Zginane ekrany od początku budzą moją niechęć, a wszystko to z powodu drucików i blaszek. Jako leniwa z natury osoba, często, zamiast udać się po nożyce lub obcęgi, wyginam drucik lub blaszkę, aż się urwą. I zapewniam was, że zazwyczaj trwa to kilkanaście–kilkadziesiąt sekund, dlatego, gdy widzę promień zgięcia w łamanych Samsungach, to mam po prostu ciarki. Oczywiście są to inne materiały, ale nawet jak ekran może wytrzymać kilka tysięcy „zgięć”, to naprawdę niewiele.
To nie wytrzyma 5 lat
Oczywiście Samsung nawet za 5000 zł nie jest obliczony na pracę przez 5 lat. Po 2 już nie dostanie aktualizacji i stanie się bez lub mało użyteczny. Co innego iPhone’y. Te mogą służyć latami.
Na szczęście znany z dobrych, tajnych dojść i potwierdzających się informacji Jon Prosser zdradził kilka szczegółów na temat prototypu składanego iPhone’a:
https://twitter.com/jon_prosser/status/1272504675615551489?s=21
Zginany iPhone od Apple nie jest tak naprawdę zginany. 🧐
Aktualny prototyp posiada dwa oddzielne panele wyświetlacza połączone zawiasem.
Dodatkowo zaokrąglone, nierdzewne krawędzie, takie jak w obecnym modelu iPhone’a 11.
Bez wycięcia — malutkie czółko na zewnętrznym wyświetlaczu, na którym znajduje się Face ID.
Takie rozwiązanie mi się bardziej podoba. Nawet jeżeli na „zgięciu” będzie kreska. Przedkładam trwałość i praktyczność nad wrażenia estetyczne.
Oczywiście należy pamiętać, że to wczesny prototyp, a Apple ma w swoim portfolio kilka patentów na zginane ekrany. Jeden z nich opisuje mechanizm, który przy zamykaniu tak układa elastyczny ekran, że promień jego zgięcia staje się znacznie większy (taka Ω omega bez stopek). Jednak dwa oddzielne ekrany z zawiasem, dobrze spasowane przyjmę z większym spokojem niż coś zginanego.
0 komentarzy