Mimo że chcemy być i pewnie jesteśmy niezależnie i krytycznie myślącymi ludźmi, wiele w nas lęku przed mitycznym bytem, który zwie się słownik. Językoznawcy często słyszą pytania typu: „Czy słowo glonojad jest już w słow-niku?” Tak, obecność słowa w słowniku sprawia, że opisywany przedmiot, gatunek, czynność itp. stają się „legalne”.
I jak właściwie – najwłaściwiej – należy pisać nazwę Waszych ulubionych komputerów? Jeśli to pytanie nie sprawiło, że zaczęliście się nudzić, to dołożę Wam retrospekcję: Był rok 1995. Powstawał właśnie Słownik współczesnego języka polskiego. Dobrze, że powstawał, bo poprzednie przedsięwzięcie leksykograficzne pochodziło men-talnie z lat 70., a wydrukowane zostało w roku 1981. Słownik ten powstawał jako baza danych Access (no cóż), do której wpisywano dane z zapisanych ołówkiem kart hasłowych. Komputer w pracy leksykografa – brzmiało to pięknie i ja przy tym byłem. Komputer, czyli „elektroniczna maszyna mate-matyczna” (Mały słownik języka polskiego, 1995). Działa na wyobraźnię i bardziej budzi w umyśle obraz mitycz-nej Odry niż czegoś, co może stać na biurku.
Wtedy już wynotowaliśmy z czasopism branżowych i artykułów popularyzatorskich w prasie ogólnopolskiej niewątpliwie nowe wyrazy mak i makowiec. Podobały się nam one, bo były homonimami. Piszą się tak samo, ale mają inne pochodzenie i odmianę: mielę mak – kupuję maka, lubię makowce – szanuję makowców. Chyba jednak przestraszyliśmy się, że to zbyt nowe słowo, w dodatku nieco środowiskowe i zabarwione hu-morem, więc może nie powinno się go uwieczniać, bo a nuż nie przetrwa. W każdym razie pierwszą przygodą maków ze słownikami stało się niezaistnienie.
Czy maki są w słownikach? W tych głównych, grubych i papierowych, z których korzystają miłośnicy konkursów ortograficznych – wciąż ich nie ma. Ale chyba nie sądzicie, że w związku z tym maki mają zniknąć z języka polskiego? W „Mój Mac Magazyn” to pytanie niedorzeczne. Słowa istnieją w języku użyt-kowników, a obecność słów w słownikach to zupełnie inna historia. W niniejszym numerze czytamy o macz-kach, Makach i Macach. Jest w tym szczypta potoczności i języka środowiskowego, a także potencjał językowej gry. Dobrysłownik.pl, który mam przyjemność współtworzyć, ma formy Mac i mac, ale nie ma Maka i maka.
– nazwę marki należy pisać wielką literą, a egzem-plarz danej marki – małą, czyli: Jaki też jest nowy Mac?, ale: Mój mac sprawuje się niezawodnie.
– c zamieniamy na k tylko przed literą i, a więc w formach: Makiem / makiem, Maki / maki; w pozostałych przypadkach nie ma takiej potrzeby, żeby nie rozbudowywać typowo polskiego skojarzenia z makami o innym kolorze niż Wasze. Mekintosze na drzewie, przed nadgryzieniem, też zresztą mają inną barwę.
Jasne. Tylko co robić, gdy sam właściciel marki, dbający przecież o szczegóły, pisze „OS X to system operacyjny, na którym działa każdy Mac”? Czyli egzemplarz marki, konkretny produkt. Powinno być małą literą, ale może wielka litera jest spowodowana względami uczuciowymi. Bo chyba Je lubicie?
autor: Artur Czesak (www.dobryslownik.pl)
Tekst pierwszy raz został opublikowany w 6. wydaniu Mój Mac Magazyn.
Markę Synology kojarzycie zapewne z urządzeniami NAS. Te świetne dyski sieciowe dają możliwość przechowywania bezpiecznie…
Na rynek wchodzą dwa nowe głośniki marki Sonos: Era 100 i Era 300. Model Era…
Akcesoriów, które możemy dodać do naszego inteligentnego domu jest coraz więcej. Do tego zacnego grona…
Wiecie, że jedna z najlepszych baz danych - FileMaker (obecnie zmieniana jest nazwa na Claris),…
Elon Musk wszedł na Twittera i zrobił rewolucje. Ostateczną ocenę jego poczynań w tym serwisie…
Ten produkt miał już nie istnieć. Kiedy pojawiły się informację, że Apple nie przedłuży życia „dużego”…
Serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.