Brytyjski polityk z Partii Konserwatywnej sugeruje przed Parlamentem, że iPady powinny odgrywać mniejszą rolę na zajęciach w szkole. Uważa on, że powinny być odbierane uczniom, którzy wykorzystują je w nieprawidłowym celu np. do naśmiewania się z innych osób lub oglądania treści przeznaczonych dla dorosłych. Mówiąc iPad ma na myśli każde urządzenie, które nazywamy tabletem, nie tylko te od Apple. Mówi także o zwiększeniu uprawnień dla dyrektorów i nauczycieli, by Ci mogli takie urządzenia konfiskować i usuwać z nich wrażliwe dane. W Wielkiej Brytanii brakuje obecnie przepisów dotyczących korzystania z urządzeń przenośnych w szkołach, pozostawiając te kwestie do rozwiązania idywidualnie dla szkół. Zaznacza też, że coraz więcej czasu dzieci spędzają patrząc w swoje tablety, co prowadzi do zaniku interakcji międzyludzkich. Prosi, by nauczyciele i rodzice przyjrzeli się temu i upewnili się, że ich pociechy nie zaniedbują życia w społeczności.
A wy jak uważacie? Udostępnienie na właśność tabletów lub telefonów dla dzieci to dobre rozwiązanie? Jeśli macie dzieci, to czy korzystają z tych urządzeń? W jakim są wieku i jak długo z nich korzystają? Czy blokujecie dla nich „wrażliwe” treści na tych urządzeniach?
Zachęcam do składania komentarzy.
Źródło.
Nie
Uważam, że dziecko jak najbardziej powinno mieć styczność z takimi urządzeniami. Tylko trzeba zachować zdrowe proporcje. Tak samo nie może tego być w nadmiarze jak nie powinno się całkiem od tego dzieciaków izolować. Moim zdaniem jak zwykle zdrowy rozsądek jest najlepszym rozwiązaniem.
Mi tak samo ciężko syna oderwać od iPada jak ściągnąć z podwórka do domu. Równie chętnie bawi się na nim w Minecraft, nagrywa swoje poklatkowe filmiki, jak rysuje (fanatycznie wręcz) fizycznymi flamastrami czy kredkami. Ma 7 lat ale czyta już od 3 lat i sam go sobie obsługuje. Zupełnie nie czuję żeby świat cyfrowy przeszkadzał mu w poznawaniu świata fizycznego i odwrotnie. Tylko, że on nigdy nie dostawał iPada/iPhona/Maka na cały dzień. Zawsze miał mocno limitowany czas używania i zawsze wiedzieliśmy co na nim robi (albo robiliśmy razem z nim).
Dzieciaków się w 100% nie upilnuje. Problem w tym, że sam net jest zasyfiony. Zresztą to samo można powiedzieć o innych mediach… Mnie np. irytuje to, że taki YouTube przypier*ala się i blokuje filmy, które zawierają komercyjną ścieżkę dźwiękową (jakby nie patrzeć to też forma reklamy dla autora/wykonawcy utworu), a dopuszczają wszelakie filmy z przekleństwami. Mój młodszy syn często ogląda YT i zawsze mnie szlag trafia gdy się dopatrzę (a raczej dosłyszę), że o ile na wizji jest w miarę normalna treść, to teksty które padają, zdecydowanie nie powinny być dostępne dla uszu tak młodego odbiorcy. I co ja, jako rodzic mogę zrobić? Zablokować YT, zabrać iPada? Rozmowa niestety nie zawsze skutkuje.