^
koniec płyt CD

To już jest koniec płyt CD

Sprzedaż płyt CD z muzyką gwałtownie spada. Nic już nie powstrzyma tej tendencji. Pierwszy cios który nokautuje ten nośnik wykonał właśnie jeden z największych sklepów w Stanach Zjednoczonych. Best Buy podjął decyzję o zaprzestaniu sprzedaży muzyki na srebrnej płycie. 

Rynek CD w rozsypce

Niegdyś Best Buy był jednym z wiodących sprzedawców płyt w USA. Zarząd firmy zdecydował jednak, że już 1 lipca nośniki CD znikną ze sklepów. Szacuje się, że roczne przychody ze sprzedaży wyniosły zaledwie 40 milionów dolarów. W porównaniu do Spotify to wynik śmieszny, obrazujący skalę „problemu”. Tylko w pierwszym kwartale 2018 roku Spotify odnotowało przychód na poziomie 1,36 miliarda… Euro! W roku 2017 przychód firmy wyniósł 5 miliardów Euro. Ilość subskrybentów rośnie bardzo dynamicznie i wzrosła o 46% względem poprzedniego roku. Co ze sprzedażą płyt w Stanach Zjednoczonych? Odnotowuje kolejne spadki, tym razem o 18,5% dając tym samym przychód na poziomie 1,06 miliarda dolarów.
koniec-CD-2

Wszystkiemu winien Apple

Wprowadzając w 2003 roku cyfrowy sklep z muzyką – iTunes Music Store – Steve Jobs miał racje mówiąc „… iTunes oferuje rewolucyjne prawo do zgrywania nieograniczonej liczby utworów na iPody.”. Ta decyzja wywróciła cały muzyczny świat do góry nogami. Dziesięć lat później iTunes sprzedał 25 miliardów piosenek. Średnia ilość pobrań muzyki na minutę wynosiła wówczas 15 tysięcy utworów.
Dziś sam się zastanawiam jak to możliwe, że tak opornie podchodziłem do korzystania z usług streamingowych. Uwielbiałem płyty CD i cały rytuał ich słuchania. I znów wygrywa to co wygodne i proste. Dostęp do nieograniczonej liczby utworów w jednym miejscu. Możliwość odkrywania nowych brzmień i rozsądna cena. Także producenci głośników wyraźnie skierowali się w stronę usług „muzyki z sieci”. Każdy nowy amplitujer czy głośnik obsłuży Spotify i Apple Music. Nie widzę już żadnych argumentów za korzystaniem z płyt CD. Nawet stwierdzenia o braku internetu mnie nie przekonuje bo każdy utwór muzyczny mogę pobrać na iPhone’a lub iPad’a i słuchać go w dowolnej chwili i miejscu.
Źródło Bilboard

Przemysław Marczyński

Współautor książki "macOS. Proste Poradniki" - www.prosteporadniki.pl. O technologii pisze od ponad 15 lat. Tworzył podcasty o Apple.
Komentarze (3)
L

3 komentarze

  1. Camel

    Panie Przemku,
    Gdzieś, całkiem niedawno temu usłyszałem, że prawdziwa muzyka ma się dobrze i jest gdzieś obok 🙂 I się z tym zgadzam.
    Też nie mogłem się przekonać do streamingu i teraz korzystam, ale wyłącznie do…rozpoznawania nowych brzmień i natychmiast jak już rozpoznam, to kupuję ;), ale tam gdzie mogę dostać to w lepszej jakości. Najchętniej w plikach bezstratnych, ale jak nie ma, a dalej często nie ma, to na CD. Co ciekawe chyba, każdą CD zaraz kopiuję…na przyzwoity odtwarzacz plików, bo to potem wygodne, jak Pan napisał. Jakość serwisów streamingowych jest odpowiednia wyłącznie dla tych miliardów piosenek, ale nie dla tej właśnie muzyki. Pewną nadzieję daje tu format mqa, ale to na razie nie potwierdzone do końca 🙂 Niestety, jakość Apple Music jest tu ostatnia, ale jak na razie żaden serwis streamingowy na przyzwoitym sprzęcie nie daje rady CD, nie wspominając o lepszych plikach i nadaje się właśnie tylko na iPhona, iPada itp. Już w samochodzie słucham wyłącznie kupionych, albo przygotowanych przez siebie plików z…CD, bo streaming brzmi marnie, żeby nie powiedzieć beznadziejnie, a jeszcze gorzej po bluetooth.
    Będę żałował CD choć nie wiem, gdzie mam już to trzymać 🙂 Wiem, że zginą, ale może się jakoś tam odrodzą, jak winyle (choć to osobny temat, którego w dzisiejszym, modnym wydaniu też nie popieram, ale to sprawa na osobną dyskusję).
    Amplituner, soundbar, homepod czy inny głośnik to słowa, które troszkę obrażają te muzykę z pierwszego zdania. Choć moim bliskim nie przeszkadzają, więc siłą rzeczy są obecne także w moim najbliższym otoczeniu. Ale nie w moim pokoju 😉
    Pozdrawiam serdecznie, dziś dostałem pocztą 6 nowiutkich CD z muzyką, którą przypadkowo znalazłem na iPadzie grzebiąc w Apple Music.

  2. Meloman Daniel

    W muzyce również pewne usługi i sposoby maja wady oraz zalety. Różne możliwości są jak i ograniczenia. Przestajesz płacić za streaming muzyki i nie zostaje ci nic – Po iluś np. Latach opłacania lub zmiany na inny streaming usługodawcę. Już zakupione utwory w itunes są jakim wyjściem… zrzucone płyty CD do plików i kopia ich, wrzucenie do. Chmury i lub iTunes Match / Apple Music jest jakim wyjściem. Kombinować trzeba, ale i jest w miarę nie drogo, jak kiedyś z te same pieniądze to mamy obecnie więcej możliwości i muzyki do przesłuchania.

  3. Paweł Nyczaj

    @Meloman Daniel, to samo spotkało płyty DVD i spotka Blu-Ray. Oczywiście będą istniały wydania kolekcjonerskie oraz będą osoby chcące zachować muzykę na trwałym nośniku, ale to będzie margines rynku. Co ciekawe jako trwały nośnik danych w archiwach nadal wykorzystywane są kasety, w tym kasety DAT służące pierwotnie jako cyfrowy nośnik audio. A poza tym płyta CD wbrew pozorom nie jest tak trwała, jak się wydawało niedługo po jej wynalezieniu. Powodem jest bardzo cienka warstwa ochronna od strony nadruku płyty w porównaniu z grubością spodniej warstwy płyty, którą czyta laser. No i ta spodnia warstwa nie jest tak super odporna na zarysowania. na początku lat 90′ XX w. była próba stworzenia lepiej zabezpieczonego nośnika, jakim był przypominający dyskietki MiniDisc, a jeszcze wcześniej wyszły odtwarzacze multimedialne Data Discman na płyty CD 8 cm w kasecie Caddy. Niestety jak wszystkie nośniki wynalezione przez firmę Sony format ten był ekskluzywny, bo Sony nie udostępniło szeroko jego specyfikacji. Na Allegro jest chyba jedyny polski album MD Justyny Steczkowskiej traktowany jako kolekcjonerski, bo kosztuje aż 500 zł. Kilkanaście lat temu hiszpański naukowiec doszedł nawet do wniosku, że istnieje grzyb, który może nieodwracalnie uszkodzić płyty CD https://www.pcworld.pl/news/Grzybica-CD,31216.html. Rewolucja, jaką stał się iPod, choć firma Apple nie była pierwszym producentem przenośnych odtwarzaczy muzycznych (była to chyba firma iRiver) jedynie przyspieszyła nieunikniony koniec tradycyjnych nośników wymagających nieporęcznych czytników z elementami mechanicznymi