^
Mac OS X skończył 17 lat, czyli mój debiut w CHIP-ie

Mac OS X skończył 17 lat, czyli mój debiut w CHIP-ie

Jaromir Kopp

25 marca 2018

Dokładnie 24 marca 2001 r. miała swoją premierę pierwsza oficjalna wersja nowego, znanego nam obecnie wcielenia systemu Apple. Mac OS X skończył 17 lat, a ja 17 lat temu miałem swój debiut w prasie komputerowej.

System, Mac OS, Mac OS X, OS X, macOS, czyli problem z nazwami

Najpierw, jednak należy wyjaśnić pewnie zamieszanie z nazwami systemów Apple. Na początku systemy operacyjne nosiły po prostu nazwę „System” z kolejnymi numerami. Było tak od 1984 roku (System 1) do 1996 roku (System 7.5.5). Następnie wraz z pojawieniem się klonów Apple, zaczęto stosować nazwę Mac OS (od 7.6 w roku 1997 do 9.2.2 w 2001). Dla odróżnienia nowe oparte na NeXTStep i jądrze Mach z dodatkami BSD systemy znane nam do dziś, opatrzono rzymską dziesiątką „X”. I to rocznicę publikacji tego systemu wczoraj świętowaliśmy. Z jego nazwami również nie jest łatwo. Początkowo do 2000 roku do 2012 nazywał się Mac OS X (od beta, przez 10 po 10.8). Następnie OS X (do 2016), aby przybrać współczesną formę, spójną z nazwami innych systemów: macOS (od 10.12).

Mac OS X publiczna beta

Nowy system był przez Mac Userow bardzo wyczekiwany. Klasyczne systemy wyczerpały już swoje możliwości i przestały być synonimem niezawodności, a wielozadaniowość w nich wołała o pomstę do nieba, między innym z powodu braku wywłaszczania i ochrony pamięci. Apple przez kilka lat próbował własnym sumptem opracować nowy system i tak zaczął powstawać Copland, niestety (na szczęście) nie doczekał on publicznej prezentacji.
Firmę Apple, która pod koniec lat 90 XX w. chyliła się ku upadkowi, przynosząc potworne straty, uratował zakup NeXT z ich bardzo nowoczesnym systemem NeXTStep oraz założycielem Apple: Steve Jobsem. I właśnie na bazie NeXTStep narodził się Mac OS X.
Apple, aby uspokoić nastroje poddenerwowanych brakiem nowego systemu użytkowników, we wrześniu 2000 roku udostępnił do publicznych testów Mac OS X public beta. Miała ona działać do maja 2001 roku i należało za nią zapłacić 30$. Chętnych było wielu.

Mój debiut w CHIP-ie

Właśnie z publiczną betą Mac OS wiąże się mój debiut w tym najpopularniejszym w tamtych czasach w Polsce piśmie komputerowym wydawanym we Wrocławiu (dziękuję Mariusz). Na dwóch stronach marcowego wydania (ukazało się pod koniec lutego 2001) opisywałem, jak działa zapowiadamy system. Miałem szczęście testować go na PowerBook G3 Lombard. Beta w detalach różniła się od Mac OS X 10. Użytkownicy utyskiwali na brak „Menu Jabłko” i przeniesienie loga na środek belki ekranu. Menu jabłko wróciło i jest do dziś w miejscu, w którym pojawiło się w 1984 roku.
Mac OS X skończył 17 lat, czyli mój debiut w CHIP-ie 1
Mac OS X skończył 17 lat, czyli mój debiut w CHIP-ie okładka

Trudne początki

Mój pierwszy Mac OS X 10 pojawił się w domu wraz z niebieskim iMac G3 DV. Pamiętam, jak dopytywałem w Cortlandzie, czy na pewno dostanę do niego darmową aktualizację do Mac OS X. Przypomnę, że wtedy za systemy Apple się płaciło (129$). Ten dysk dosłany po zakupie komputera, już chyba w maju, mam do dziś.
Choć firma zrobił bardzo wiele, aby ułatwić przejście na nowy, całkowicie odmienny od poprzednich system, to początki, choć obiecujące, były trudne. Mac OS X zużywał sporo pamięci, kombinowaliśmy więc np. z wydzielanymi partycjami pod pamięć wirtualną. Wielcy deweloperzy dość opornie aktualizowali swoje programy do nowych systemów. Na szczęście Mac OS X miał tryb emulacji klasycznego systemu. Uruchamiał się on jakby pod kontrolą Mac OS X, ale aplikacje dla starego systemu wyświetlały „stare” menu i komunikaty. W systemie panowało rozdwojenie jaźni. Apple stworzył specjalny framework zwany „Carbon”, który pozwalał na pisanie uniwersalnych aplikacji. Ten sam program uruchamiał się natywnie w systemie klasycznym, jak i nowym. Jednak to też wymagało sporych przeróbek w programie lub wręcz napisanie go od nowa. Przypomnę, że natywnym frameworkiem macOS jest „Cocoa”.
Poza emulacją, komputery można było uruchamiać pod kontrolą systemu nowego lub klasycznego. System wybierało się podczas startu komputera.
Za stabilnie działającą nadającą się do bezkompromisowego używania, wersję uznaje się Mac OS X 10.3 Panther z końca 2003 roku.
Klasyczne systemy przestały być wspierane wraz z nastaniem ery Intela. Ostatni mój Mac, który może działać pod kontrolą Mac OS 9.2 to iBook G4.

Warto było

Każdy okres przejściowy jest trudny, ale jak już wiecie, nasz trud na początku XXI wieku nie poszedł na marne. macOS wraz z „odłamami” powstałymi na jego bazie w postaci iOS, tvOS, watchOS stał się jednym z popularniejszych systemów. Jest też inspiracją dla innych firm tworzących własne OSy.
Za rok będzie obchodził „osiemnastkę”. Trzeba to jakoś uczcić!
Reakcja na mój debiut w CHIP-ie
Smoprzechwałek ciąg dalszy.
 

Jaromir Kopp

Użytkownik komputerów Apple od 1991 roku. Dziennikarz technologiczny, programista i deweloper HomeKit. Propagator przyjaznej i dostępnej technologii. Lubi programować w Swift i czystym C. Tworzy rozwiązania FileMaker. Prowadzi zajęcia z IT i programowania dla dzieci oraz młodzieży, szkoli też seniorów. Współautor serii książek o macOS wydanych przez ProstePoradniki.pl. Projektuje, programuje oraz samodzielnie wykonuje prototypy urządzeń Smart Home. Jeździ rowerem.
Komentarze (2)
L

2 komentarze

  1. MDW

    Oooo, wspominkowy tekst! Lubię takie więc pozwolę sobie na kilka(dziesiąt) zdań komentarza. 🙂
    Ja miałem jakąś styczność z klasycznym MacOS od 7.6 do 9.2.1 (to chyba był ostatni klasyczny system). Gdy wchodził MacOSX to widziałem go dosłownie raz i nawet nie dotknąłem wtedy myszy. Nie przepadałem za klasycznym MacOS ale zawsze bardzo go ceniłem za porządek i to, że był tworzony z jakimś pomysłem, konsekwencją. Był przeciwieństwem microsoftowego bałaganu (a bałaganu wręcz chorobliwie nienawidzę). Wróciłem do MacOSX dopiero w wersji 10.5, czyli wtedy gdy system ten całkiem już dorósł. Ominęły mnie więc wszystkie jego tak zwane problemy wieku dziecięcego. Z tego co słyszałem to MacOSX stał się dorosły i normalnie używalny od wersji 10.4 (Tiger).
    Podziwiam ludzi, którzy korzystali z tego system w wersjach 10.0-10.3. To musiał być naprawdę ciężki okres. Niby nowy system, a wiele aplikacji uruchamiało się w trybie MacOS9. Wyglądało to dosyć komicznie ale było etapem, którego przeskoczyć się nie dało. I tak Apple poradziło sobie całkiem nieźle z przejściem. Generalnie, według mnie, Apple jest mistrzem w przeprowadzaniu takich rewolucji. Każda tak ogromna zmiana jest procesem niezwykle trudnym i można w takich momentach zrazić do swoich rozwiązań ogromną część użytkowników. A Apple zawsze potrafiło te procesy przeprowadzić możliwie najmniej boleśnie (całkiem bezboleśnie się nie da). Użytkownik właściwie niemal nie zauważał tak kolosalnych zmian jak zmiana procesorów na całkowicie inną architekturę: 680×0, PowerPC, x86, x64 i gdzieś tam równolegle ARM i ARM 64-bit. Emulacja poprzedniej architektury zawsze była utrzymywana długo i usuwana wtedy gdy faktycznie nie była już potrzebna.
    Warto porównać jak wyglądało niedawne przejście z 32-bit na 64-bit w wykonaniu Apple i w wykonaniu Microsoftu. 🙂 Ci drudzy do dzisiaj mają z tym problem w pewnych sytuacjach. A próbują przeprowadzić ten proces od 10 lat. 🙂 Na Makach nikt tego nawet nie zauważył. Fakt, że Microsoft ma znacznie trudniej ze względu na praktycznie nieograniczoną ilość obsługiwanego sprzętu. No ale sami sobie wybrali taką filozofię. 🙂
    Mam wrażenie, że Windows jest w tej chwili w takim momencie w jakim był MacOSX w wersjach 10.0-10.3. Sytuacja wydaje się bardzo podobna. Próbują zmienić wszystko, pozbyć się staroci (sięgających nawet DOSa), a większość użytkowników (tak zwanych “TotalCommanderowców”) nie bardzo jest do tego przekonanych. Do tego masa softu wymaga starych “bebechów”, producenci ważnego oprogramowania nie bardzo chcą przepisywać swój soft na nowy system. Zdaje się, że lata temu np. Adobe też mocno się opierało przed przepisaniem Photoshopa, Illustratora i InDesigna z MacOS Classic na MacOSX. Ciężkie to były czasy dla Apple ale udało się to przeżyć i wyszło bardzo dobrze. Microsoft jest na początku tej drogi i idzie ciężko. I lżej raczej nie będzie mając tak dużo tak bardzo konserwatywnych użytkowników. Jednak użytkownicy rozwiązań Apple są bardziej otwarci na nowinki, zmiany i łatwiej przyjmują problemy towarzyszące każdej rewolucji.
    Ale wracając do macOS. Ciekawy jestem jak dzisiaj wyglądałby macOS gdyby Apple nie kupiło NeXT wraz z Jobsem tylko wybrało BeOS jako następcę klasycznego MacOS. Może sam system dałby radę ale bez Jobsa przejście mogłoby nie “pyknąć”.
    No to kończę. Mam nadzieję, że macOS nadal będzie nam się rozwijał w dotychczasowym tempie i w taki sam sposób jak do tej pory. Idealny nie jest ale zdecydowanie jest najbliższy MOJEMU ideałowi. Gdyby zniknął z rynku to miałbym spory problem, bo zupełnie nie trawię konkurencyjnych popularnych systemów, a niszowe to raczej hobbystyczne rozwiązania. Jestem niewolnikiem macOS. Ale bardzo mi pasuje to “niewolnictwo”. 🙂

  2. MDW

    Fakt, że spójności w rozwiązaniach amigowych trochę brakowało. W świecie amigowym (czasach świetności Amigi) było trochę zbyt dużo swobody i wolności. Commodore dało SDK i dokładne wytyczne jak należy tworzyć aplikacje. Wielu developerów się tego trzymało ale niestety często zdarzały się też różne “hacki”. Taka zupełna wolność nie jest dobra (co widać teraz w świecie Linuxa) i dobrze jest gdy platforma jest trochę trzymana “za mordę”. Ktoś musi pilnować żeby rozwiązania zachowały spójność, trzymały się idei twórców i nie przerodziły się w setki dystrybucji albo Win-bałagan, którego potem nie da się ogarnąć bez ofiar.
    Właśnie za porządek zawsze ceniłem klasyczny MacOS. Co by o nim nie powiedzieć to faktycznie było porządnie i ładnie. Czuć było w tym pomysł i nawet jeżeli komuś on nie pasował to powinien docenić ten fakt. Dla mnie w połowie lat 90 MacOS to było dokładne przeciwieństwo Windows w którym pomysłu nie było absolutnie żadnego. Bałagan jaki sobie wtedy Microsoft narobił właśnie teraz, po wielu wielu latach, próbują posprzątać. Ale zdaje się to być niewykonalne przy społeczności i developerach jakich sobie przez 25 lat wychowali. Poza tym nie jestem przekonany czy nowe rozwiązania to nie jest kolejny bałagan. 🙂