Najprościej odpowiedzieć na to pytanie zdaniem: Wtedy, gdy z pomiaru można wyciągnąć miarodajne informacje. Oznacza to, że Apple Watch nie marnuje energii na stałe, czy systematyczne pomiary.
OK, czyli kiedy?
Rytm serca zmienia się zależnie od obciążenia organizmu. W spoczynku jest niski, a podczas wysiłku zależnie od jego natężenia wysoki. Różnice mogą być bardzo duże. Tętno spoczynkowe zmienia się zależnie od wieku. Im człowiek starszy, tym jest niższe. U młodzieży i dorosłych nie powinno być większe 100-85 uderzeń. Jednak podczas wysiłku, może długotrwale utrzymywać się na wysokim poziomie powyżej 150 uderzeń na minutę. Takie średnie wartości osiągam podczas nawet 3-godzinnej intensywnej jazdy rowerem.
Wyniki pomiarów są miarodajne, jeżeli wiemy, jakie było obciążenie organizmu podczas pomiaru. Dlatego do niedawna zegarek Apple (a jego pierwsza wersja nadal) mierzył automatycznie puls tylko, gdy wykrył pewien okres niskiej aktywności ruchowej (spoczynek).
W Apple Watch s1 i nowszych (czyli poza 1 generacją) dodatkowo pomiar wykonywany jest również automatycznie, gdy zegarek rozpozna za pomocą sensorów, że maszerujemy lub wykonujemy podobną „miarodajną” aktywność. Oczywiście zawsze każdy Apple Watch dokonuje pomiaru rytmu serca, gdy ręcznie rozpoczniemy rejestracji jakiejś aktywności. Pomiar trwa jeszcze 3 minuty po jej zakończeniu, aby sprawdzić, jak szybko serce wraca do normy „spoczynkowej”
Więcej o metodyce pomiarów dowiecie się ze stron wsparcia Apple (tak, jest takie miejsce… po polsku nawet): Tętno. Co oznacza i gdzie można je znaleźć na zegarku Apple Watch.
Zegarek nie zna się na kibicowaniu, czyli ostrzeżenia o zbyt szybkim rytmie
W najnowszej wersji systemów Apple Watch może nas ostrzegać o zbyt szybkim rytmie serca podczas spoczynku. Takie skoki mogą być objawem niebezpiecznych zmian zdrowotnych. I właśnie takie ostrzeżenia zobaczyło wielu kibiców podczas oglądania ostatniego meczu NFL pomiędzy Wikingami, a Świętymi.
My #AppleWatch keeping an eye out for me at the end of that #Vikings game. Two alerts. pic.twitter.com/r2ynJEtX9b
— Mike VanDelinder (@mikethefifth) 15 stycznia 2018
I nie ma w tym nic dziwnego… podczas kibicowania zazwyczaj, choć w napięciu, to jednak nieruchomo śledzimy wydarzenia. Czasem możemy poderwać się z miejsca, ale zanim to nastąpi, raczej siedząc nieruchomo, zaciskamy kciuki. Jednak serce odczuwa nasze emocje i nie uznaje spoczynku, co właśnie powoduje „alarmy”.
Do tej pory tylko raz dostałem ostrzeżenie. Było to w nocy podczas snu. Pewnie przyśnił mi się iPhone z Androidem zamiast iOS… koszmar.
Serce i zdrowie
Dużo danych o swoim sercu znajdziecie w aplikacji Zdrowie. Poza tętnem pojawiają się tam pomiary zmienności rytmu zatokowego oraz pułapu tlenowego. Warto tam czasem zerknąć.
Zródło: MyApple
Ten mecz był mega. Można było na zawał zejść