Z dobrych wyników finansowych za poprzedni kwartał Apple wysnułem, mam nadzieję fałszywy wniosek, że firmie nie zależy już na tanich urządzeniach. Koniec programu partnerskiego dla aplikacji pokazuje niestety, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Tak, niemal 18% dochodów Apple to usługi. Choć koszt utrzymania takich molochów jak Apple Music, iTunes z wideo, iBooks, a zwłaszcza App Store są znaczne, to można spodziewać się, że marża w tym segmencie jest pokaźna. Usługi to również gwarancja większej stabilności dochodów.
Najprościej jak się da, to sposób zarabiania na linkach kierujących do treści sprzedawanych przez Apple. Można w ten sposób promować aplikacje (i ten program niebawem się zakończy), muzykę, filmy, seriale, książki. Wystarczy przejść weryfikację i mieć miejsca, gdzie specjalne linki polecające możemy zamieszczać, a Apple wyrazi na to zgodę.
Ile można zarobić? Całkiem sporo, bo aż 7% od kupionych aplikacji. Od maja zeszłego roku zakupy wewnątrz aplikacji przynoszą 2,5% (wcześniej też 7%). Na innych treściach zarabia się znacznie mniej, bo i marże Apple ma inne (mniejsze) niż na programach. Przypomnę, że w App Store Apple pobiera przy sprzedaży 30% marży. Firma oddawała z niej ponad 20% za polecenie. Całkiem sporo.
Ten program był głównym sposobem zarobku dla wszelkich stron i aplikacji zbierających promocje i nowości w App Store. Był też często zauważalnym dochodem serwisów i portali oraz blogów traktujących o grach i aplikacjach.
To bardzo zła wiadomość nie tylko dla wspomnianych serwisów promujących. To również spore wyzwanie dla małych, niezależnych deweloperów. Do tej pory często mieli oni „układ” z blogerami i redakcjami serwisów, które bez kosztów lub z minimalnymi jednorazowymi opłatami, promowali ich aplikacje. Bloger zarabiał na wypłatach z programu partnerskiego, deweloper miał bardzo tanią reklamę, a Apple miał większy ruch w sklepie, ale 20% mniej z zarobku.
Jakoś trudno nie skojarzyć końca programu afiliacyjnego dla aplikacji z masowym wejściem płatnych reklam w wynikach wyszukiwania App Store. Pod koniec sierpnia wersja „podstawowa” będzie działać na całym świecie, wersja „zaawansowana” od wczoraj jest w użyciu już w 13 krajach. Za te reklamy trzeba płacić, czyli deweloperzy, którzy będą chcieli wypromować swoje programy, będą ponosić dodatkowe koszty. Albo zapłacą Apple, albo więcej „blogerom” za promowanie ich dzieł.
Apple co prawda dość późno, ale zaczyna korzystać z monopolu App Store coraz bardziej. Teraz nie dość, że zacznie zarabiać na reklamach, to przestanie się dzielić z promującymi programy. Ten ruch nie cieszy mnie zarówno jako redaktora, jak i malutkiego dewelopera. Takich jak ja będzie z pewnością więcej, a kilka popularnych serwisów będzie musiało dość gwałtownie zmienić taktykę działania. Myślę, że odbije się to w pewnym, choć niewielkim stopniu i na użytkownikach aplikacji. W sieci będzie mniej informacji o promocjach i nowościach od najmniejszych wydawców. App Store ma być głównym miejscem, gdzie programy będą „odkrywane” i promowane. Zmiany w sklepach z systemów iOS 12 i macOS 10.14 wyraźnie ku temu dążą.
Warto przeczytać:
Więcej o reklamach w App Store.
Wyniki finansowe Apple.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.