Pierwsze wyniki najnowszych iPadów Pro pokazują, że podczas prezentacji nie skłamano, twierdząc, że są one szybsze od 92% przenośnych komputerów na rynku. Są niemal szybsze od najnowszych MacBook Pro! Ponieważ darzę platformę x86 i x86-64 szczerą niechęcią, to te informacje bardzo mnie cieszą.
Wyniki Geekbench
Testy procesorów, choć nie zawsze przekładają się bezpośrednio na wydajność praktyczną, to dobrze obrazują postęp, który ma miejsce.
Zamieszczone przez Mac Rumors osiągi iPadów Pro z nowym procesorem A12X przekraczają (w operacjach na jednym rdzeniu) lub niewiele ustępują przy użyciu wielu rdzeni MacBookom Pro i to z układami i7 Intela.
Jest to o tyle zaskakujące, że Intel w tych modelach ma aż 6 rdzeni i to wielowątkowych, a A12X ma tylko 4 rdzenie wydajne (2x więcej niż w iPhone’ach) oraz 4 rdzenie ekonomiczne. Choć mogą pracować wszystkie jednocześnie, to 4 rdzenie ekonomiczne nie mają zbyt wielkiej mocy obliczeniowej. Jednak cały zespół osiąga wydajność 18 100 punktów, a i7 6-rdzeniowy 2,6 GHz „jedynie” 21 350. Różnica jest niewielka.
Z moich wyliczeń wynika, że A12X pracuje z częstotliwością 2,6 GHz. Wersja A12 z iPhone’a używa zegara 2,5 GHz.
4 w porywach do 6 GB RAM
Choć wydajność procesora jest ogromna, to Apple nie był szczodry, jeżeli chodzi o pamięć RAM. Nowe modele nadal są wyposażone w 4 GB RAM. Wyjątkiem jest wersja z pamięcią masową 1 TB. Za dodatkowe 2000 zł dostajemy ekstra 512 GB przestrzeni oraz 2 GB RAM (w sumie 6). To dość ciekawy zabieg marketingowy.
Nadal 4 GB RAM dla iOS to dużo. Taka jest specyfika tego systemu. Z jednej strony oszczędnie gospodaruje pamięcią, a z drugiej z powodu braku pamięci wirtualnej, wymusza stosowanie własnych rozwiązań przez deweloperów. Programiści tworzący aplikacje graficzne i inne przetwarzające duże ilości danych opracowali swoje rozwiązania. Takim chwali się np. autor polskiego ArtStudio. Photoshop od 27 lat też używa swoich metod „słapowania”.
Właśnie będąc przy Photoshopie, to jego pokaz podczas premiery iPad Pro wypadł rewelacyjnie. Projekt z 200 warstwami do tego w wysokiej rozdzielczości „śmigał” jak na najlepszych desktopowych maszynach. Choć na premierę musimy poczekać jeszcze kilka miesięcy, to widać, że nadchodzi przełom. Oczywiście nic nie chcę ujmować Pixelamtorowi czy Affinity Photo oraz ArtStudio, bo są to naprawdę wspaniałe narzędzia, jednak „Photoshop” jest słowem kluczem. Jego premiera na iPadzie automatycznie ustawi go na półce z narzędziami dla profesjonalistów w szerokim społecznym odbiorze.
Przy okazji… czy to nie wstyd, że nie ma jeszcze FinalCut „iX” i reszty aplikacji AV od Apple?
A rządzi.
I nie chodzi o „A” jak Apple, a „A” jak procesory tej firmy. Wydajność nie jest już przeszkodą w zastosowaniu ich w komputerach. Tylko czekać, gdy Apple zaanonsuje podczas WWDC 2019, przejście na własne układy w Macach.
I tu pojawia się rozterka. Właśnie się zorientowałem, że obecnie większość czasu używam narzędzi w terminalu do generowania kodu na mikroprocesory. Są to dość specjalistyczne kompilatory np. na Xtensa czy AVR i inne narzędzia, których dostosowanie do nowych procesorów może potrwać. Nie ma pewności, czy Apple zadba o odpowiedni emulator, który podoła aplikacjom terminalowym. Pozytywnie nastraja jedynie coraz większa popularność Maców wśród deweloperów tworzących rozwiązania „embedded”.
Jak dla mnie to nie jest sprzęt dla wymagających userów. W takim znaczeniu że jak ktoś chce tablet a nie obrabia filmow zdjęć i nie robi cuda wianków to wystarczy mu jakieś Lenovo albo tablet z biedronki za 300zł.
@Świeżak – iPada i MacBooka różni tak na prawdę sposób pracy w systemie. iOS w iPadzie nastawiony jest na pracę w jednej aplikacji, która wypełnia Ci ekran. Jest tryb podziału ekranu na dwie aplikacje ale obie muszą to wspierać. Możesz tworzyć prezentację w Keynote (applowski powerpoint) a obok mieć otwarty czat w którym konsultujesz się ze współpracownikami (iMessage). Jednak to tylko dwie aplikacje na raz na jednym ekranie. W macOSie na MacBooku masz pełną wielozadaniowość i brak ograniczeń co do ilości otwartych aplikacji. Możesz mieć tak ustawione okna aplikacji jak chcesz. Możesz mieć wiele pulpitów, gdzie na jedym masz Worda, na drugim pocztę, na trzecim przeglądarkę stron internetowych. iOS jest nastawiony na jednego użytkownika, w macOSie możesz mieć ustawionych kilku użītkowników o różnych uprawnieniach, czyli Ty jesteś administratorem a Twoje dziecko ma konto standardowe gdzie nie może zbyt wiele sobie napsuć a dodatkowo nie dobierze się do Twoich plików. A jeśli już przy plikach jesteśmy to iOS nie pozwala na swobodne tworzenie katalogów i wrzucanie plików gdzie się chce, nie stworzysz sobie na pulipcie katalogu zdjęć z wakacji. Pracujesz wewnątrz aplikacji na zbiorach dedykowanych im plików, możesz przesyłać je też do innych aplikacji. To się powoli zmienia ale iOS nie ma wbudowanego tak zaawansowanego menadżera plików. W macOSie właściwie zrobisz co chcesz z plikami. Do MacBooka podłączysz dodatkowy monitor, myszkę, dysk zewnętrzny, klawiaturę z polem numerycznym, konsolę do montażu filmów czy też zewnętrzną kamerę (mikroskop na USB to przydatne narzędzie). iPady nie dają takiej swobody, więc nie każde zadanie da się na nich komfortowo wykonać.
Szczerze zachęcam Cię do podejścia do jednego ze sklepów Apple Premium Reseller, jest ich trochę w Polsce w większych miastach. Możesz tam spędzić cały dzień pytając obsługę o różne sprawy i wszystko Ci pokażą. Nie będę reklamował konkretnych firm ale na stronie apple znajdziesz wyszukiwarkę sprzedawców. W dużych sieciach z elektroniką urządzenia są na wystawach ale pracownicy którzy muszą znać się na całym towarze często nie będą w stanie odpowiedzieć na trudniejsze pytania mimo chęci pomocy.
@Sebastian. W przysłowiowym tablecie z Biedronki masz starego Androida bez cienia szansy na aktualizację, 1GB pamięci RAM co zmusza system do wyrzucania danych aplikacji a je same do ciągłego ich przeładowywania, więc o komfortowym przeglądaniu internetu w więcej niż dwóch zakładkach można zapomnieć, bo co przełączam sie z jednej zakładki na inną to cała strona się przeladowuje. Za 300zł bedziesz miał kiepski procesor i kiepski układ graficzny, każde trudniejsze zadanie będzie się zacinać.
Przykład z życia wzięty. Jeden ze znanych deweloperów stawia nowe osiedle i marketingowcy chcieli mieć coś więcej niż rendery. Powstał więc pomysł by zrobić dedykowaną aplikację na tablet, gdzie będzie móżna zobaczyć osiedle w 3D. Kilka róznych ujęć z kamer, widok izometryczny, widok z oczu osoby stojącej na ziemi, możliwość przejścia się po osiedlu. Z bajerów przekroje przez każde piętro i do tego wisienka płatna ekstra, czyli symulacja jak rozchodzi się światło słońca wewnątrz mieszkania o różnych porach dnia. Po prostu aplikacja symulowała ruch słońca po niebie. Do wykoania aplikacji użytko środowisko Unity3D, uznane i popularne narzędzie do tworzenia gier. Poprzeczka co do jakości grafiki była ustawiona wysoko, klient płaci więc wymaga. Z morza chińskiego badziewia na Androidzie dało radę tylko kilka urządzeń. Wysokie modele Samsunga i Huawei, wszystkie w cenie znacznie powyżej 1000zł. Klient zdecydował się na tablety na Androidzie bo nie mógł przełknąć konieczności zakupu iPadów Pro, zwykły iPad nie dał rady bo miał za mało pamieci RAM. Takie zadanie to nie cuda-wianki ale poziom dobrej graficznie gry, która na tablecie za 300zł zacinała by się niemiłosiernie.
@Jaromir. Geekbench to dość ciekawy program, ale to tylko testy syntetyczne, gdzie wysoki wynik nie musi odzwierciedlać komfortu użytkowania w codziennych aplikacjach. Wyobraż sobie jaką wydajność układ A12X mógłby osiągnąć gdyby nie ograniczenia energetyczne wymuszone pracą w iPadzie bez aktywne chłodzenia.. Przy litografi 7nm zakładów produkcyjnych TSMC osiągnięcie 3.5GHz nie powinno być żadnym problemem na niskim napięciu a gdyby tak zaprojektoać układ z dopuszczalnym poborem energi rzędu 25W (tyle co mobilne procesory intela serii U) to wtedy zrobiłoby się ciekawie.
Ja coraz bardziej zaczynam myśleć o iPadzie Pro, zamiast Macbooka. Teraz mam MBP late 2014. Naturalnie brak Xcode i wielu innych aplikacji nie wszystkim pozwoli zastąpić Macbooka iPadem. Jest jeszcze jedna możliwość, mianowicie iPad Pro jako sprzęt przenośny oraz iMac jako sprzęt stacjonarny. Być może w przyszłości taki będzie mój setup. Biorąc pod uwagę dużą wydajność iPada Pro (nawet poprzedniego) sporo osób, które poza domem lub biurem nie potrzebują Xcode może przejść z Macbooka na iPada Pro z etui z klawiaturą. iPad Pro oferuje dodatkowo rysik Apple Pencil, co daje nowe możliwości grafikom, niedostępne na Macu bez tabletu graficznego np. firmy Wacom
@ Sebastian, tablet za 300 zł odpada. Już wolałbym używanego iPada lub iPada 2018 z założenia dla edukacji za nieco ponad 1500 zł. iPad 2018 jest kompatybilny z Apple Pencil poprzedniej generacji (Pencil z wtykiem Lightning)
Mnie niestety też dręczą rozterki. Kiedyś by dokonać upgradu do kolejnej półki pamięci wewnętrznej trzeba było dopłacić około 500 zł. Dzisiaj jest to już 800!!! Przymierzam się do kupna nowego iPada, ale poważnie zastanowię się nad wersją 64GB. Poprzednią wersję również taką miałem. Wykorzystywałem około 30. Nie wiem, czy jest sens wydawać prawie tysiaka więcej…
Czekam niecieprliwie na nowego iPada. Kilka miesięcy temu kupiłam MacBookaPro, ale… używają go częściej moje dzieci do oglądania bajek niż ja. Mamy w domu też ledwo 6 miesięcznego kompa za 10k na Windowsie stacjonarkę i jeśli muszę pracować w Corelu to korzystam z niego, bo na Windowsie na Macu zaraz zaczyna buczeć wentylator jak zwariowany. Pomijając kwestie ze znalezeniem miejsca by wygodnie pracować z mychą, MacBook Pro się u mnie nie sprawdził. Podejrzewam, że po prostu za mało wykorzystuję to co mi może zaoferować i do mojej pracy najzwyczajniej się nie nadaje, tym bardziej, że jestem mega przyzwyczajona do urządzeń dotykowych i jak mam coś znaleźć, napisać e-maila to szukam iPhona. Mam pewne plany co do iPadaPro związane z grafiką i reklamą (pracą).
Czy znana jest dokładna data premiery? Nie wiem, kiedy wystawiać MBP na sprzedaż;)