^

Hejter – ty już nim jesteś

Przemysław Marczyński

25 września 2012

W rozmowie na ławeczce jest tak. Nie zgadzasz się, osoba po drugiej stronie strzela focha i wychodzi. Może być również inny scenariusz – dostajesz w pysk i wychodzisz. To po części nauczyło nas trzymania poziomu wypowiedzi. Pilnujemy się co mówimy, starannie dobieramy słowa. Nauczeni tak postępować brniemy w sieciowe życie. Tu jednak pojawia się „wolność” – brak strachu przed rączką na facjacie. 

W internecie wydaje się nam, że jesteśmy bezkarni, wolni, spuszczeni ze smyczy. Ukrywając się pod nickiem możemy wszystko, a to „wszystko” zaczyna się od komentarzy. Najczęściej tych negatywnych, bo jak autor miał to samo na myśli co my, to po co dyskutować. W życiu na ławeczce, zazwyczaj wówczas przytakujemy głową, więc i my przed monitorem kiwamy się bijąc pokłon. Ale co jeśli się nie zgadzam. Komentuję, wyśmiewam, żartuję. Urażony autor chociaż nie używamy przemocy fizycznej cierpi i zalewa się potem. Opowiada zaraz ileż to ciężkiej pracy włożył w przygotowanie tekstu i jak Google Translator musiał rozgrzać razem z klawiszami do Kopiuj/Wklej. Cierpi, więc mu współczujemy. Tych źle komentujących musieliśmy więc sprowadzić na margines. Nazwaliśmy ich hejterami i pokazujemy paluchami przy lepszej okazji jako wzór nieudaczników internetowych. To „oni” potrafią tylko narzekać, a sami niczego nie robią. A gdybyś tak sam….

Jestem więc hejterem? TAK! ale podpisuję się nickiem. Za pemmax stoi konkretna osoba, którą możecie znaleźć w wielu miejscach sieci. Wasz uniżony Przemek Marczyński. Od dłuższego czasu jestem postrzegany jako osoba marudząca na Spider’s Web – www.spidersweb.pl (są też inni uwierzcie mi). Tak? Bo nie zgadzam się z częścią tekstów, jakie tam czytam. Więc komentuję negatywnie (dla wielu oznacza to hejtowanie). Wy też się nie zgadzacie? To piszcie. Nie? Bo co? Nie ładnie, nie wypada, szanujecie pracę autora? Macie więc problem. Problem z wyrażaniem swoich opinii. Jeśli coś mnie uwiera, mówię o tym. Nie pokątnie, ale szczerze. Efektem nie ma być wyśmiewanie się, ale unaocznienie pewnych zjawisk jakie pojawiają się gdy dopiero uczymy się internetu – konsumpcja niskich treści. Często ubieram to w dowcip (mniej lub bardziej udany), czasem drwinę. Krytykuję. Niezadowoleni będą zawsze Ci, kogo pokazujesz palcem w sieci. Nikt z nas nie lubi być karcony (ja też). Naturalna sprawa. Nie zmienia to jednak faktu, że milczenie gdy widzę durnotę przekazu jest jeszcze gorsze. Linkuję do słabych treści? Owszem. Nabijam im statystyki? Owszem. Ale daję możliwość skonfrontowania moich opinii z autorami tekstów. Mój odbiorca na Twitterze czy Facebooku może zacząć inaczej patrzeć na opisywany problem i to jest ważne. Bezmózgowe pochłanianie treści jest gorsze od negatywnego komentarza, który może pokazać nieścisłości. Pytasz jakie mam prawo komentować! Mam je równe tobie autorze wydumanych treści oraz Tobie drogi czytelniku. Nie oznacza to jednak, że ja jestem wszechwiedzący. Dlatego przyjmuję krytykę i nie nazywam moich oponentów hejterami tylko dlatego, że mają inne zdanie niż ja. Ta droga hejter -> negatywny komentarz tak się zaciera, że wkrótce nie będzie można wyrazić złej opinii bo staniemy pod kreską z napisem – „Hejterzy, im nie ufamy”. Masz coś do powiedzenia – mów. Masz swoje zdanie – wyraź je!

Moralizuję? Owszem! Każdy kto chce coś napisać powinien pouczać, oznacza to wówczas, że ma coś do przekazania. Nie wszyscy muszą się zgadzać z moją opinią. Dlatego piszę, żeby dyskutować, żeby się rozwijać. Dobry autor ma moralizować inaczej jego praca jest jedynie pitupitu przelatującym przez miliony witryn internetowych. A czy tego chcemy?

PS. Hejterzy istnieją. Jesłi ktoś mi znajdzie literówkę w tekście dostanie bana. OK!?

Tekst pod natchnieniem – http://www.obserwacyjnie.pl/cenny-hejt/

Przemysław Marczyński

Współautor książki "macOS. Proste Poradniki" - www.prosteporadniki.pl. O technologii pisze od ponad 15 lat. Tworzył podcasty o Apple.
Komentarze (13)
L

13 komentarzy

  1. Siwy

    Zawsze mozna potraktować „hejterow” jako przeźroczystych. Po co „karmić trola ? „

  2. Ala

    Litrówkę masz w ostatniej linijce. Aż mi się przypomina:
    – Zero tolerancji! – zakrzyknął gromko w kierunku młodzieży pan minister
    – Tak jest – ochoczo odkrzyknęła chórem młodzież. – Wypierdalaj!
    Tak więc tolerujmy głupotę. Bez niej ten świat byłby jak pustynia z małymi oazami 😉

  3. RZoG

    Wszystkim karmiącym Trole polecam stosowanie się do tego komiksu. Wiem, że to wymaga wiele samodyscypliny a w ekstremalnych przypadkach może nawet powodować skutki uboczne w postaci otyłości ale zapewniam, że to najlepsza znana mi metoda na radzenie sobie z tym problemem.
    http://thedoghousediaries.com/2750

  4. Przemek Marczyński

    Maksyma „nie karmić trolla” nie ma nic wspólnego z sensownym komentarzem/krytyką. Podobnie jak z hejterami i trollami granica jest wąska ale to może powodować zabicie internetu = śmierć dyskusji.

  5. Sebastian Samulczyk

    Ja jak mi się artykuł nie podoba albo uważam, że napisano w nim głupoty (co np. często ma miejsce na nieszczęsnym Spider’s Web) to komentuję. Niestety ludzie nie przyjmują krytyki zbyt dobrze, zwłaszcza Pierwszy Polak. Dyskusja na SW w ogóle nie trzyma poziomu. Zarzucisz im coś? Jesteś zjechany. W zasadzie to odpowiedź nie zawiera żadnych merytorycznych argumentów. „Mam rację i koniec”. Wywaliłem z rss i mam psychiczny spokój. 😉

  6. RZoG

    Przemku, nie chodziło mi w żadnym wypadku o zaprzestanie dyskusji w sieci. Słusznie zauważyłeś że nie wszystkie komentarze nawet te negatywne są przejawem trolowania. Jednak wielu z nas (a przynajmniej mi na pewno) zapewne zdarza się komentować coś na gorąco. Łatwo wtedy o zbytnią egzaltację i pisanie z myślą „ale mu do****”.
    Zapewne 100x częściej niż ja trafiasz na komentujących, którzy starają się coś komuś lub przeważnie sobie udowodnić. Wtedy trzeba najzwyczajniej odpuścić. Apeluję bardziej o zachowanie dystansu do siebie, swoich wypowiedzi jak również do stanowiska swoich adwersarzy.
    PS.
    Nic tak nie wytrąca oręża przeciwnikowi jak przyznanie mu racji w jakiejś kwestii. Wtedy łatwiej o bardziej rzeczową dyskusję zamiast eskalacji nienawistnych uwag i odbieganie od meritum.

  7. Robaczywy

    Bardzo dobry, prostujący tekst. Pozdrawiam

  8. Makusiaga

    Pytanie, jak odróżnić polemikę od hejtu od trollowania. Gdzie jest granica? Hejt ma wydźwięk negatywny. Imho konstruktywna krytyka pod tekstem, polemika, nawet jeśli nie jest czasami lekko odbierana nie jest zła. Między hejtem a trollowaniem stawiałbym znak równości – nie ważne jak błyskotliwa i cięta riposta – na ławeczce dostalibyśmy z liścia.

  9. Filip

    Tekst bardzo trafny, bo faktycznie wielu ludzi nie radzi sobie ostatnio z rozróżnianiem konstruktywnej krytyki bezcelowych, antykonstruktywnych zaczepek.
    Mam jednak inne pytanie. Czy warto? Nasz czas na tej ziemi jest ograniczony, czy naprawdę warto go przeznaczać na tłumaczenie innym czemu to co piszą to totalne głupoty i starać się nawracać ich czytelników? Idąc tym tropem możemy się rozstawić pod najbliższym kioskiem ruchu i tłumaczyć ludziom czemu nie warto kupować „gazet” pokroju Fakt/Superekspres (celowa hiperbolizacja). Chodzi mi o to, że według mnie czas powinniśmy spędzać na tworzeniu czegoś oryginalnego i przekazywaniu naszych własnych myśli, a nie na prostowaniu wypowiedzi innych.
    Polecam zapoznanie się z pojęciem opportunity cost:
    http://www.econlib.org/library/Enc/OpportunityCost.html
    PS
    co do wytykania literówek. „Niezadowoleni będą zawsze Ci, kogo pokazujesz palcem w sieci.” Tutaj powinno być „(…) Ci, których pokazujesz palcem (…)”

  10. marcin

    nudne 🙂

  11. mariox

    Mam prośbe .. może kiedyś jakiś bloger podzieliłby sie jakimś poradniekiem blogera – od czego zacząć i jak … ?