^

Encore RockMaster Live słuchawki dla każdego

Jaromir Kopp

2 października 2017

Encore RockMaster Live to miła niespodzianka w postaci niewielkich słuchawek nausznych. Niespodzianka, bo zaskakują pod wieloma względami.

Czas na zmianę: Encore RockMaster Live

Po testach różnych słuchawek dokanałowych oraz wielkich, wokół-usznych, zamkniętych, od sportowych po wręcz studyjne „monitory odsłuchowe” nadszedł czas na słuchawki nauszne o stosunkowo niepozornej wielkości i jeszcze mniejszej cenie.
Od razu zaznaczę, że ostatni raz tego typu słuchawek używałem w latach 80 XX w., co mogło mieć wpływ na moje pozytywne zaskoczenie, jednak ostatnio zdobyłem dość szeroką „bazę doniesienia”, do której mogłem RockMaster Live porównać.

Rodzina Encore Rockmaster

We wrześniowym Mój Mac Magazynie możecie przeczytać recenzję słuchawek Encore Rockmaster OE. Są to wielkie (przy Live) słuchawki wokółuszne o konstrukcji zamkniętej, które zdobyły moje uznanie. Live nie przynosi wstydu rodzinie Encore.

Pierwsze wrażenia

Encore RockMaster Live zapakowane są w estetyczne pudełko, którego forma nie wyrasta ponad treść. W pudełku znajdujemy w przeźroczystej wydmuszce z tworzywa, słuchawki, metrowy kabel jack-jack 3,5 mm, worek transportowy oraz dodatkowe, welurowe nausznice.
Encore RockMaster Live 1
Muszle słuchawek wyglądają bardzo ładnie, wykończenie ich sprawia wrażenie jakby były z metalu. Na szczęście nie są (waga bez kabla to tylko 125 g). Pałąk jest delikatnej konstrukcji, metalowy ze skóropodobną otoczką części środkowej, która od wewnątrz posiada „oddychającą” perforowaną powierzchnię. Pozwala to na wygodne użytkowanie, nawet przez osoby z małą ilością włosów na głowie. Muszle względem plastikowych (tu wyraźnie widać, że to jest tworzywo, nawet ciut za wyraźnie) prowadnic, w które wsuwa się pałąk, mają dwie osie obrotu. Można zagiąć je do środka lub w osi mocowania w zakresie jakiś -90° + 30°. Regulacja wysunięcia z pałąka jest wygodna, dzięki „ząbkom”. Nausznice zarówno skóropodobne, jak i welurowe wyglądają dobrze, a wybór zależy od upodobań (ja wolę welurowe). Kabel wykonany jest w oplocie, dzięki czemu się tak nie plącze i nie „czepia”, co ułatwia jego użytkowanie w terenie. Jest dość cienki. Dzięki standardowemu złączu można go wymienić na inny, dłuższy lub o większej średnicy przewodów. Całość jak na cenę wygląda bardzo dobrze, co znów (jak w przypadku OE) wywołało u mnie obawy o jakość dźwięku, bo w końcu trzeba na czymś zaoszczędzić.

Dźwięk

Trochę suchych danych:

  • Pasmo przenoszenia: 20-20 000 Hz.
  • Impedancja: 32Ω.
  • Czułość: 107 dB.
  • Maksymalna moc na wejściu: 100 mW.
  • Przetworniki dynamiczne: 38 mm.

I jak poprzednio, obawy okazały się przedwczesne. Słuchawki przetestowałem z iPad Air 2, MacBook Air 2013, iPhone 7 Plus (oczywiście z „donglem”) oraz zaawansowanym przetwornikiem DAC ze wzmacniaczem słuchawkowym HiRes Audio RHA DACMAPL1 (opisanym w kwietniowym Mój Mac Magazynie). Jak na rozmiary i przede wszystkim cenę, Encore RockMaster Live bardzo pozytywnie zaskakują. Mają zauważalnie, choć miło podbity bas, średnie tony lekko wycofane, ale wraz z wysokimi zakresami dzielnie się przed basem bronią. Opornością (32Ω) są dobrze dopasowane do wbudowanych w iUrządzenia wzmacniaczy, z DACMAPL1 trzeba było ostrożnie posługiwać się głośnością, bo potrafi on zasilić słuchawki o znacznie większej oporności. Za każdym razem wrażenia były bardzo dobre.
Z powodu konstrukcji, Encore RockMaster Live nie izolują tak dobrze od otoczenia, jak konstrukcje wokółuszne, czy dokanałowe z piankami Comply, ale w warunkach domowych zdecydowanie wystarczająco. Za to nie sprawiają problemów okularnikom. W mieście, czy komunikacji miejskiej też dobrze się spisują i nie musimy tracić słuchu, „odkręcając” głośność na czerwony zakres z iPhone. Co do ustawień głośności, to dźwięk jest wyraźny i pełny nawet po cichu, a przy najgłośniejszej, jaką zniosłem nadal czysty, bez dających się usłyszeć, zniekształceń. Najchętniej w domu słucham muzyki niezbyt głośno i bardzo mnie ucieszyło dobre oddanie wszystkich zakresów przy takim ustawieniu.
Słuchawki mają interesującą (moim zdaniem) cechę. Ich brzmieniem można zmieniać, przesuwając je względem uszu. Ustawione bardziej z tyłu grają jaśniej, uwydatniając tony średnie i wysokie, ale nadal z dobrze słyszalnym i wybrzmiewającym basem. Gdy założymy je tak, że część małżowiny się w nich schowa (bardziej do przodu), to uzyskamy mroczniejsze brzmienie uwydatniające rytm basu.
Jak na wielkość przetwornika (38 mm) bas jest piękny. Choć potrafi „przywalić” zwłaszcza w niskim i średnim zakresie to czysto technicznie, nie nokautując. Nie podbiera też nic basowym brzmieniom w ciut wyższym zakresie (które są cichsze w tych słuchawkach). Tony średnie, jak to zazwyczaj w muzycznych słuchawkach popularnych bywa, są cichsze, ale dobrze pozycjonowane i bez żadnych braków w precyzji. Tony wysokie z racji wieku mogę ocenić już tak maksymalnie do 15 kHz. Są wyraźne, ale zależnie do umieszczenia słuchawek mniej lub bardziej, ale przyciemnione. Nie jest to wadą, moim zdaniem dzięki temu są bardziej muzyczne i to bez utraty szczegółowości. Słuchawki pozycjonowały dźwięk dobrze zarówno w utworach nagrywanych współcześnie, jak i tych z początku ery stereo, gdzie realizatorzy rozstawiali instrumenty po kątach.

Komfort

Z racji wagi słuchawki nie obciążają głowy, również podczas marszu, a kabel nie przeszkadza. Po długim słuchaniu czułem jednak lekki ucisk na małżowinach, mniejszy przy zastosowaniu nausznic welurowych. Jednak nie jest to uczucie, które psułoby komfort odbioru muzyki.
Encore RockMaster Live 3
W tytule napisałem, że są to słuchawki dla każdego, teraz czas na małe uzasadnienie. Cena 129 zł nie powinna być barierą dla większości z nas. Jakość wykonania nie odstraszy nawet wybrednych. Audiofile zawsze mogą wytknąć jakieś słabe punkty w brzmieniu, ale ich uszy nie zwiędną. Podcasterzy, choć słuchawki nie mają płaskiej, studyjnej charakterystyki też mogą być zadowoleni. Wszyscy inni po prostu będą się cieszyć dźwiękiem o nadspodziewanie dobrym brzmieniu, nawet gdy nie bierze się pod uwagę (niskiej) ceny.

Encore Rockmaster Live

  • Cena: 129,00
  • Ocena (1…5): 4,5
  • http://audiomagic.pl/sluchawki-nauszne/encore-rockmaster-live
  • Plusy: Wyjątkowo dobry współczynnik ceny do wartości, dobra jakość wykonania, bardzo dobry dźwięk, szeroki zakres zastosowań. Wygodne w domu i terenie. Dodatkowe nausznice.
  • Minusy: W domowych zastosowaniach za krotki kabel (przydałby się drugi).

Jaromir Kopp

Użytkownik komputerów Apple od 1991 roku. Dziennikarz technologiczny, programista i deweloper HomeKit. Propagator przyjaznej i dostępnej technologii. Lubi programować w Swift i czystym C. Tworzy rozwiązania FileMaker. Prowadzi zajęcia z IT i programowania dla dzieci oraz młodzieży, szkoli też seniorów. Współautor serii książek o macOS wydanych przez ProstePoradniki.pl. Projektuje, programuje oraz samodzielnie wykonuje prototypy urządzeń Smart Home. Jeździ rowerem.
Komentarze (3)
L

3 komentarze

  1. TGrzegorz

    One są tylko po kablu czy bezprzewodowe też ?

    • Jaromir Kopp „MacWyznawca”

      Jak ich kabel podłączysz do adaptera Bluetooth -> Audio, np. UNITEC Muzg[!] to będą bezprzewodowe.

      • TGrzegorz

        Ok dzięki za odpowiedź.