Edytor tekstu – to chyba dla tego typu aplikacji został stworzony komputer. Nie wiem jak Wy ale ja odręcznie nie pisałem już dawno. Próbuję sobie przypomnieć i nic powyżej trzech zdań nie pojawia się w mojej pamięci. Większość czasu przy komputerze spędzam na pisaniu. Może dlatego lubię próbować nowych narzędzi, które mają pomóc ogarnąć mi słowo tworzone. Przez klawiaturę przewinął mi się minimalistyczny i wyborny iA Writer. Równie wybornie tworzy się na profesjonalnym Scrivenerze. Od niedawna jednak moją uwagę przykuwa Ulysses i powiem Wam szczerze im dłuższy mam z nim kontakt tym milem mnie zaskakuje.
Skupiony na tekście
Lubię wyłączyć wszystkie bodźce podczas pisania. Nigdy nie słucham muzyki, a opcja Powiadomień jest tymczasowo wyłączona. Zwyczajnie się rozpraszam. Dlatego hołduję minimalizmowi. Czysty ekran mi wystarcza. Bez zbędnych ikon i migających bibelotów. Ulysses to wszystko ma.
Wsparcie dla pełnego ekranu, możliwość włączenia opcji „Maszyny do pisania” podświetlającej edytowany wiersz. Doceniam również opcję „Dark Mode” gdzie tło staje się czarne, a ja mogę rozpływać się tylko nad tekstem przy okazji korzystając z dobrodziejstw Markupów. Nad dokumentami można również pracować na iOS dzięki aplikacji Daedalus Touch (klik) Program osobno płatny ale całkiem dobrze przygotowany do współpracy z dokumentami stworzonymi w OS X.
Trochę więcej niż minimalizm
Wszystko jest dobrze z tymi „minimalistycznymi” programami. Jednak tworząc artykuły potrzebuję obok tekstu zarządzać obrazkami. I tutaj Ulysses wychodzi na przeciw moim wymaganiom oferując dodawanie załączników – notatek, obrazków i słów kluczowych. Po dodaniu do tekstu załącznika jego ikona jest widoczna na górze tekstu. Dzięki czemu mamy do nich łatwy dostęp.
Porządki w dokumentach
Mam z tym ogromny problem – jak utrzymać w sensownym porządku wszystkie tworzone dokumenty. Twórcy aplikacji wyciągnęli najlepsze rozwiązania z OS X i zaimplementowali je do programu. Możemy zatem umieszczać programy w iCloud. Do tego dokumenty w chmurze mogą być umieszczane w Grupach. To samo tyczy dokumentów zapisanych lokalnie na dysku.
Kolejne ułatwienie w segregacji to możliwość dodawania Słów kluczowych, a następnie korzystając z Filtrów odpowiednie ich selekcjonowanie. Na koniec przychodzi możliwość wyboru ikon dla naszych grup i filtrów. Jeśli kiedyś zastanawiałem się gdzie umieściłem mój tekst, to ten problem właśnie odszedł w zapomnienie.
Publikacja
Ostatni etap tworzenia to publikacja. Zazwyczaj piszę tekst i osobno wstawiam zdjęcia z folderu. Ulysses daje tak prostą i użyteczną funkcję jak eksport tekstu w postaci TXT wraz z obrazkami (w osobnych plikach). To rozwiązanie przyspiesza mi pracę i za to chyba najbardziej cenię tą aplikację. Dobrze, jest jeszcze jedna drobnostka – bezpośrednie kopiowanie do Schowka (Copy to Clipboard). Funkcji jest znacznie więcej – czysty tekst, PDF, RTF, ePub. Do tego dołóżmy Quick Eksport pozwalający wynieść z Grupy wszystkie dokumenty w jednym pliku i mamy chyba wszystko co potrzeba do sprawnego dzielenia się tekstami.
Wyborne połączenie
Ulysses ma w sobie to coś! Z jednej strony aplikacja o surowym wyglądzie pozwalająca autorowi przenieść wszystkie myśli wokół tworzonego tekstu. Z drugiej jednak strony z doskonale skonstruowanym sposobem dodawania załączników, sortowaniem dokumentów i eksportem plików. Podoba mi się. Nie jest zbyt prosty ale nie przytłacza zbędnymi funkcjami. Kluczem sukcesu tego edytora jest odpowiednie wyważenie możliwości i wygody obsługi. Szczerze polubiłem Ulyssesa.
Witryna Ulyssesa – http://www.ulyssesapp.com/
Cena – 39,99 Euro
Ulysses w MAS – klik
W nowej wersji Ulyssesa brakuje mi jedynie możliwości przejrzystego oznaczania poszczególnych tekstów jako gotowych, wymagających poprawy, itp. (w stylu Scrivenera) bez konieczności przenoszenia ich do różnych katalogów. Obchodzę to z użyciem markdownowych komentarzy (%% – obrazek), ale marzy mi się bardziej eleganckie rozwiązanie. Nie pogardziłbym też implementacją critic markup.
Nie zmienia to faktu, że genialny podgląd, genialne wyszukiwanie i możliwość tworzenia własnych stylów eksportu czynią dla mnie Ulyssesa III graczem numer jeden na polu edytorów tekstu; ciekawe, czym spróbuje go przebić nadchodzący Writer Pro od iA.
Obecnie używam Scrivenera na PC, ale zaczynam żałować, że Ulysses nie jest dostępny dla Windows…
Przy okazji: jak się nazywa ten font, który wykorzystywany jest do edytowania tekstów w Ulyssesie? Ten z ostatniego zrzutu ekranu?
Menlo.