Od ostatniego wydania Mój Mac Magazyn minęło już trochę czasu, jednak po mojej głowie ciągle błąkała się myśl – jak wyglądała moja przesiadka(?). Skoro się już tak błąkała postanowiłem ją przytulić i podzielić się nią z Wami. Może ta „Moja przesiadka z Windows na Maka” kogoś natchnie do działania? Może ktoś się pośmieje z mojego flirtowania (o tym za chwileczkę). Z drugiej strony chcę Was sprowokować do wypowiedzi. Jestem ciekaw, czy mieliście podobnie (to pytanie do tych PO przesiadce), czy całkiem inaczej? Nie ukrywam, że decyzja o ewentualnej zmianie systemu jest trudna, ale może moja (i komentujących) historia pomoże komuś (kto się właśnie waha) podjąć tę trudną decyzję i w ostatecznym rozrachunku poprawi sobie komfort życia w cyfrowym (i nie tylko) świecie.
Koniec tego wstępu. Poniżej już sama prawda, tylko prawda i włącznie prawda – historyczna.
Moja przesiadka z Windowsa trwała nieomal dekadę. Tak, tak, też uważam, że to zdecydowanie za długo. Pytacie, jak to możliwe?
Byłem wieloletnim użytkownikiem Windows od jego początków do czasu schyłku Windows XP. Recenzje Windows Vista mnie przerażały, a zapowiedzi kolejnej edycji okienek czyli Siódemki nie przynosiły radykalnej zmiany w bezpieczeństwie. Pod koniec znajomości z Windows byłem już mocno zmęczony i po trosze przerażony rozwojem tego systemu. Myślałem co dalej. Oczywiście w tak zwanym międzyczasie flirtowałem z wieloma różnymi dystrybucjami Linuksa. Poszczególne jego wersje oferowały bardzo różny poziom skomplikowania obsługi i prawie zawsze bardzo wysoki poziom bezpieczeństwa. Przez kilka lat nie wywiązał się z tego jednak żaden poważny związek. To był czas, który nie do końca świadomie (ponieważ była to tylko zabawa/hobby) wykorzystałem do zdobywania wiedzy o systemach komputerowych.
Tak zdobywana wiedza rozniosła się dość szybko wsród znajomych i zostałem „domowym specem od komputerów”. Mimo, iż sam cały czas byłem poszukującym, nie przeszkodziło mi to budować znajomym „PieCe” i instalować na nich systemy komputerowe, wedle życzenia ich przyszłych właścicieli.
I zadziało się. Kupiłem nowego laptopa wprawdzie jeszcze z Windows na pokładzie, ale ze zdecydowaną myślą sformatowania dysku i zainstalowania na nim Ubuntu. Od tej chwili do gier służyła mi już wyłącznie konsola, a do każdej innej „cyfrowej” aktywności służyć miał laptop z Ubuntu.
Kierunek rozwoju Ubuntu w kolejnych jego latach nie był zdecydowanie moim. Szalę goryczy przelało wprowadzenie nowej domyślnej „rewolucyjnej” powłoki. Rewolucja skończyła się tym, że wróciłem do flirtów i dość szybko znalazłem świeżutki i bardzo interesujący projekt pod wdzięczną nazwą LinuxLite. Niestety dla linuksa był to jednak moment, w którym Ja już w najlepsze flirtowałem także z iOS.
Kupiłem i zakochałem się od pierwszego wejrzenia w „The New iPad”. Ta gwałtowna miłość spowodowała, że na dłuuuugie dwa lata zostałem użytkownikiem #iPadOnly. Jednak i tym razem dość szybko okazało się, że flirtom nie miało być końca. Z ciekawości kupiłem Maka Mini z OSX. Reszty łatwo się domyśleć.
Jeżeli macie dość Windows i jednocześnie w Waszym „używaniu” komputerów nie ma za grosz pasji i jest wyłącznie potrzeba „użycia” odpowiedniego narzędzia do osiągnięcia wyznaczonego celu, to bierzcie duet iOS-OSX. Nie znajdziecie lepiej zorganizowanego i bezpieczniejszego systemu komputerowego. Jest doskonałym towarzyszem dla ludzi, którzy wiedzą jaki mają cel w życiu. Nie rozprasza, nie absorbuje, po prostu działa.
Natomiast, jeżeli stoicie przed decyzją o przesiadce z Windows, która wynika w dużej mierze z Waszej chęci zdobywania nowej wiedzy, zaspokajania ciekawości i najważniejsze – potężnego pędu do najnowszych technologii, to przyznaję, że warto poznać jak najwięcej systemów komputerowych. Zatem flirtujcie, szukajcie, testujcie i poznawajcie różne systemy komputerowe. Zdobyta wiedza zostanie Wam na lata i jest duża szansa, że zakiełkuje w przyszłości dodatkowym „skilem” w życiu. W tym przypadku nie jest ważne, jaki system wybierzecie teraz. Posiadając odpowiednią wiedzę u celu drogi wybierzecie ten najlepszy.
Moje ciągłe flirty z systemami oraz długa i kręta droga nie została jednak zmarnowana. Świadomie potrafiłem wreszcie ocenić wartość i wybrać właściwy dla siebie system komputerowy.
To od czasu poznania Apple i systemów iOS/OSX udaje mi się lepiej zorganizować skrawki wolnego czasu. I to właśnie dzięki niemu sprawnie (ale czy sprawiedliwie?) dzielę czas dla rodziny, na prowadzenie firmy i hobbystyczne dyskusje o cyfrowych maszynach, czy to we wpisach na blogu, czy w podcaście.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.