PullString tworzy systemy komunikujące się w języku naturalnym. To ta firma odpowiada za „mówiącą Barbie” oraz aplikacje głosowe dla Amazon Alexa i Google. Jak się domyślacie, Apple chce w ten sposób ulepszyć swoją Siri. Jednak niestety mam też złą wiadomość.

PullString została założona przez byłych szefów Pixara w 2011 r.

Firma początkowo zajmowała się tworzeniem systemów interaktywnej konwersacji dla zabawek. W tym gronie znalazła się mówiąca Barbie. Kolejnym etapem rozwoju były aplikacje komunikujące się mową, między innymi dla Alexa Amazona oraz Google Assistant.

Informacje o przejęciu pochodzą od Axios oraz Tech Crunch i choć tradycyjnie Apple odmawia komentarza, to są potwierdzone w wielu źródłach.

PullString nosi swoją nazwę od niedawna, wcześniej zgodnie z głównym nurtem oferty nazywała się ToyTalk. Nowa nazwa również wydaje się znaczącą. Systemy firmy oferują interfejsy dla programistów, którzy chcą udźwiękowić swoje aplikacje i zaopatrzyć je w funkcję inteligentnej konwersacji nie tylko głosowej. PullString chwali się, że oferuje narzędzia pozwalające na stworzenie aplikacji porozumiewającej się w jeżyku naturalnym w ciągu minut.

Większa otwartość, czy doświadczenie z innymi systemami?

Interesujące jest, który z atutów PullString jest dla Apple najważniejszy. Możliwe, że chodzi o duże doświadczenie w udostępnianiu usług deweloperom. Mogłoby to świadczyć o większej dostępności Siri dla deweloperów w przyszłości. Jednak cenniejsze, może być doświadczenie zdobyte podczas współpracy PullString z Amazonem i Google oraz ich systemami.

PullString a sprawa Polski

I tu niestety mam złą wiadomość. Poszukując na stronie przejętej przez Apple firmy, informacji o obsługiwanych przez system językach znalazłem między innymi np. ukraiński i rosyjski, ale polskiego nie. No nic… nadzieja umiera ostatnia.