16. kwietnia w polskim Apple Store zadebiutował iPhone 5C o pojemności 8GB. Mogło to być wydarzenie zagrażające tanim słuchawkom z Androidem. Potencjał w tym ruchu był wielki, bo każdy chce mieć iPhone’a! Tak?
iPhone 5C to starsza wersja iPhone’a 5 przepakowana jedynie do plastikowego (ehhh ty Apple!) pudełka. Stara technologia szybko tanieje. Była więc nadzieja na niedrogi telefon. Świat mógł upaść pod naporem iOS’a. Ten płaski interfejs siódmej wersji bezapelacyjnie mógł rozbłysnąć w dłoni każdego małolata i emeryta. Młodzież ochoczo wyjmie go ze swoich sztruksów na imprezie rozświetlając kolorami obudowy salę dyskotekową. „Tak mam iPhone’a… tańczcie dla mnie” rzuci ktoś z sali. 80. letnia babcia ucieszy się, że pomimo słabego wzroku w leciwym wieku swój czerwony telefon zawsze dostrzeże. Niestety, tej niszy Apple nie potrafiło wykorzystać należycie.
W Cupertino potrafią robić niesamowite osiągi finansowe – ostatni wynik to 45,6 miliarda dolarów przychodu. Jednego mimo wysiłku nie potrafią zrobić – „taniego telefonu”. Wiem, że się starali upychając do „Ceówki” wszystko to co pozostało w magazynach po produkcji i procesie serwisowym iPhone’a 5. To jednak zbyt mało by sprzedać stare w nowym opakowaniu. W telefonach budżetowych liczy się cena, a przy „C” niestety nie czyni ona cudów. Rozumiem, że kabel do dysku może kosztować 169 złotych (klik). Ma 2 metry i posiada magiczną technologię Thunderbolt. Jednak iPhone „C”, który z założenia ma być tani, masowy i dla każdego w cenie 2279 złotych za wersję 8GB (z czego system zje pewnie 1GB) to trochę słabe rozpoznanie potrzeb mniej zamożnych konsumentów. Dodam jedynie, że wersja 16GB to różnica tylko 220 złotych. Mówię „tylko” bo kto kupuje telefon za 2 tysiące ten pewnie ma jeszcze 200 na czarny scenariusz kosztów dostawy (tych na szczęście brak). Powiem więcej. Apple popsuło misterny plan „taniej piątki” sprzedając ciągle iPhone’a 4S w swoim sklepie. Szkoda tylko, że o pojemności 8GB ale cena jest znacznie niższa – 1699 złotych. Szczerze, bierzcie ten model. Chociaż stary to jest produkt premium. Apple tworzyło go z dbałością o każdy szczegół. To był (i to nie tak dawno) telefon z najwyższej półki. iPhone 5C jest próbą czegoś co Apple nie ma wpisane w swoja naturę – coś taniego.
Moją teorię próbuje obalić sam Tim Cook w rozmowie z Wall Street Journal (wsj.com):
Mr. Cook pointed to the iPhone as an area of strength for the company. He said the company saw strength across its entire lineup of phone models including the less-expensive 5C and that it was bolstered by strength across many markets, including China, Vietnam and Poland
Tak, dobrze czytamy. Apple jest zaskoczone siłą z jaką ich nowy, tani telefon wdziera się na rynki Chin, Wietnamu i Polski. Powiem szczerze, urzekło mnie to w jakim obszarze Apple postrzega nasz kraj. Chiny i Wietnam to doborowa kompanija która wyniesie ich najnowszy produkt na szczyt. Czy zatem w naszych słowiańskich sercach nie pulsuje krew na samą myśl, że „Poland” jest tym kołem zamachowym w rozwoju giganta z Cupertino? Tylko czemu Apple Store brak? Może jednak wyobraźnia wzięła górę i Polska ześlizgnęła się z języka szefa Apple dość przypadkiem w towarzystwie tak rozwiniętych krajów? Nie! Nie wmówicie mi, że to był ubytek z lekcji geografii! Do chwili gdy nie zobaczę tych fantastycznych wyników sprzedaży iPhonea 5C… nie uwierzę!
Jeśli mógłbym zasugerować drobnostkę. Kochane Apple, pozostań drogie. Nie rozmywaj swoje pozycji producenta sprzętu premium. Nie staraj się nas przekonać, że tanie jest tej samej jakości co drogie. Że plastik to też ekskluzywny materiał jak szkło i aluminium. Drogie Apple, pozostań drogim. Drogim i bez kompromisów.
PS. Ile powinien kosztować „tani smartphone”? Stawiam cenę do 600 złotych. Jeśli się uda wyprodukować taki aparat przez Apple to będzie hit. Tylko niech nie nazywa się iPhone. Może być co najwyżej SłitPhone.
#NaPrzetarcieOczu 1
A widziałeś kiedyś kogoś z 5C na ulicy?
Widziałem we Wrocławiu kilka kobiet z białymi i niebieskimi 5C, jednego zielonego 5C w rękach mężczyzny. Mało tego, mój znajomy wymienił swojego 4S na niebieskiego 5C więc nie jest tak źle. Ostatnio podczas służbowego wyjazdu do Rybnika na spotkaniu widziałem w sali konferencyjnej Panią z czerwonym(różowym) 5C 🙂
Trochę ich jest. Bez przesady.
ja widziałem… we Francji
Kilka różowych widziałem już u kobiet. Bardzo charakterystyczny kolor. Łatwo go zauważyć.