Główny partner i dostawca sprzętu dla Apple, firma Foxconn, zamierza zainwestować więcej pieniędzy w produkcję na amerykańskiej ziemi. W ciągu czterech lat inwestycje mają wynieść około 7 miliardów dolarów i przynieść około 50 tysięcy nowych miejsc pracy. Wygląda to na krok, który ma za zadanie przybliżyć linie produkcyjne bliżej samego zleceniodawcy. Oczywiście w grę wchodzić także może sprawa o którą ubiega się prezydent-elekt Donald Trump a dotyczy sprowadzenia produkcji Apple do USA. Niestety, ale nie znamy żadnych szczegółów związanych z zakresem tej inwestycji. Przeniesienie produkcji z Chin do Stanów Zjednoczonych nie jest niemożliwe do wykonania, ale wiąże się z ogromnymi kosztami nie tylko samego transferu, ale także np. z wypłatami dla pracowników. W USA koszty związane z utrzymaniem personelu i szkoleniami dla nich, badaniami czy ochroną środowiska są znacznie większe niż w Chinach. By chociaż trochę „zaoszczędzić”, Foxconn może użyć robotów w swoich fabrykach. Jest to rozwiązanie droższe w pierwszej fazie inwestycji, ale maszyny mogą pracować 24 godziny na dobę bez przerwy. Może okaże się też tak, że pierwszą osobą, która zobaczy urządzenie Apple na własne oczy, będzie jego pierwszy właściciel – zupełnie jak z klockami Lego.
A czy dla Was ma znaczenie to, gdzie urządzenie zostało wyprodukowane? Czy zmiana miejsca z Chin na USA może przynieść zmiany w jakości tych urządzeń?
Zachęcam do składania komentarzy.
Źródło.
https://www.bloomberg.com/news/articles/2013-12-18/apple-s-cook-kicks-off-made-in-usa-push-with-mac-pro