^
iOS 11 - zdjęcie prasowe IPad i iPhone

Spadek tempa instalacji nowych wersji iOS [ANALIZA]

Maciek Winiarski

23 stycznia 2018

Apple opublikowało najnowsze statystyki instalacji poszczególnych wersji iOS na iUrządzeniach. Prawie 2/3 przypada na najnowszą wersję iOS 11, niecałe 30% przypadło na iOS 10, reszta zaś na iOS 9 i starszych. Są to najgorsze wyniki od dobrych kilku lat.

Na początek garść danych liczbowych

iOS 7 pod koniec grudnia 2013 r. miał już 78% udziału. iOS 8 na początku grudnia 2014 (a więc przed Bożym Narodzeniem, kiedy wiele osób znajduje nowy telefon pod choinką) był zainstalowany na 63% iUrządzeń. iOS 9 pod koniec listopada 2015 miał tłuste 70%, iOS 10 przebił ten poziom z wynikiem 76% w styczniu bieżącego roku.
W porównaniu do Androidowej konkurencji są to wyniki fantastyczne (postępy najnowszej wersji Android Oreo należałoby, mimo upływu kilku miesięcy od premiery, liczyć raczej w promilach aniżeli w procentach). Mimo to spadek w porównaniu do poprzednich lat jest nieco niepokojący. Na tę sytuację mogło złożyć się kilka czynników.

Jakie są (prawdopodobne) przyczyny?

Po pierwsze, stosunkowo niewielkie z punktu widzenia użytkownika zmiany. W iOS 7 dostaliśmy nowy design, a wraz z iOS 8 tony nowych funkcji. „Dziewiątka” miała fantastyczne wyniki ze względu na łatwiejszą w porównaniu do „ósemki” (która wymagała niebotycznych ilości miejsca przy uaktualnianiach z poziomu urządzenia; problem ten był potęgowany przez dostępność systemu na urządzeniach z 8 GB pamięci) instalację oraz garść usprawnień (predykcja czy odświeżenie wyglądu). „Dziesiątka” zasłynęła usunięciem legendarnego „Przesuń aby odblokować”, ale to nie była jedyna widoczna zmiana w systemie. Oprócz tego wprowadzono bowiem nowy font (a wraz z nim wyróżniające się duże nagłówki w aplikacjach), odświeżono gruntownie muzykę i przede wszystkim dodano dużo nowości do iMessage.
iOS 11 natomiast nie ma jakichś charakterystycznych funkcji (mówię o iPhone, bo to on stanowi lwią część urządzeń obsługiwanych przez ten system). Owszem jest kilka miłych dodatków (lepsze centrum sterowania, Pliki, nowości w Notatkach czy odświeżony App Store). Żadnej z tych zmian nie określiłbym jednak mianem „system sellera”. Aktualizację do iOS 10 można było bardzo łatwo sprzedać zwykłym zjadaczom chleba, którzy nie pasjonują się nowinkami technologicznymi.
-O patrz, tu mogę wysyłać fajne śmieszne obrazki, rysować i dodawać śliczne efekty do wiadomości.
Większości ludzi, którzy to zobaczyli od razu włączało się chcę to. I takie chcę to było też obecne w poprzednich wydaniach mobilnego systemu z Cupertino. I nie, centrum sterowania nie jest takim chcę to. Niektorych to zdziwi, ale wielu mniej zaawansowanych użytkowników nie ma nawet pojęcia, że ono istnieje.
Drugą sprawą jest to, że „jedenastka”, mimo dużej ilości publicznych bet, kilku miesięcy od pierwszej ogólnie dostępnej wersji i stosunkowo niewielkich zmian w warstwie funkcjonalnej i wizualnej nadal jest dosyć mocno zabugowana. Optymalizacja także dosyć mocno kuleje. To mogło powstrzymać bardziej zaawansowanych użytkowników przed poleceniem (lub instalowaniem) tej wersji przyjaciołom, rodzinie czy też nawet na własnych urządzeniach przez pierwsze 2-3 miesiące. Dodatkowo w grudniu wybuchła afera bateryjna, która też raczej nie przysłużyła się popularności najnowszego systemu. Od premiery powszechne są też narzekania na działanie oprogramowania na iPhone 6 i starszych.

A co z porzuceniem aplikacji 32-bitowych?

Nie przywiązywałbym do niego większej wagi, bo znakomita większość aplikacji od dawna miała wersję 64-bitową. Przypomnijmy, że 64-bitowe aplikacje zostały wprowadzone jako opcja wraz z iPhone 5s w 2013 roku. Od dobrych kilku lat 64 bity są wymagane przy publikacji aplikacji w App Store. Nie zgadzam się z Federico Viticcim, że spora liczba użytkowników mogła zostać przy iOS 10 ze względu na brak aktualizacji ważnych dla nich aplikacji do 64-bitów. Bardziej prawdopodobnie jest, że dowiedzieli się oni o tym już po zainstalowaniu systemu, gdy nie ma łatwej możliwości odwrotu.

Podsumowując…

…progres adopcji iOS 11, choć gorszy niż w przypadku poprzednich wersji, to nadal jest zadowalający. Ważne, by nie pogłębiła się ona istotnie w przyszłym roku wraz z nadejściem iOS 12. Wysoki udział nowych wersji systemu umożliwia bowiem szybsze wprowadzanie nowych technologii przez deweloperów i zwiększa bezpieczeństwo platformy.
Jestem ciekaw waszej opinii – zostawcie komentarz o tym, co sądzicie na ten temat. Jakie według Was są przyczyny gorszych wyników iOS 11. Wiemy, że chętnie aktualizujecie swoje iSprzęty. Nasze dane pokazują, że mniej niż co 10% odwiedzających naszą witrynę z przenośnego iUrządzenia korzysta z dziesiątki lub starszej odsłony. W przeciwieństwie do Apple wliczamy tutaj urządzenia starsze jak iPhone 5 czy iPad 2. Warto przy tym dodać, że lwia część z korzystających z iOS 11 ma najnowszą dostępną wersję oprogramowania.

Komentarze (0)
L

0 komentarzy