Ostatni numer Mój Mac Magazyn natchnął mnie do zamyślenia się przez chwilę nad moją produktywnością. Zamyślenie przerodziło się w dłuuuugie rozmyślania, a te z kolei w niniejszy wpis. Zdecydowanie nie liczcie z mojej strony na dłuugi i odkrywczy artykuł o produktywności, który rozwiąże Wasze ewentualne problemy. Chcę jedynie zwrócić Waszą uwagę na jeden drobny aspekt produktywności – powiadomienia.
Otóż w mojej ocenie powiadomienia są zmorą współczesnego świata. Z jednej strony nie możemy bez nich żyć, gdyż są niezbędnym elementem szybkiej komunikacji w dzisiejszych szybkich czasach (często marzę o czasach rycerzy, księżniczek i pańszczyźnianych chłopów, że o królach nie wspomnę – wiem, że to głupie).
Z drugiej strony są najczęstszą przyczyną rozpraszania naszej uwagi, która w trakcie obowiązków zawodowych niekorzystnie wpływa na wydajność pracy. Jednak nie tylko w pracy, gdyż podczas odpoczynku, powiadomienia nie dają nam możliwości regenerowania organizmu przed kolejnym wysiłkiem w pracy. Czy mi się zdaje, ale z mojego wywodu wyszło, że żyjemy wyłącznie, żeby pracować? No cóż, hmmm…
Ponieważ ze szkoły pamiętam (stary jestem, ale jeszcze pamiętam czasy szkolne), że jedną z najlepszych technik nauki było podawanie konkretnych przykładów postanowiłem, że podam Wam mój własny sposób na ogarnięcie powiadomień. Nie będę przesadnie rozwijał i opisywał całości, gdyż uważam, że sami musicie wydać ocenę mojego rozwiązania. Oczywiście mile widziane będą Wasze komentarze pod wpisem. Chętnie skorzystam z Waszych rad i posłucham opinii.
Na wstępie muszę wyjaśnić, iż moje „używanie” iSprzętów jest podzielone na dwie różne strefy życia:
Same ustawienia na poszczególnych urządzeniach wyglądają tak:
Z powyższego wyraźnie widać, że żyję w świecie ciszy. Żadne z urządzeń mi nie piszczy, pika czy dzwoni. To piękna zaleta ekosystemu Apple, którą można osiągnąć jednak tylko z udziałem Watch, który dyskretnie wibruje na dłoni. Właśnie za to lubię Watch najbardziej.
Oczywiście od powyższych ustawień pojawiają się wyjątki. Jeżeli jakąś konkretną sytuacją w pracy lub domu jestem zmuszony zmienić konfigurację powiadomień dla poszczególnych programów to je zmieniam i korzystam do woli. Po „zakończeniu sytuacji” wracam do poprzednich ustawień.
Na codzień jest tak, że powiadomienia absorbują mnie tylko do rozmów „telefonicznych/facetime” oraz Twittera. Jeżeli potrzebuję się wyłączyć całkowicie, a to zdarza się niezwykle rzadko to wystarczy, że w zdejmuję zegarek lub klikam w nim tryb „nie przeszkadzać” i mam 100% spokoju.
Z powyższych ustawień wynika także, że zdecydowaną większość powiadomień odbieram świadomie, w chwili kiedy Ja chcę to zrobić. Na przykład na iPhone w kibelku 😉
To tyle z mojej strony. Zdecydowanie więcej możecie o produktywności poczytać w #6 numerze Mój Mac Magazyn do czego Was bardzo zachęcam.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.