Fakty są znane: Apple wydaje się promować model abonamentowy w sprzedaży nie tylko usług, ale i aplikacji, choć ostatnio mniej natarczywie. Wydawcy nadal są podzieleni, a użytkownicy jeszcze bardziej. Jednak liczby wskazują na to, że coraz więcej osób się z modelem subskrypcyjnym oswoiło.
3,6 miliarda dolarów
Jest to kwota, jaką wg Sensor Tower wydali na abonamenty w USA użytkownicy tylko 100 najpopularniejszych aplikacji. To już 24% całkowitego dochodu z App Store. Warto wspomnieć, że te wartości obejmują również subskrypcje na serwisy muzyczne i wideo, opłacane za pomocą App Store, a nie tylko same gry i aplikacje.
W tym czasie Google Play doszedł do 1,1 miliarda dolarów, choć z racji późniejszego startu tej metody płatności w Androidzie, wzrost ma większy (42%).
Czy to dobrze, czy źle?
Jak wspomniałem, nie tylko zdania użytkowników na ten temat są różne. Wielu uważa, że stała opłata jest uczciwa, bo motywuje dewelopera do dalszego rozwoju i daje mu na to środki, inni sądzą, że jest to nieuczciwy przymus.
Osobiście nie mogę się zdecydować. W mojej głowie kotłuje się myśl, czy stały dopływ gotówki czasem nie rozleniwia wydawców. Oczywiście w każdej chwili możemy przestać płacić. Jednak wiąże się to z utratą części lub całości funkcji w aplikacji, dlatego często godzimy się na haracz, choć aplikacja w pełni na to nie zasługuje. Z drugiej strony, App Store bardzo utrudnia pobieranie opłat za aktualizację. Poza sklepem deweloper musi się napracować, aby użytkownicy zechciał wydać pewną kwotę, na nową wersję, bo zanim kwestie kompatybilności go nie dopadną, wcale nie musi. A to znów motywuje do wprowadzenia coraz lepszych funkcji i doskonalenia nowych wersji.
Obecnie unikam aplikacji z subskrypcją jak ognia. W zasadzie nie korzystam teraz z żadnej w takim modelu sprzedaży (która nie oferuje usług jak np. TV+, Apple Music, czy Netflix). Wcześniej zdarzało mi się opłacać „pogodynki”, bo to jednak jest forma stałej usługi, która wymaga infrastruktury pracującej ciągle. Podobnie zdarzało mi się płacić abonament za aplikacje np. do kamer IP, które oferowały zapis w chmurze za dodatkową miesięczną opłatą. To też wydaje się uczciwe, bo kosztownych zasobów. Teraz jednak, jak zajrzę w moje subskrypcje, znajduję tam tylko iCloud 200 GB, Apple Music, TV+ oraz Netflixa. Na razie dla każdego programu z abonamentem, potrafię znaleźć alternatywę opłacaną jednorazowo (plus ew. aktualizacje) i jest mi z tym dobrze.
A jak sytuacja u Was? Kula u nogi, czy uczciwa opłata?
Źródło: Mac Rumors
Ja mam tylko dwie subsrypcje wiecej niż Pan. Tj. Disney+ i Office 365. Wszyskimi zarzadzam w Apple więc mam porzadek. Zastanawia mnie jednak czemu subskrypcji za pakiet dyskowy iCloud tam nie ma? Oczywście łatwo nią zarzadzać z iPhona, ale po prostu nie widac jej razem z innymi subsrypcjami i już.
Osobiście nie mam nic przeciwko abonamentom jeśli maja swoje uzasadnienie. Jestem przeciwny abonamentom jeśli kończy się na korzystaniu z funkcji programu. Płace za Netflix, Amazon Prime, Disney+ i Qobuz, za programy wolę zapłacić w formie jednorazowej. Ostatnio rozważaLem nad aktualizacja Office 2019, ilość zmian w pakiecie nie przekonała mnie do zakupu. Microsoft nie oferuje atrakcyjnych możliwości aktualizacji do najnowszej wersji, pozostałem przy wersji 2016.
O ile płacenie powiedzmy przez kinomaniaka za serwisy video może ma jakiś sens o tyle dojenie użytkowników programów to zwykłę wyciąganie kasy. Obecnie nie używam i nie zamierza żadnego programu w abonamencie, serwisy VOD mogą dla mnie nie istnieć jak i muzyczne.