Szef amerykańskiej agencji National Intelligence, Dan Coats, twierdzi, że rząd do tej pory nie dostrzegł żadnych dowodów na to, że chińskie chipy szpiegowskie zostały posadzone na płytach głównych, które następnie trafiły do serwerów w firmach takich jak Apple. Tim Cook wzywa Bloomberga, aby zrewidował swój artykuł i ma co do tego pełne prawo.
Nie tylko rząd USA nic nie znalazł
To kolejna wypowiedź ważnego urzędnika państwowego, podważająca informacje zawarte w art. Bloomberga o rzekomych szpiegowskich układach instalowanych podczas produkcji w serwerach przeznaczonych dla mi. Amazona i Apple.
Apple oczywiście nie pozostawiło sprawy ekipom rządowym i samo sprawdziło, czy choć garść informacji podawanych przez Bloomberga się potwierdzi. Nic nie znaleziono. Szef bezpieczeństwa IT Apple George Stathakopoulos podał, że narzędzia skanujące ruch wychodzący z serwera nie znajdują nic, co sugerowałoby istnienie szpiegowskich układów w infrastrukturze Apple. Cook jak to księgowy poinformował, że sprawdzono wszelką dokumentację związaną z zakupami, kontrolą i wdrożeniem „podejrzanych” komputerów oraz przeprowadzono kontrole w serwerowniach własnych i obcych. Nie znaleziono nic.
Obecnie pozostaje jedno pytanie. Dla kogo Bloomberg tak się naraził? Jak doszło do tego, że pomimo braku potwierdzenia informacji u źródeł podczas pisania artykułu, został on opublikowany? Dlaczego (a może dla kogo) Bloomberg, agencja poważana w świecie i z dobrą reputacją tak zaryzykowała?
Zdjęcie tytułowe, źródło: appleinsider.com
Źródło: businessinsider.com
0 komentarzy