To nie był dobry czas dla Intela. Najpierw kilkuletnie opóźnienia z wprowadzeniem procesorów w technologii 10 nm, wcześniej spore problemy z błędami w Skylake, które to ponoć zmusiły Apple do intensyfikacji prac nad przejściem w Macach na własne procesory. I teraz właśnie to ostanie. Co prawda komputery Mac to tylko kilka procent rynku, ale Apple nie kupował najtańszych produktów. Dodatkowo ren ruch zintensyfikuje działania Microsoftu, który to już od jakiegoś czasu usiłuje, dość nieudolnie spopularyzować Windows na ARM.
Drugiego września pokażemy Wam coś wielkiego!
Takie hasło widnieje na zaproszeniach rozesłanych przez Intela do prasy. Choć wydarzenie odbędzie się dopiero za półtora miesiąca, to Intel bardzo chce zwrócić na siebie uwagę w tym trudnym nie tylko dla niego okresie.
Na razie nie wiemy, co Intel chce nam pokazać, jednak możemy się domyślać, że chodzi o prezentację 11-generacji procesorów, znanych jako Tiger Lake.
Intel po raz pierwszy zaprezentował swoje układy z serii Tiger Lake na targach CES na początku tego roku. Niestety, wszystkie duże imprezy technologiczne zostały odwołane, co oznacza, że Intel nie miał szans na zaprezentowanie swojej architektury szerszej publiczności. Nie wiadomo, czy Intel planował zaprezentować procesory Tiger Lake na targach Computex, które również zostały odwołane, ale firma Acer zaprezentowała już serię Swift 5 opartą na nowej architekturze.
Można mieć jednak nadzieję, że Intel pokaże coś bardziej przebojowego, niż kolejne „odgrzewane kotlety”. Oczywiście, aby być uczciwym, należy przyznać, że 10-generacja układów Intela, dość znacznie przyśpieszyła względem poprzedniej. To jednak zrozumiałe przy takiej zmianie technologii (z 14 na 10 nm) Intel wprowadził też udoskonalenia w architekturze, które pozwoliły wydusić jeszcze więcej z opartych na dość archaicznych założeniach procesorów.
Na pewno i Apple zaprezentuje jakieś własne komputery z nowymi „intelami” na pokładzie, bo jak zapowiedziano podczas WWDC20 „mamy dla was jeszcze wiele ekscytujących komputerów z Intelem”.
Źródło: Video cardz
Chyba maja na myśli pieluchę… Musi być wielka, bo pewnie cała firma nieźle w nią już narobiła ze strachu.
Jaromir ty na pewno wiesz, jak to jest że Intel robi „dopiero” 10mm a inni mają już chyba 5mm?
Architektura Intela na to nie pozwala czy co?
Aby być uczciwym należy przyznać, że Intel i TSMC, a w zasadzie każda firma od krzemu trochę inaczej mierzy. 10 nm Intela to tak z 8 TSMC, choć nie daje się tego bezpośrednio porównać bo są stosowane trochę inne metody litografii i układania warstw. Jedna to nie architektura, a metoda pracy z krzemem. Intel sam robi swoje procesory, Apple zleca to, jak wiele innych firm TSMC.
Intel nie radzi sobie z jednoczesmym rozwojem architektury i metod produkcji.
Zastanawiam się czy Jaromir zmienił ostatnio klawiaturę, bo przynajmniej trzy wpisy, które ostatnio przeczytałem mają literówki. Wcześniej tego nie zauważyłem.
Niestety nie. To przemęczenie i brak wakacji od 2009 roku oraz starość się kumulują.
Pewnie starość ma znaczenie kluczowe 🙂
Oj tak… po 50 wzrok już nie ten, ręce mniej sprawne…
To „coś” nie było wystarczająco wielkie, żeby przekonać Apple.
Pewnikiem
Intel i jego gruszki na wierzbie:
https://www.macrumors.com/2020/07/23/intel-7nm-chips-delayed-6-months/