Kojarzycie usługę zwaną Google Plus? Nie? To nic dziwnego, choć teraz zrobiło się o niej głośno z dwóch powodów: usterki pozwalającej na nieuprawniony dostęp do danych użytkowników oraz zapowiadanego zamknięcia. To już koniec Google Plus, a przynajmniej jego wersji dla osób prywatnych.
Bang With Nobody
Pięć lat temu zrobiło się głośno o aplikacji facebookowej „Bank With Friends”. Chodziło o zestawianie randek. Jeżeli w aplikacji zaznaczyłeś, że ktoś Ci się podoba i z chęcią byś udał(a) się randkę z tą osobą, to nic się nie działo do momentu, aż ta wybrana osoba również by nie nabrała ochoty na randkę z Tobą. Wszystko do momentu zestawienia „pary” anonimowo. Oczywiście zaraz powstały kopie usługi i to lekko prześmiewcze np. Bang With Professional dla Linkedin.
Jednak szczytem wyrafinowanego humoru była usługa o nazwie Bang With Nobody. Była to również kopia aplikacji z Facebooka, ale zalogowanie do niej wymagało konta Google Plus i takie też musiała posiadać wybrana osoba. Jak nazwa wskazuje z racji popularności serwisu Google+ szanse na zestawienie pary były równe zeru.
Jest jedna osoba, która rozpacza za Google+
A przynajmniej jedyna, którą udało mi się znaleźć. Jest nią Jonny Evans prowadzący społeczność Appleholic’s Kool Aid Korner właśnie w usłudze Google+.
„Kowal zawinił, a Cygana powiesili”
Wygląda na to, że Google od dłuższego czasu szukał pretekstu, aby zamknąć usługę „plus”. Bardzo dobrze obrazuje to ilustracja, którą znalazłem u wspomnianego wyżej Jonnego Evansa, a która pochodzi z serwisu geekculture.com.
O tym, że w Google na ogół źle się dzieje i firma marnuje potężne środki (kto bogatemu zabroni) możecie dowiedzieć się ze wpisu byłego pracownika, który brał zatrudniony w Google+.
Może i nikt nie płacze, ale Google+ to jedyna rozsądna alternatywa do facebooka. Gdyby facebookowi podwinęła się noga (a po ostatnich wszystkich aferach życzę mu tego z całego serca) to nie mamy dokąd pójść. Google+ jest o wiele bardzie przyjazny i lekki w porównaniu do facebooka.