Na razie to tylko wewnętrzna notka kierowana do pracowników w brytyjskiej siedzibie ARM, do której dotarło BBC. Jednak jeżeli się to potwierdzi, to może być bardzo mocny cios dla chińskiego Huawei, który przetoczy się jak walec po całym IT.
Oprogramowanie to jedno, sprzęt to drugie
Problem Apple z klawiaturami motylkowymi jest wstydliwy, ale przy kłopotach Huawei, a kto wie, czy niebawem i innych firm, to „mały pikuś”. Jeżeli doniesienia BBC się potwierdzą, to Huawei może popaść w olbrzymie tarapaty.
ARM nie produkuje procesorów, ale zajmuje się opracowywaniem i rozwojem ich architektury, którą udostępnia na podstawie licencji innym firmom. Dla mniej zaawansowanych oferuje również gotowe projekty rdzeni ARM, które firmy mogą implementować we własnych procesorach. Jeżeli ARM zawiesi kontakty z Huawei, to firma nie będzie mogła używać w swoich urządzeniach procesorów w architekturze ARM.
To nie jest tylko problem dla smartfonow tej firmy. Huawei używa procesorów (jak większość producentów różnorakiego sprzętu IT) ARM w routerach, modemach, urządzeniach telekomunikacyjnych, serwerach i kto to tam wie, w czym jeszcze.
O ile Huawei może zrobić (na bazie dostępnych otwartoźródłowych projektów w tym Androida) w rozsądnym czasie własny system, to opracowanie procesora i to takiego, który nie naruszy praw „zachodnich” firm, jest niemal niemożliwe. System Huawei, który ma zastąpić Androida, jest prawie gotowy, ekosystem też da się zrobić wzorem Amazona. Jednak skąd wziąć procesory?
Informacja BBC jest dość niespodziewana i z niecierpliwością będę czekał na jej potwierdzenie lub nie. Należy zauważyć, że ARM jest firmą brytyjską w całości zależną od japońskiego SoftBank. Nie ma obowiązku wykonywania dyrektyw Trumpa. Można domniemać, że chodzi o naciski firm z USA, od których również ARM licencjonuje niektóre rozwiązania.
Teraz już nie tylko w „świecie Androida” będzie się działo, ale i w całym IT nastąpią przetasowania. To już będzie można nazwać prawdziwą wojną technologiczną.
Jeśli chodzi o usługi Google w Androidzie, to przecież Chiny same je zbanowały. USA teraz tylko pomogły Chinom odrobinę rozszerzyć zakaz.
Natomiast ARM-em to już w ogóle nie ma się co przejmować. Przecież od wielu lat opowiada się o tym jaka to samowystarczalna potęga te Chiny. Czymże jest przy takim gigancie jakaś malutka brytyjsko-japońska firemka…