Tryb Reader pojawił się ponad 7 lat temu wraz z Safari 5 (2010, czerwiec). Jednak wciąż mam wrażenie, że bywa mocno niedoceniony, również przeze mnie.
Reklamy, wszędzie reklamy!
Reklamy na stronach WWW są ważnym źródłem dochodu dla wielu blogerów, a nawet wydawnictw. Mnie też czasem coś z reklam zamieszczanych na prywatnych stronach, skapnie. Jednocześnie zbyt nachalne w nadmiernej ilości, reklamy są utrapieniem dla internautów. Mamy wiele programów i „wtyczek” zapobiegających wyświetlaniu niechcianych treści, a w systemach od Apple i ich przeglądarkach pojawiają się „inteligentne” dodatki zapobiegające śledzeniu przez serwisy internetowe oraz ograniczające reklamy. Jednak jest jeden sposób dostępny prawie zawsze, za darmo i natychmiast.
Tryb Reader w walce z niechcianymi treściami
Tryb Reader jest pochodną projektu Arc90 Readability. Pozwala on na przeglądanie stron w postaci pozbawionej wszelkich zbędnych dodatków jak panele nawigacyjne, reklamy i inne „uprzyjemniacze”. Działa na podstawie analizy kodu html pod względem bloków zawierających treści. Jego jedyną wadą jest to, że nie działa z każdą stroną. Zazwyczaj nie zadziała na stornach „sklepowych”, czy listach artykułów na blogu, ale już po wejściu w artykuł powinien dać sobie radę.
Jak go włączyć?
Zgodność strony z trybem Reader potwierdza ikona wyświetlana po lewej stronie okienka z adresem. Aby uruchomić tryb Reader, wystarczy w nią kliknąć (lub puknąć palcem na iOS). Po włączeniu trybu Reader po prawej stronie wspomnianego okienka pojawiają się opcje zmiany kolorów oraz wielkości i rodzaju czcionki.
Jest jeszcze jedna przydatna cecha przeglądarki Safari (dla macOS) związana z trybem Reader. Możemy go ustawić jako domyślny dla wybranych stron. Wystarczy ctrl+klik na okienku z adresem. Dalej z menu kontekstowego wybieramy Ustawienia dotyczące tej strony. Pozostaje już tylko odhaczyć Używaj trybu Reader, gdy jest dostępny. Prawda, że czytelność stron znacznie wzrasta?
0 komentarzy