^
Coś się ruszyło

Coś się ruszyło

Robert Wojno

21 sierpnia 2019

Premiera Maka Pro „tarka do sera” była jak powiew świeżej bryzy po gorącym i wilgotnym letnim dniu. No dobra, może przesadzam, ale nareszcie znów zobaczyliśmy produkt Apple, który miażdży konkurencję i jest może nie przełomowy, ale na pewno nowatorski.

W lipcu doświadczyliśmy kolejnej pozytywnej zmiany. Ujednolicenie oferty MacBooków i obniżka cen to wiadomość nieoczekiwana, ale bardzo dobra. Kiedy niedawno zastanawiałem się, co bym zrobił, gdybym był obecnie zmuszony zmienić komputer, to miałem problem. Dzisiaj bez zastanowienia wybrałbym najsłabszą wersję MacBooka Pro i zwiększył dysk do 256 GB. Zarówno parametry, jak i cena są do zaakceptowania.

Odnoszę wrażenie, 

że w Apple wreszcie coś się ruszyło i długo oczekiwane zmiany zaczynają wypływać na powierzchnię. Z niecierpliwością czekam teraz na premierę nowych iPhone’ów, żeby zobaczyć, czy i w tym obszarze będzie odrobinę taniej. Myślę, że tak.

Wydaje mi się, że Apple słucha swoich użytkowników, ale ponieważ firma ta stała się ogromną korporacją, każda zmiana zajmuje niesamowicie dużo czasu. Większość miłośników Apple czy osób najzagorzalej komentujących poczynania tej firmy zaczynała swoją przygodę z jej produktami około 15 lub więcej lat temu. Wtedy była to niszowa firemka, produkująca sprzęt dla profesjonalistów i drogi odtwarzacz MP3 (ktoś jeszcze pamięta iPoda?).

Dziś Apple jest światowym gigantem, produkującym ogromne ilości sprzętu. W związku z tym każda najmniejsza zmiana, choćby jednej śrubki, pociąga za sobą niesamowite koszty. Nic więc dziwnego, że innowacje w produktach nie są wprowadzane tak szybko jak kiedyś i jak byśmy sobie tego życzyli. Każdy projekt musi się zwrócić. Każdy nowy projekt musi też być przetestowany bardzo dokładnie, zanim zostanie wdrożony do produkcji.

To wszystko zajmuje czas

Apple nie może sobie już pozwolić na pracę nad nowymi produktami pod piracką banderą. Każde nowe urządzenie przechodzi bardzo długi biurokratyczny proces akceptacji. Innowacje nie pojawiają się już tak często – bo mogłyby one zachwiać ceną akcji w przypadku niepowodzenia i przysporzyć firmie sporo kosztów. W firmie nie ma też już Jobsa, który na koszty nie zważał.

Pomimo tego nowości jednak się pojawiają i powoli portfolio Apple zaczyna mieć znów ręce i nogi. Nie jest jeszcze idealnie. MacBook Pro nadal posiada awaryjną klawiaturę, iPhone jest za drogi na to, co sobą reprezentuje, ale widać, że coś się ruszyło i ostatnie zmiany są tylko na lepsze. Oby tak dalej, Apple.

Robert Wojno

Dziennikarz technologiczny i specjalista od treści internetowych. Miłośnik, ale nie fanboy Apple. Fan wszystkiego co technologiczne i gadżeciarskie. W moim domu tylko lodówka nie jest (jeszcze) podłączona do Internetu.
Komentarze (1)
L

1 komentarz

  1. MIikołaj

    „Wydaje mi się, że Apple słucha swoich użytkowników” Korporacja kieruje się własnym interesem, w uproszczeniu wzrostem swojej wartości i zyskiem, do tego można dorzucać np. udział w rynku i takie tam, ale na najogólniejszym poziomie sprowadza się do powyższego. Trudno mi uwierzyć, że można mieć tego rodzaju – cytat – złudzenia. Nawet jeśli momentami tak jest, to tylko dlatego że użytkownicy głosują swoimi portfelami, a zatem patrz to, co napisałem na początku.