Są takie chwile, gdy człowiek zaczyna tęsknić za dawnym światem IT. Właśnie taką tęsknotę wywołują u mnie płyty ARPLE ze stycznia 1995 roku zawierające stare reklamy Apple. I nie jest to zwykła tęsknota za młodością.
W czasach gdy Internet raczkował, partnerzy Apple dostawali materiały w postaci książek oraz płyt CD. Bardzo cenione wśród ówczesnych pasjonatów Apple, były „Apple Reference, Performance & Learning Expert”. Cenione, bo nie tylko zawierały materiały reklamowe i szkoleniowe, ale sporo dodatków i niespodzianek. Najwięcej ciekawostek z mojej kolekcji ARPLE, jest na wydaniu ze stycznia 1995 roku.
Na 4 dyskach CD znajdują się materiały dotyczące konfiguracji sieci, dostępności (muszę je lepiej zbadać), HyperCard oraz oprogramowanie demonstracyjne. Jednak dla mnie najciekawsza jest płyta nr 4.
Jak wiecie, obecnie Apple staje się potentatem w dziedzinie mediów, z którym trzeba się liczyć, a nawet się go obawiać. Z rozmachem zleca produkcje telewizyjne, „obcina przewody” i straszy operatorów kablówek. Jak widać „telewizyjne” zachcianki miał już w połowie XX w.
Tak naprawdę to tylko prezentacja zawierająca filmy reklamowe z 1994 roku. Jest wśród nich perełka: „We’re a Clone Now” zasługująca na osobny artykuł. Teraz przedstawię Wam jedynie moje ulubione reklamy z tego krążka CD.
Reklamy można obejrzeć w filmie zamieszczonym niżej w artykule.
Na bazie ogromnego sukcesu filmu „Park Jurajski” powstała moda na dinozaury. Oczywiście chciał ją wykorzystać również Microsoft i wydał całkiem udaną encyklopedię multimedialną „Microsoft Dinosaurs” również w wersji na System 7. Moja ulubiona reklama pokazuje trudy związane z próbą uruchomienia tej encyklopedii na komputerze PC. Ciężkie westchnienie taty znudzonego oczekiwaniem na uruchomienie „Dinozaurów” synka nie było ani odrobinę przesadzone. Ówczesne pecety nie miały w standardzie ani dźwięku, ani CD. Trzeba to było dodać lub przynajmniej skonfigurować. Dziesiątki różnych standardów od Covoxa po Sound Blastera nie ułatwiały sprawy. Koniec jest najlepszy „Dokąd idziesz? Do Creynoldsów. Dlaczego? Bo mają Maca”. Tak… płytę z „Microsoft Dinosaurs” po prostu wkładało się do napędu CD Macintosha i uruchamiało program.
Ta reklama zawsze wywołuje u mnie silne wzruszenie. Zresztą taki był zamiar twórców, którzy dobrze wykonali swoją pracę. Przedstawia ona powakacyjną prezentację uczniów. Jeden z nich przy pomocy taty zmontował film z urlopu. Przypomnę: 1994 rok. PeCety nie miały dźwięku, a Windows 3.11 ledwo radził sobie z wyświetleniem filmu. Do Macintosh Performa 630 czy LC 630 wystarczyło dokupić kartę wideo lub TV (były konfigurację z nimi w standardzie). Wszystkie złącza, a nawet czujnik podczerwieni do pilota już były w komputerze. Podłączaliśmy do tego kamerę lub wideo (analogowe oczywiście) i mogliśmy zgrywać filmy na dysk, montować je za pomocą dołączonej do zestawu aplikacji i ponownie wgrać na kasetę. To wszystko w domu. Miałem takiego Macintosha. Bajka!
W XX wieku, Maki i PeCety dzieliła przepaść nie tylko w dziedzinie multimediów. Wielu uważało, że również w kompatybilności. I jeszcze na początku lat 90 XX w. mieliby sporo racji. Różne formaty dyskietek, różne standardy kodowania plików tekstowych (choćby znak końca wiersza), całkiem inne systemy i procesory. Jednak w połowie wspomnianego dziesięciolecia sytuacja nie była już taka zła, o czym traktuje właśnie wspomniana reklama. Macintoshe bez problemu odczytywały i zapisywały dyskietki z PC, a najważniejsze programy biurowe były na obie platformy. Jednak nie każdy zdawał sobie z tego sprawę.
Miejscem akcji jest firma. Dwie osoby przedstawiają zalety komputerów. Jedna zachwala PeCeta, druga PowerMaca. Po chwili osoba przedstawiająca PC zaczyna wchodzić w słowo tej od Mac i również go chwali za procesor RISC, multimedia i przyszłościowe rozwiązania. W końcu szef się pyta: „To, co ode mnie chcecie? Ktoś musi podjąć decyzję…”. Kurtyna.
Pozostałe reklamy również zdecydowanie są godne obejrzenia. Podkreślają one wspomniane w poprzednich zalety dawnych Maców. Ich bezkompromisową multimedialność, prostotę obsługi oraz moc obliczeniową wersji z PowerPC. Mając Maca czuło się wtedy naprawdę przewagę zarówno systemu, jak i rozwiązań sprzętowych. Potem nadszedł kryzys i Windows 95, a Apple znalazło się na krawędzi bankructwa. Jak jest teraz, widzicie sami.
Przez jakiś czas, współczesne nam reklamy Apple koncentrowały się na wyglądzie i „bajerkach”. Jednak ostatnia seria z Macami pokazująca ich zalety podczas procesu twórczego, mocno kojarzy mi się z opisywanymi starymi filmami, ukazującymi zalety Apple w podobny sposób. Tak samo seria reklam konfrontujących iPhone i iOS z Androidem, choć stosunkowo prosta, to też wraca do dawnych tradycji.
Oczywiście nadal komputery Apple mają przewagę, ale głównie za sprawą systemu i jego otoczki w postaci usług. Jednak ta różnica nie jest już tak ogromna, jak ponad 20 lat temu. Na szczęście zniknęły praktycznie wszystkie problemy ze zgodnością i wymianą danych, a i różnica cen nie jest już „przepaścią” tak jak w latach 90 XX w. Liczę, że będzie jeszcze lepiej, gdy Apple zacznie stosować własne procesory, a nie te przestarzałe od coraz to bardziej podupadającego Intela. Może już za dwa lata?
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.