Już raz spotkała mnie przykrość pisania o tym komunikatorze. Niestety w podobnym jak teraz kontekście. Na szczęście, choć ponoć jest on popularny w świecie, to osobiście nie znam nikogo, kto z niego korzysta. Nie warto.
Znaleziono poważne błędy w zabezpieczeniach TikTok
Ostatnio o TikTok pisałem w kontekście usunięcia z App Store komunikatora ToTok. TikTok został mniej więcej w podobnym okresie skazany na banicję w amerykańskiej marynarce i innych służbach. Teraz widać, że była to słuszna decyzja.
Jak podaje The New York Times izraelska firma zajmująca się cyberbezpieczeństwem Check Point, znalazła w aplikacji wiele luk i podatności pozwalających nie tylko na nieautoryzowany dostęp do danych użytkownika i przesyłanych przez ten komunikator, wiadomości, zdjęć i wideo. Dodatkowo atakujący mógł nawet preparować i zmieniać wiadomości w tym komunikatorze.
Atak był możliwy np. za pomocą wiadomości ze spreparowanym linkiem. Kliknięcie link otwierało nieuprawniony dostęp do danych, atakującemu.
TikTok dowiedział się o wnioskach z badań Check Point’a 20 listopada. Firma podała, że do 15 grudnia naprawiła wszystkie słabe punkty, jednak pomimo tych zapewnień, specjaliści nadal uważają ten komunikator za niebezpieczny. Być może powodem jest siedziba firmy znajdująca się w Chinach. Firma twierdzi jednak, że chociaż centrala ByteDance (firmy zarządzającej TikTok) znajduje się w Pekinie, regionalni menedżerowie TikTok mają znaczną autonomię w działaniu.
Na szczęście nie muszę w zasadzie używać niczego poza iMessages, ale nie każdy jest w tak komfortowej sytuacji.
Z tego, co słyszałem TikToka używa raczej najmłodsze pokolenie tzw. millenialsów lub wręcz osoby urodzone już w tym stuleciu. W sumie wystarczyłby im Messenger lub Snapchat. Co ciekawe w USA iPhona jest popularny wśród nastolatków ze względu na iMessage. Swoje pewnie robi też świadomość przewagi firmy Apple w porównaniu z Google pod względem bezpieczeństwa i dbałości o prywatność