W życiu Apple usera przychodzi moment wyjścia poza „bezpieczną strefę komfortu” własnego sadu. Dzisiaj przyszła pora na mnie i muszę się wam przyznać, że skoczyłem na bardzo głęboką wodę: Surface Pro 4 i uniwersalne usługi Microsoft.
Geneza
Odkąd pamiętam, zawsze fascynowała mnie technologia. Pierwszy kontakt z komputerem zaliczyłem w pracowni elektrotechnicznej, którą prowadził mój ojciec. Niezapomniany, czarny „klasyk” egzemplarz ZX Spectrum (dla niewtajemniczonych: jeden z pierwszych komputerów domowych) służył mi za poligon doświadczalny w prostej nauce programowania i komend. Kilka ładnych lat potem, wypatrzyłem retro maka z procesorem Motoroli i pokaźną bazą software. Nauczyłem się na nim podstaw obróbki zdjęć i… języka niemieckiego (tak to były czasy, kiedy kupowało się maki z software w narodowych językach). Pierwszy blaszany PC był tak nieznośny, że po tygodniu postawiłem na nim Linuksa. Mijał mi tak czas, na podróży w świecie nowych technologii. Zmieniałem dystrybucje Linuksa i Uniksa aż wróciłem do źródeł, czyli komputerów Apple.
Trzy MacBooki później zdecydowałem się na bardzo nietradycyjny eksperyment. Jakiś czas temu zapowiedziałem wielki test produktywności Surface Pro 4 i uniwersalnych usług Microsoft.
Dla jasności: daleko mi do cukierkowych YouTube’ rów. Piszę to, abyście zrozumieli moją perspektywę i podejście „czystej kartki”. Potraktowałem ten test produktywności jako eksperyment.
Dzięki uprzejmości biura prasowego polskiego oddziału Microsoft kurier dostarczył mi egzemplarz flagowej hybrydy producenta z Redmond. Specjalnie dla czytelników, Mój Mac Magazynu pokonaliśmy własne bariery (szczególnie MacWyznawca).
Spędziłem ze wspomnianą hybrydą 12 pamiętnych dni i nocy. Nigdy nie miałem dłuższego kontaktu z „okienkami” Microsoft. W recenzji pokażę domowy komputer Microsoft, (sub) obiektywnym okiem wieloletniego Apple usera. Poszukam wspólnych mianowników, tak aby czytelnicy na co dzień korzystający z macOS i iOS nie poczuli się w Windows 10 jak samotny emigrant, wysiadający w londyńskim porcie lotniczym.
Wygląd i specyfikacja Surface Pro 4
Urządzenie posiada minimalistyczny-bogaty design. Klasyczny port USB A, minidisplay port (działa z przejściówkami Apple do HDMI), mini jack, natywny port ładowania Microsoft (przypomina znajomy Mage Safe). Kąty nachylenia regulujemy za pośrednictwem składanej nóżki. Właśnie w przestrzeniach między nóżkami ukryto wejście kart microSD. Maksymalna, obsługiwana pojemność wynosi 200 GB.
Design 4 generacji linii tabletów Surface to dobra ewolucja. Odcienie szarości, stopu magnezu z nowym logiem Microsoftu mocno przykuwa uwagę.
Dostarczony egzemplarz to tak zwana „baza” czyli 4 GB pamięci ram, dysk SSD o pojemności 128 GB i niskonapięciowy procesor i5 6 generacji (Skylake) o taktowaniu 2,40- 2,50 GHz.
Na początku byłem trochę zawiedziony, ponieważ liczyłem na wariant 8GB, 256 GB SSD i i5, który pozwoliłby mi przeprowadzić test renderowania filmów. Chwila refleksji wystarczyła, żebym sobie zdał sprawę, że bardzo dobrze się stało. W podobnym pułapie cenowym są iPad Pro 12.9 oraz MacBook Air.
Wraz z tabletem otrzymujemy dużą, czarną ładowarkę i Type Cover. Autorską, doczepianą klawiaturę Microsoftu. Podobnie jak w iPadzie Pro klawiatura jest zasilana za pomocą autorskiego złącza linii Surface (kompatybilne z Suface Pro 3).
Klawiatura i gładzik
Testowy egzemplarz miał kolor ciemnoniebieski (spośród kilku dostępnych kolorów). Najbardziej przypadła mi do gustu jasnoszara Alcantra. Materiał przypomina przyjemny w dotyku zamsz.
Klawiaturę składamy jak Smart Cover. Type Cover ma typowy dla przenośnych komputerów PC rozkład i ustawienie klawiszy. Minęło kilka godzin, zanim przyzwyczaiłem się do nietradycyjnego dla Apple usera rozstawu. W USA występuje jeszcze wersja z czytnikiem linii papilarnych. Kultura pracy plasuje klawiaturę w średniej czołówce. Głośny klik i wąskie klawisze wymagały ode mnie dłuższej adaptacji. Zwłaszcza, po bardzo pozytywnych doświadczeniach klawiatury iPada Pro 12.9 oraz 12-calowego Macbooka naczelnego Mój Mac Magazynu, który tego dnia przyjechał na nieformalne, majówkowe spotkanie redaktorów.
Podkreślam: jestem specyficznym użytkownikiem, który wyjątkowo dużo pisze na Macbooku Air i iPadzie Pro. Wieloletnie nawyki robią swoje. Komuś innemu, może przeszkadzać mechanizm motylkowy w klawiaturze Apple. Wyjątkowo miło, zaskoczył mnie gładzik Surface Pro 4 (nazywany płytą dotykową). W ustawieniach Windows 10 możemy sprecyzować gesty.
Interfejs Windows 10
Tak jak pisałem wcześniej, ostatni dłuższy kontakt z okienkami, miałem ponad dekadę temu. Microsoft odrobił od tego czasu swoją lekcję. Likwidując, wcześniejsze błędy w swoim systemie. Zarejestrowałem wiele pozytywnych zmian. Estetyczne menu start szybko pozwoli znaleźć właściwą aplikację, nawet kafelki nie wydają się irytujące (porównując to z licealnym blaszakiem z Windows 95). Dane automatycznie synchronizują się w chmurze One Drive (opisałem ją wcześniej na blogach MMM).
W prawym rogu ekranu gestem wywołamy „Centrum akcji”.
Z jego poziomu sparujemy Surface Pen, włączymy tryb tabletu, tryb samolotowy, oszczędzanie baterii, skonfigurujemy połączenie z siecią WiF-i, wyświetlanie nocne (odpowiednik Night Shift w macOS).
Obrabiam dużo zdjęć, stąd zafascynowało mnie, rozwiązanie dzielenia ekranów. Jak doskonale wiemy, macOS przewiduje dzielenie ekranu na alfa (główny) i bety (podrzędne). Wybieramy, wyświetlaj na innym ekranie.
Testowo włączyłem tylko drugi ekran. Zamieniłem ekran Surface Pro 4, w duży dotykowy gładzik dla mojego 27-calowego monitora, nie potrzebowałem dodatkowej klawiatury (wystarczyła Type Cover).
Obszar roboczy funkcji Windows INK pokazuje ostatnio używane aplikacje, szkicownik, szkic ekranu i daje dostęp do szybkich notatek (są naprawdę dobre w codziennej pracy biurowej).
Microsoft, również zadbał o ułatwienia dostępu z myślą o użytkownikach z niepełnosprawnością.
Program pocztowy Microsoft obsługuje wszystkie konta włącznie ze skrzynką iCloud.
Office 365 dla Windows 10
Słyszałem opinie o różnicach pomiędzy Office 365 dla Windows i macOS. Wkładałem takie opinie, między miejskie legendy o większej bądź mniejszej wiarygodności, ale teraz już wiem. Office 365 dla Windows 10, jest bardziej dopracowany pod względem estetyki niż znana nam wersja dla macOS.
Z kolei mobilny Office 365 dla iOS wydaje się poszukiwanym ideałem.
Zestawicie to proszę z Office 365 dla macOS i iOS.Szczegółowe recenzje, są dostępne dostępne na naszej stronie.
Czas pracy na baterii
Z tym bywa różnie. Producent deklaruje maksymalnie 9 godzin pracy na baterii. Surface w zależności od realnego obciążenia pociągnie 7 godzin. Wskaźnik czasu baterii wariował przy niektórych czynnościach.
Współpraca międzysystemowa w Office 365
Pamiętacie reklamy firm technologicznych, wyśmiewające produkty konkurencji? Wznieśliśmy się ponad to kładąc nacisk na współpracę międzysystemową. Ułożyłem dosyć ryzykowny scenariusz. Wątpię, żeby ktoś inny porwał się na coś tak szalonego.
Na naszym stole operacyjnym, pojawiły się trzy urządzenia: MacBook Air, Surface Pro 4 i iPad Pro 12.9′. Każde z nich miało na pokładzie aktualną wersję Office 365, przy czym MacBook Air i Surface Pro 4 były zalogowane do tego samego konta testowego. Lotniskowiec- iPad Pro jest stale podpięty, pod moje prywatne konto dla szkół wyższych.
W ramach współpracy w dokumentach Office 365 udostępniłem pokaźny dokument Word Surface Pro 4. Jaromir otworzył plik na MacBooku Air. Cały czas, intensywnie nanosiliśmy zmiany na trzech urządzeniach jednocześnie. Uzupełniając dokument o komentarze, ręcznie pisane adnotacje, oznaczenia treści i wiele innych kolorowych podpisów. Usługi chmurowe Microsoft i Surface Pro 4 zdały praktyczny egzamin produktywności, w naprawdę skrajnie bojowych warunkach.
W następnym tekście pokażemy Surface Pen.
Serdecznie dziękuję, bardzo przyjemnie się czytało.
Dzięki 🙂 Staramy się, dla naszych czytelników trzymać jak najlepszy poziom nawet przekraczając własne granice 🙂
Tylko czekać na Surface Phone`a i zobaczyć jak wypadnie w porównaniu z iPhone`m. 😀