Choć o oklaski i wrzawę widowni musieliśmy zadbać sami, dodając dźwięki na przeznaczonej do oglądania stornie mojma.pl/wwdc, to i tak była to najlepsza konferencja deweloperska od lat! Przygotowana, dynamiczna, a kolejne wiadomości, choć wielu się już spodziewaliśmy, biły poprzednie, wywołując ciarki na plecach, zwłaszcza pod koniec konferencji.

Większa lista zgodnych urządzeń!

To pierwsza dobra wiadomość! Okazało się, że nie będę musiał degradować do roli „telewizora” mojego iPada Air 2. Wbrew wcześniejszym informacją on i iPad mini 4 dostały wsparcie dla iPadOS 14!

iOS 14 zadziała zgodnie z wcześniejszymi informacjami na iPhone 6s (Plus), iPhone SE 2016 i nowszych. To dokładnie te same modele, na których działa iOS 13.

Podobnie iPadOS 14 zadziała na tych samych urządzeniach co 13, choć miało być gorzej. Lista zaczyna się od iPada Air 2 i równoważnemu mu iPad mini 4.

Gorzej jest w macOS, choć nie tragicznie. 11 Big Sur zadziała na: MacBook Air 2013, MacBook Pro 2013, Mac mini 2014, iMac 2014, MacBook 12 2015, iMac Pro 2017, Mac Pro 2013.

Mac jest dla Apple ważny!

Ostatnio często się słyszało, że Apple „odpuścił” Maki. Jednak nie, Mac jest nadal bardzo ważny dla Apple, ale wg jego zasad. Znów firma będzie mogła nas zaskakiwać, nie licząc na chwilową łaskę Intela. Wiem, że fani wirtualizacji Windowsa na Mac będą zasmuceni, ale Intel w Mac jeszcze długo podziała. Nowe modele z Intelem na pokładzie będą wypuszczane nawet przez dwa lata wg zapewnień Cooka, a system zgodny z Intelem przez kolejnych kilka lat. Nie podano dokładnej liczby, ale stawiam na 6 lat od teraz.

Co więcej, choć trudno jest o wyważoną opinię po kilku godzinach użytkowania, pierwsza beta macOS 11 Big Sur jest najstabilniejszą ze wszystkich. W iOS 14 nie chce np. działać z LTE i choć też jest stabilniejszy od zeszłorocznej bety. macOS wydaje się znacznie bardziej sprawny i to już w pierwszej odsłonie.

Do tego zmiany w interfejsie są bardzo sympatyczne i kojarzą mi się z prostotą System 7 (choć do tego ideału bardzo daleko). Pewna unifikacja z wyglądem iPadOS nie jest niczym złym. Te systemy nadal będą podążać swoimi drogami, które jak proste równoległe, spotkają się w nieskończoności.

Pokaz macOS na Apple Silicon, jak ładnie nazwano własne procesory Apple, również robił wrażenie. Choć zastosowano „zwykły” i wcale nie najnowszy A12Z z iPadów Pro, to aplikacje w tym kobyły Adobe już przygotowane pod ten procesor „śmigały”, a te z Intela dzięki Rosetta 2 pracowały bez zająknięć. Nawet gry.

Naprawdę jestem pod wielkim wrażeniem. Zresztą sam czas, który Apple poświęcił na prezentację poszczególnych systemów, też mówi swoje. Mac zajął niemal połowę prezentacji.

O iOS i iPadOS oraz reszcie w następnych artykułach, gdy zbiorę trochę więcej wrażeń.

Na koniec warto wspomnieć o sympatycznych i znaczących udoskonaleniach w HomeKit, ale to też materiał na osobny artykuł.