Zasilanie naszych przenośnych urządzeń jest zawsze drażliwym tematem, a po zeszłorocznych „aferach” z bateriami w iPhone’ach wręcz punktem zapalnym. Co gorsza, z racji zmian w technologii dociera do nas, wiele sprzecznych ze sobą „zasad” optymalnego użytkowania baterii. Dlatego kolejny raz, za sprawą wpisu znalezionego w sieci postaram się rozwiać kilka wątpliwości.
Tak, w zasadzie wszystkie porady sprowadzają się do zawołania z nagłówka. Choć od kilkunastu lat hołduję tej zasadzie, to wciąż mam wrażenie, że jestem w mniejszości. Dlatego ucieszył mnie wpis w serwisie wccftech.com https://wccftech.com/i-used-an-iphone-x-for-a-year-and-had-99-battery-health-heres-how-i-did-it/. Autor pochwalił się, że jego iPhone X po roku użytkowania pokazuje sprawność baterii 99%. To dobry wynik. Jak to osiągnął? W jego wpisie możecie znaleźć długą listę zasad, która sprowadza się do: Podłączając iPhone’a do zasilania wszędzie gdzie się da i na jak długo się da.
Po pierwsze nie rozładowujcie baterii do końca bez WAŻNEJ potrzeby! Dotyczy to wszelkich baterii litowo-polimerowych, czyli iPhone’ów, iPadów, MacBooków itp.
Nie bójcie się pozostawiać urządzeń na zasilaniu stale, nawet bardzo długo po pełnym naładowaniu. Jako przykład niech posłuży mój MacBook Air. Po 6 latach bateria miała 80% sprawności. Nadal mogę na niej pracować kilka godzin. MBA jest podpięty do zasilania, gdy tylko jest to możliwe. Czasem nawet całymi tygodniami. Mam dwa zasilacze, więc gdy pracuję w salonie, to również często podłączam go do zasilania. Układy ładujące dbają o to, aby nie przeładować baterii.
Nie czekajcie aż ładunek w iPhone’ie spadnie poniżej np. 20%. Jak tylko możecie, podpinajcie go do ładowania, nawet gdy ma jeszcze 70% baterii. Po prostu jak tylko iPhone leży odłogiem, a macie zasilacz w zasięgu to go podpinajcie.
Kolega ze wspomnianego wpisu lekko przesadził, pisząc, że 60% uważa za wartość graniczną, po której podpina obowiązkowo do ładowarki. Jednak co do zasady w pełni się z nim zgadzam. Nie należy popadać w paranoję, ale jeżeli możemy bez problemu podpiąć iPhone’a do ładowania lub położyć na ładowarce indukcyjnej to należy to zrobić.
Dlaczego niektórym z Was te zasady wydają się dziwne lub nawet szkodliwe?
Bo tkwicie w bateryjnym średniowieczu. Przypomnę, że kiedyś w urządzeniach mobilnych używano baterii niklowo-wodorkowych (kadmowych). Ich nieprzyjemną cechą był „efekt pamięci”. Dlatego zasadą było rozładowywanie „do końca” i ładowanie do pełna. Te czasy minęły, ale wielu „fachowców” nadal powtarza brednie o „formatowaniu” baterii.
Oczywiście pamiętajcie, że to, co napisałem, tyczy się akumulatorów na bazie litu.
Czyli jeszcze raz: nie krępujcie się ładować baterii w swoich urządzeniach, a pozostawienie ich podłączonych do zasilania niech was nie napawa wstrętem.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.