Apple Pencil to niezwykłe iAkcesoirum. W swoim życiu geeka przetestowałem wszystkie możliwe warianty mobilnych urządzeń, włącznie ze RiP tabletami Blackberry (do dzisiaj miło je wspominam).
Z czasem doszły rysiki, jednak próba na tabletach graficznych wywołała irytację. Zraziłem się na długie lata do tego typu akcesoriów. Zawsze było coś, co nie spełniało oczekiwań: zły design, mała funkcjonalność. Praca na nich przypominała uciążliwe mazanie parówką, po ekranie iPada.
Wraz z zakupem 12,9” iPada Pro
– lotniskowca uważnie śledziłem doniesienia zagranicznych serwisów o Apple Pencil. Słyszałem powielane opinie „po co ci on, przecież nie jesteś rysownikiem/animatorem”.
Zaliczam się do osób upartych. Z zasady nie wierzę, dopóki czegoś nie sprawdzę na własnej skórze. Właściwy, moment nadszedł przy okazji prac nad nowym odcinkiem o produktywności związanej z Office 365 dla iOS.
Dzięki uprzejmości Salonu Cortland Wrocław, przez tydzień testowałem na wszelkie możliwe sposoby (nawet te absurdalne) działanie Apple Pencil w życiu codziennym. Nawet nagraliśmy z Jaromirem Koppem film pokazujący nasze pierwsze wrażenia.
Seve Jobs za życia, w trakcie jednej z konferencji, zadał pytanie „who wants a stylus?” Po tym tygodniu wiem, że Steve mocno się mylił. Sam byłem zaskoczony kulturą pracy i wysoką jakością Apple Pencil.
Design
Apple Pencil wyglądem przypomina jeden z wielu długopisów. Siła designu iAkcesorium polega na wysublimowanym mariażu japońskiego minimalizmu z zachodnim wzornictwem. Klasyczna biel połączona ze srebrną wstawką oddziela złącze Lightning od magnetycznie zdejmowanej główki. W opakowaniu znajdziemy komplet standardowych instrukcji, zapasową końcówką i coś naprawdę praktycznego: przejściówkę umożliwiającą ładowanie rysika z kablem Lightning. Zagraniczne media uparcie promowały śmiesznie wyglądającą metodą ładowania bezpośrednio z iPada Pro. Żaden z redaktorów, nawet nie wspomniał o innym rozwiązaniu (czego wymaga rzetelność dziennikarska). Łączeniu iAkcesorium z kablem Lightning.
Bateria
Na starcie poziom naładowania wynosił około 17 procent, 15 sekund ładowania wystarczy na 30 minut pracy. Maksymalny czas, jaki udało mi się wyciągnąć przy bardzo intensywnym korzystaniu to 15 godzin (producent deklaruje 12 godzin). Poziom naładowania iAkcesorium skontrolujemy, przechodząc do pierwszego ekranu (widżetów).
Kultura pracy
Pierwsze uruchomienie i pół godziny pracy z iPadem Pro sprawiło, że moja szczęka znajdowała się na drugim końcu przedziału pociągu. Trudno mnie czymś zaskoczyć, jednak firmie z Cupertino udało się po raz kolejny. Zyskałem szósty palec, kolejne ogniowe ewolucji.
Za pomocą Apple Pencil będziemy się płynnie poruszać po interfejsie iOS. Działają niemal wszystkie gesty multi- touch (nie mogłem wysunąć dolnego panelu), przewiniemy strony Safari, przewertujemy skrzynki mailowe w natywnej aplikacji Mail. Naturalne gesty, wyczuwanie siły nacisku sprawia, że rysik Apple mocno zmodyfikował mój Worflow. Na nowo każdego dnia odkrywam produktywność iOS, pierwotnie opartą o system palec- ekran. Pamiętajmy, to dopiero początek. Druga generacja przynosi dobrą ewolucję.
Aplikacje dla domu i biura
Znakomita większość aplikacji wspiera w mniejszym bądź większym stopniu Apple Pencil. Dzierżąc w dłoni rysik z Cupertino, bez żadnego problemu oznaczę fragmenty tekstu w Pages, dodam odręczny, estetyczny komentarz w Microsoft Word. Szybciej, przeredaguję tłumaczenie tekstu dla zagranicznego blogera. Zmodyfikuję rozmiar, wielkość i ułożenie zdjęć w Power Point. Równolegle, ręcznie oznaczając istotne dla mnie fragmenty z widoku prezentera (tak opisywałem, plan marki produktu, w siedzibie firmy klienta).
Najbardziej nieoczekiwaną aplikacją, w której rysik dopinguje produktywność, jest…Excel. Praca na cyferkach połączona z Apple Pencil potrafi być sexy. Szybciej wprowadzę dane do faktur, zmienię rozmiary i wartości. Celowo przytaczam case study Office 365, ponieważ w trakcie intensywnych teksów wyszło, że Microsoft lepiej wspiera Apple Pencil od iWork (tak wiem, piekło zamarzło). Zupełną petardą, okazał się One Note. Przyjazne, ręcznie pisane notatki z możliwością oldschool’wej kratki docenią nauczyciele, studenci i pracownicy korporacji.
W tym miejscu wyraźne podkreślam: nie dajcie sobie wmówić, że Apple Pencil to narzędzie dedykowane tylko i wyłącznie dla rysowników! Codziennie korzystam z niego. Obliczyłem, że dzięki temu wykonuję o 40 procent efektywniej wszystkie czynności w „dużym” iPadowym iOS.
Aplikacje dla fotografów i rysowników
Przeszliśmy przez aplikacje biurowe, na których pracuję w home office. Pora na coś dla twórców. Apple Pencil genialnie komponuje się z obróbką zdjęć w Pixelmatorze. W trakcie ostatnich Świąt Wielkanocnych testowałem support dla fotografów/grafików. Z mojej perspektywy jako fotografa mobilnego nie mogę narzekać. Spokojnie usunę smugi, wygładzę niewłaściwe elementy kadru. Ręcznie pokoloruję i zmienię natężenie kolorów, a na końcu zrobię piękny, idealnie dopasowany kolaż trzech różnych zdjęć.
Przyznam szczerze: nie jestem zwolennikiem poprawiania natury, nigdy nie ingerowałem w zdjęcia. W Photoshop Fix i Mix mój Pekińczyk może zmienić kolor sierści i oczu, wydłużę mu nos. Zmienię tło z lasu, na góry a na finiszu dobiorę właściwe proporcje zdjęcia. Zdarza się wam kręcić filmy i robić zdjęcia z iPada Pro? (zwłaszcza mniejszego brata) Zakładając, że odpowiecie tak, to uspokajam: iAkcesorium wiernie supportuje gesty w aparacie i aplikacjach firm trzecich (Musemage).
Jeśli czytają nas rysownicy i animatorzy, zastanawiający się nad zakupem Apple Pencil. W trakcie redakcyjnej narady u Jaromira w Osolinie, oddałem iPada Pro i iAkcesorium do rąk Lucyny Pawlak, artystki malarki i ceramika w jednej osobie.
Za pierwszym razem stworzyła piękne, doskonałe dzieło. W żaden sposób nie instruowaliśmy autorki 🙂
Zmodyfikowany tekst pochodzi z majowego wydania Mój Mac Magazynu.
O matko! Jak mogliście napisać dziś artykuł o rysiku i współpracy z iPadem Pro nie wspominając Procreate i zaprezentowanego niedawno Affinity Photo?! Jestem szczęśliwym posiadaczem najnowszej wersji iPada Pro i zamówiłem go właśnie z rysikiem. Każdą wolną chwilę spędzam z nim w ręki eksplorujące kolejne możliwości Affinity photo oraz Procreate. Praca z tymi aplikacjami to czysta bajka!
Oj przepraszam. Oczywiście doczytałem o tym ale nie ułożyłem sobie tego w czasie. Wybacz. Bardzo gorąco polecam pobawić się nieco Affinity Photo na iPadzie Pro. Naprawdę — next level!