web i przetwarzania danych na serwerach. Nawet kierownik Nvidii stwierdził, że nie chce być już kojarzony z grami, tylko z wydajnym przetwarzaniem informacji.
Te przeklęte gry też i mnie dotykają. Ja zupełnie nie gram ale mój 11-latek ciągle marudzi, że to by chciał, tamto… Coś się tam na macOS wyłuskiwało na Steamie. Ale gamedev jest koszmarny i gier raz zrobionych raczej się nie aktualizuje, a tego applowy świat nie toleruje. 🙂 No i gdy weszła Catalina to odcięła z 80% z tych nielicznych gier, bo makowe porty były 32-bitowe. Niedługo Big Sur odetnie pozostałe 20%. Tłumaczę mu, że macOS nigdy nie był do gier i żeby nie wymagał wielkich tytułów. Jeszcze daje się żyć przy pomocy RaspberryPi 3+ z RetroPie, iPhona, AppStore, Apple Arcade, AppleTV z padami. Ale coraz częściej marudzi mi, że chciałby zobaczyć te wielkie słynne tytuły (które np. mnie zupełnie nie interesują). Często są też różne ciekawe „indyki” ale w większości tylko na Windę. No i co ja właściwie mam z nim zrobić? 🙂
Miałem plan żeby kupić mu MacaMini i na drugim dysku zainstalować loader do gier (czyli Windowsa). Używałby sobie macOS, bo jest zdecydowanie wygodniejszy, bezpieczniejszy, bardziej niezawodny i pełen świetnych narzędzi, a on potrafi go już nieźle obsługiwać i nawet w nim grzebać, hehe. A gdyby chciał grać to odpalałby ten przeklęty loader do gier. 🙂
Ale skoro właściwie znamy datę końca Windowsa na Makach to nie ma sensu się pchać w takie rozwiązanie. Kupno konsoli raczej odpada, bo tam nie ma wielu ciekawych „indyków”.
Jeśli chce spróbować PC to czemu nie? Zdobędzie doświadczenie i wyrobi sobie jakąś opinię.
Masz jakieś przeciwwskazania?
Ola: Mam z tym wielki problem. Po pierwsze nie mam nieograniczonych funduszy i wolę wydać na coś fajnego niż na peceta z Windowsem. Poza tym gdyby coś takiego się pojawiło w domu to musiałbym to utrzymywać, reanimować. Oddając go we władanie 11-latka to domyślam się, że reinstall byłby co 2 miesiące. Ja bym tego nie zniósł. Jeżeli chce sobie wyrabiać opinię to niech sobie kiedyś sam go kupi i się z nim męczy. Ja nie zamierzam, bo już to widziałem. Było straszne i nigdy więcej nie chcę mieć z tym styczności.
Tak samo jak Mac OS był dostępny na CHARP. NT też. To były inne czasy.
Było też Windows RT z ARM. Teraz próbują Surface Pro X. Ale wydaje mi się, że złotym okresem dla Windows na tej architekturze było Windows CE.
Dzisiaj też jest Windows for ARM. Ale z tego co widzę ludziom nie o takiego Windowsa chodzi. 🙂 To bardzo konserwatywna grupa użytkowników. Windows bez WinAPI, bez możliwości uruchamiania milionów gier, Steama czy TotalCommandera właściwie nikogo nie interesuje. Dlatego Windows RT był taką samą ciekawostką jak dzisiaj ten Windows for ARM.
Myślę, że Microsoft zdaje sobie z tego sprawę i trzyma się kurczowo tego czego chcą ludzie (a co aż promieniuje prehistorią), bo jak zacznie fikać i odcinać stare ogony to właściwie zostanie z niczym. Ja trzymam kciuki za taki scenariusz, bo przyznam się, że bardzo chciałbym dożyć czasów w których Microsoft zniknie z domów zupełnie. 🙂